Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Taka cicha katastrofa

Grzegorz Chmielowski
fot. Paweł Relikowski
Z czym kojarzą się Wam Cieplice? Wiadomo: uzdrowisko, ciepłe wody, relaks, zdrowie... Ba, z Cieplic zrobiono swego czasu nawet wizytówkę polskiego lecznictwa uzdrowiskowego. Przyjeżdżali tu nie tylko Niemcy. Setkami, jeszcze w latach 50. XX wieku, goszczono koreańskie dzieci, które nabierały zdrowia, nadwerężonego wojennymi przeżyciami.

Ale ostatnio urocza dzielnica Jeleniej Góry staje się dolnośląskim symbolem brudnego powietrza. Gdy tylko zrobi się zimno, w Cieplicach ludzie rozpalają piece. Wtedy wystarczy parę bezwietrznych dni i pojawia się smog. Można rzec - nic nadzwyczajnego.

Zaśmiecanie środowiska to nasza narodowa specjalność. Przekroczenia dopuszczalnych stężeń pyłów zawieszonych PM10, takich właśnie z domowego komina, zanotowano ostatnio w Wałbrzychu, Kłodzku czy Dzierżoniowie. Bo tam Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bada non-stop jakość powietrza. Podejrzewam, że podobne dane uzyskalibyśmy też we Wrocławiu, Legnicy czy Złotoryi, gdzie kopci ciepłownia w centrum osiedla. Gdyby WIOŚ postawił stacje pomiaru zanieczyszczeń powietrza w "dzielnicach pieców".

Ale sprawa Cieplic jest nadzwyczajna. To uzdrowisko (?!), które chce być ładniejsze i nowocześniejsze. Budują wielki aquapark z termalną wodą. Tymczasem nie ma czym oddychać, bo zanieczyszczenie powietrza przybiera rozmiary katastrofy ekologicznej.
Ale władza mało się tym przejmuje. Dowód? W ostatni weekend, jak pisaliśmy, wskaźniki pyłów w powietrzu przekroczyły w Cieplicach poziom alarmowy. Zgodnie z zasadami w mieście powinny pojawić się ostrzeżenia, by ludzie nie wypuszczali się na długie spacery. Jednak na portalu Jeleniej Góry nie znalazłem tej informacji. Nasze śledztwo dziennikarskie wykazało, że ostrzeżenie było, tyle że na stronach WIOŚ i wojewódzkiego centrum kryzysowego. A tam mało kto zagląda. Sztabowcy od kryzysów i plag twierdzą bowiem, że nie mają obowiązku przesyłać takich alarmów w dół.

Trzeba więc zmienić tu prawo. Bo nie może być tak, że centrum wojewody potrafi dotrzeć do wszystkich z ostrzeżeniem, że będzie padać deszcz,a nie ma takiego obowiązku, gdy zagrażają pyły.

Inna rzecz to zwalczanie smogu. Wysyła się strażników miejskich, by sprawdzali ludziom w piecu, czym palą, że taki smród z komina idzie. Nasi reporterzy dopytywali ostatnio, jakie nałożyli kary. Jasnych odpowiedzi nie było, bo i sprawa kontroli nie jest jasna. Ludzie w Rybniku, gdzie też smog dokucza, mają dość. Podają lokalne władze do sądu za niedotrzymywanie norm powietrza. A sąd oddycha tym samym powietrzem, więc...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska