Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdziczałe psy atakują sarny

Jacek Jaśko
Dopóki psy są trzymane za płotem, jest bezpiecznie
Dopóki psy są trzymane za płotem, jest bezpiecznie Piotr Krzyżanowski
Pod Jelenią Górą coraz więcej groźnych watah. Winni są ludzie, bo wyrzucają psy z domów.

Głodne czworonogi są bardzo agresywne. Atakują bez pardonu. Zbijają się w watahy, by wspólnie zdobyć pożywienie. Ich łupem padają sarny, lisy, zające, cietrzewie, a nawet dziki.

- Problem groźnych watah nasila się dwa razy w roku - przed wakacjami i przed świętami Bożego Narodzenia - mówi treser psów Zbigniew Gacek. - Wtedy niektórzy wyrzucają swoich dotychczasowych pupili z mieszkań. Bezpańskie psy szybko dziczeją. Odzywa się w nich instynkt łowiecki - wyjaśnia.

Potwierdza to Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt.
- Psy, które wałęsają się bez dozoru przez dłuższy czas, są prawdziwym problemem - przyznaje. - Zdziczałe czworonogi działają głównie na obrzeżach osiedli, pod które podchodzi dzika zwierzyna - tłumaczy. Sarny, jelenie, zające padają łupem wygłodniałych psów.

Jego zdaniem winni tej sytuacji są właściciele czworonogów, od których nie egzekwuje się zresztą ich prawnych obowiązków.
- We Francji jest ogólnokrajowy system czipowania, który pozwala szybko ustalić właściciela - tłumaczy Ragiel. - U nas, choć w wielu miastach jest już nakaz znakowania psów, ani policja, ani straż miejska, nie bardzo chcą się tą sprawą zajmować - mówi.
Zdziczałe psy najbardziej dają się we znaki w podgórskich lasach w okolicach Jeleniej Góry.
- Ostatnio natknąłem się na jeszcze żywego jelenia. Był mocno poszarpany przez psy - mówi leśniczy Czesław Mieszkowski, pracujący w obwodzie Rozdroże, między Chromcem a Rozdrożem Izerskim. Ocenia, że tylko w sezonie 2007/2008 na terenie 37 kół łowieckich w regionie jeleniogórskim odnotowano blisko 350 bezpańskich psów. Nie słyszał, by wataha zaatakowała ludzi. Ale mieszkańcy podgórskich wsi ostrzegają przed samotnymi wycieczkami do lasu.

Często mordowaniu leśnej zwierzyny winni są rolnicy. Wielu z nich spuszcza na noc psy z łańcucha. - Ponad tysiąc czworonogów biega swobodnie po naszym lesie - ocenia leśniczy z Rozdroża.

- Prawo zezwala, by strzelać do zdziczałych psów kłusujących bliżej niż 200 metrów od zabudowań - mówi Jerzy Janus z zarządu okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Jeleniej Górze. - Ale strzelanie to ostateczność. Lepiej szukać innych rozwiązań - namawia.

Jest ich kilka: naboje usypiające w miejsce ostrej amunicji, czipowanie psów, co pozwoli ustalić właściciela, a także sterylizacja tych zwierząt, która w wielu krajach Europy jest promowana niższymi podatkami od czworonogów.
- Najważniejsza jest jednak edukacja i odpowiedzialność właścicieli zwierząt - przekonuje.

Problem wałęsających się po lasach dzikich psów dotyczy głównie regionu jeleniogórskiego. W lasach legnickich i wałbrzyskich nie jest aż tak widoczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska