Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek: Kwiaty czerwieńsze od malin

Jan Miodek
Mikołaj Nowacki
Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy więc takie czy inne błędy, w tym - oczywiście - językowe. Staram się więc bardzo, by w swojej pracy zawodowej (a odbierany przecież jestem powszechnie jako człowiek od walki z błędami) nie popaść w ton oskarżycielsko-mentorski. Trudno mi przecież pohamować irytację, gdy skarżą mi się ludzie na krzywdę własnych dzieci, skarconych w szkole nawet oceną niedostateczną za... formę najpoprawniejszą w świecie. Zdarzenia te układają się na ogół w zwarte bloki tematyczne.

Pierwszy z nich to formy stopnia wyższego i najwyższego przymiotników. Coraz więcej osób boi się postaci syntetycznych w rodzaju popularny - popularniejszy - najpopularniejszy, wygodny - wygodniejszy - najwygodniejszy _czy _zjadliwy - zjadliwszy - najzjadliwszy, przywołując bezpieczniejsze w ich odczuciu konstrukcje opisowe bardziej popularny - najbardziej popularny, bardziej wygodny - najbardziej wygodny, bardziej zjadliwy - najbardziej zjadliwy. Ulegają tej fleksyjnej tendencji nauczyciele i na przykład piętnują uczniów za stopniowanie czerwony - czerwieńszy - najczerwieńszy ("Będą żołnierze śpiewali o tym, jak pięknie zakwitają kwiaty czerwieńsze _od malin" - fragment pięknej piosenki "Po ten kwiat czerwony" ze słowami Bronisława Broka i muzyką Jerzego Wasowskiego; wykonywali ją przed laty Urszula Sipińska i grupa skifflowa "No to co" z Piotrem Janczerskim). Tymczasem jest ono bezdyskusyjnie poprawne, tak zresztą jak i _żółty - żółtszy - najżółtszy, zielony - zieleńszy - najzieleńszy _czy _biały - bielszy - najbielszy ("Ponad śnieg _bielszym _się stanę" - tytuł jednego z utworów Stefana Żeromskiego), że przywołam inne przymiotniki - określenia kolorów.

Drugą grupę postaci fleksyjnych, do których awersję czuje coraz większa liczba użytkowników polszczyzny, stanowią wołacze z końcówkami. Przeciętny polski dziennikarz nie zwróci się więc do koleżanki czy kolegi za pomocą form typu Piotrze!, Marcinie!, Pawle!, Adamie!, Justyno!, Doroto! Agnieszko!, _tylko wybiera mianownikowe brzmienia _Piotr!, Marcin!, Paweł!, Adam!, Justyna!, Dorota!, Agnieszka! _Jak mi doniesiono, takiego zwracania się do dzieci wręcz żądają od nauczycieli rodzice dzieci jednej ze szkół dolnośląskich. Za to poloniści uznają za błędne najpoprawniejsze w świecie wołacze _koniu!, byku!, krowo!, świnio!, człowieku! (albo - coraz rzadziej - człowiecze!), wujku!, zmieniając je na serię o, koń!, o, krowa!, o, człowiek!, o, wujek!

Wreszcie - gorąco proszę nauczycieli, by pozwalali uczniom mówić o dużej literze. Wprowadzona przed paroma laty w podręcznikowo-słownikowy obieg wielka litera _to jakieś leksykalno-stylistyczne nieporozumienie! Przymiotnik _wielki _jest przecież nacechowany stylistycznie i__tym się różni od neutralnego emocjonalnie wariantu _duży (wielkie nieszczęście, wielkie chłopisko, wielki dom, wielkie gmaszysko, wielka baba). Czy takiej ekspresji jak w przywołanych przykładach z formą wielki wymaga litera? - Po stokroć nie!!! Niech więc przeciwieństwem litery małej _pozostanie litera _duża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska