Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: O czasach, gdy media miały się lepiej

Wojciech Koerber
fot. Paweł Relikowski
Czytam właśnie, że jakiś dziennikarz odnalazł szczęście, bo rzucił tę robotę w diabły i otworzył na wybrzeżu sklep z serami od farmera. I że media mamy nieco inne. To akurat prawda, najwyższy poziom osiągnęły w latach 80. i w pierwszej połowie 90. Bo już była konkurencja, a jeszcze nie było internetu, który zmienił sposób myślenia. Liczyła się wiedza, którą mają nieliczni. Wikipedię mają dziś wszyscy.

Starszy kolega ze stolycy, Paweł Zarzeczny, wspominał ostatnio pewną wyprawę warszawskich dziennikarzy do Pniew, gdzie grał - w ekstraklasie! - zespół o nazwie Miliarder. No i wita delegację kierownik miejscowej drużyny, mniej więcej tak: "Ooo, panowie redaktorzy. Znów przyjechaliście się nachlać i nażreć?" Na co odzywa się nestor zawodu: "I popierdolić".

Tak, skoro Miliarder Pniewy, to musiały być lata 90. Dziś mogę sobie pop… raz na tydzień tylko, na drugiej stronie gazety, co niniejszym czynię. Już nie jeździ się do Wronek, Pniew, Grodziska. Dziś trzeba zaspokajać potrzeby internetu, których - rzecz jasna - zaspokoić nigdy się nie da. Nie dajcie mu się zwieść!

Jeśli krzyczą w tytule "popis polskiego snajpera w Bundeslidze", miejcie pewność, że o szczypiornistę chodzi. Gdyby był to Robert Lewandowski, pisaliby z nazwiska. Jeśli dają "Uwaga, Kamil Stoch zabrał głos", znaczy to tyle, że specjalnie nic ciekawego nie powiedział. A jeśli wmawiają, że "Wojtek Szczęsny znów uratował Arsenal", zwyczajnie kłamią, bo to z reguły Arsenal ratuje Wojtka Szczęsnego. I tak dalej, i tak dalej.

To media decydują, kto jest gwiazdą, więc niestety jest nią Magda Gessler. Zresztą nie zawsze okoliczności przyrody pomagają. Red. Kucharski zapowiadał ostatnio na naszych stronach mecz koszykarskiego Śląska. I zwracam uwagę na tytuł: "Przyjeżdża Grochowski". Pytam więc, cóż to za persona ten Grochowski, że nią właśnie próbujemy Kosynierkę zapełnić. Ponoć jakiś młody zdolny. Takich doczekaliśmy czasów w mieście Zeliga, Zielińskiego, Wójcika.

Albo Kubica. Właśnie skasował kolejne auto na kolejnym rajdzie trzeciej kategorii, ale to nim tv zaczyna wiadomości. Stracił moją sympatię, gdy przez rok z okładem nie potrafił przemówić do tysięcy fanów, którzy jeździli za nim po całym świecie. Wystarczyło więc, że jeden w sieci napisał: "Kubica odzyskał sprawność w dłoni!" i cały ten internet głupotę powtarzał. Że z piątku na sobotę wróciło czucie. Po czym dementi. Tacy jesteśmy.

Przypomniał mi się dowcip. "Ogląda sobie rodzinka reklamy, aż tu nagle puszczają film". Co to takiego? Telewizja Polsat. Dla tych, co wciąż liczą na wsparcie od Solorza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska