18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie TOZ odkryło zagłodzone psy w schronisku. Sprawa trafi do prokuratury (ZDJĘCIA)

Weronika Skupin
fot. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu
Sto psów niedożywionych, 50 w stanie skrajnego wyczerpania, sprzedaż czworonogów... za wódkę. To zarzuty Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Wrocławia, które kontrolowało raciborskie schronisko dla psów. - Jutro złożymy doniesienie do prokuratury w Raciborzu - mówi Mateusz Czmiel z TOZ.

Paweł i Asia, inspektorzy TOZ z Wrocławia raciborskie schronisko odwiedzili 21 listopada. Pojechali tam anonimowo i to, co zobaczyli, było dla nich szokiem.

Sto psów było wychudzonych, a połowa z nich skrajnie niedożywionych. Zrobili im zdjęcia, nagrali filmy. Kilka dni potem, w sobotę 24 listopada inspektorów była już szóstka - także anonimowo. Chcieli adoptować pięć najbardziej wychudzonych zwierząt.

Jeden z owczarków, siedmioletni Tarzan był w stanie przedagonalnym. Inspektorzy natychmiast zabrali go do raciborskiego weterynarza. Niestety wczoraj zdechł, nie miał szans na przeżycie. Łącznie TOZ we Wrocławiu adoptował 7 psów ze schroniska w Raciborzu. Jednego kupili za... butelkę wódki.

- Jeden z nas powiedział, że nie ma pieniędzy. Skoczył do sklepu po wódkę i nią zapłaciliśmy za psa. Potem kolega zmyślał swoje dane, bo udał że nie ma dowodu osobistego. Ludzi ze schroniska w Raciborzu to nie obchodziło! Wziął imię, nazwisko i adres z powietrza. Nie sprawdzili tego. To także mamy na filmie - relacjonuje Mateusz Czmiel z TOZ.

Wszystkie pieski z Raciborza są zapchlone i zarobaczone. Są w trakcie leczenia, ale ich stan jest tragiczny. Dziś inspektorzy TOZ znów pojechali do schroniska. Tym razem z telewizją i w obstawie raciborskiej policji. Był także z nimi prezes Zakładu Usług Komunalnych, który zarządza obiektem oraz weterynarz, która ma umowę z ZUK w Raciborzu.

- Na prezesie i pani weterynarz stan zwierząt nie robił wrażenia - twierdzi Mateusz Czmiel z wrocławskiego TOZ. - Do prezesa dopiero po czasie dotarło, jak poważne jest to zaniedbanie. Weterynarz śmiała nam się w twarz. Gdy pokazywaliśmy jej zdjęcia piesków, nie rozpoznawała ich nawet. Jutro złożymy doniesienie do prokuratury w Raciborzu. Dołączymy do niego filmy i zdjęcia, także te robione dziś - deklaruje Mateusz Czmiel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska