Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek: Skroś, lubo i snadź

Jan Miodek
Z listu Pana Alojzego S. z Wrocławia: "Wróciłem ostatnio do twórczości austriackiego pisarza Hermanna Brocha (1886-1951). W zbiorze opowiadań "Powrót Wergilego", przetłumaczonych przez Annę Marię Linke, znalazłem parę zdań z wyrazami, które jeszcze w sobie noszę, ale ich znaczenia do końca nie jestem pewny:

"Z wolna schodził po schodach i - pozdrowiwszy skroś oszklone drzwi ogród - wyszedł na ulicę", "Obraz włączony był też przestrzennie w trójkę kobiet - punkt centralny, lubo należący do przeszłości i zawieszony na ścianie", "Wydłużone szyldy firm, których napisy zaczynały się już na lewym sąsiedzie, a przebiegały aż do prawego, krępowały snadź wszelką samodzielną wypowiedź tego domu". Co znaczą dokładnie formy skroś, lubo _i _snadź?".

Opatrzony we współczesnych słownikach kwalifikatorem przestarzałości, wyraz skroś _wraz z wariantami _na skroś, wskroś, na wskroś _znaczy tyle, co "przez całą długość lub szerokość czegoś, na wylot, na przestrzał, poprzez" (np. _słońce przeświecało skroś mgły, był na skroś przyzwoity i uczciwy). A zatem w pierwszym zdaniu z "Powrotu Wergilego" chodzi o "pozdrowienie ogrodu przez oszklone drzwi".

_Lubo - _też z kwalifikatorem przestarzałości - dzisiejsze leksykony definiują jako "miło, przyjemnie" ("Lekko mi, rzeźwo, lubo! - wiem, co to być ptakiem" - pisał Adam Mickiewicz). Ale jeszcze w wydanym w r. 1939 Trzaski, Everta i Michalskiego "Słowniku języka polskiego" pod red. prof. Tadeusza Lehra-Spławińskiego można przeczytać, że _lubo _to także kiedyś tyle, co "chociaż" (i znów przykład z Mickiewicza: "Lubo w dziejach Wallenroda pozwoliłem sobie domysłów, mam nadzieję usprawiedliwić je podobieństwem do prawdy"). Nie ulega więc wątpliwości, że w drugim cytacie z Brocha mówi się o tym, że obraz był punktem centralnym, _chociaż (mimo że) _należał do przeszłości i był zawieszony na ścianie.

Hasła snadź użytkownik polszczyzny w żadnym współczesnym słowniku nie znajdzie. Z pomocą przychodzi jednak "Słownik języka polskiego" wydany przez Maurycego Orgelbranda w Wilnie w r. 1861. Hasłu snadź - _wraz z wariantami _snać, sna, snaść - _przypisuje on aż pięć znaczeń: 1. "wedle podobieństwa, podobno, może, zapewne, tak się zdaje", 2. "prawie", 3. "domyślić się można, oczywiście", 4. "nawet", 5. _by snadź nie - "by uchowaj Boże nie, broń Boże żeby nie". Które z nich połączyć z trzecim przywołanym fragmentem z "Powrotu Wergilego"? - Myślę, że pierwsze: szyldy krępowały _zapewne (tak się zdaje, można się domyślić, wydaje się to oczywiste) _wszelką samodzielną wypowiedź domu.

Na koniec zaś chcę wrócić do Mickiewiczowskiej syntagmy pozwoliłem sobie domysłów. _Dzisiaj każdy z nas by powiedział: _pozwoliłem sobie NA domysły, bo też i historia języka polskiego pokazuje, jak pierwotne połączenia wyrazowe bezprzyimkowe ewolucyjnie zamieniają się na struktury z uściślającymi przyimkami, np. wyciągnąć komuś rękę na powitanie, modlić się Panu Bogu, spowiadać się grzechom - _dziś: _wyciągnąć DO kogoś rękę na powitanie, modlić się DO Pana Boga, spowiadać się Z grzechów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska