Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek: Tu mówi wisielec

Jan Miodek
Jarosław Jakubczak
Przeczytałem uroczą książkę - "Awanturę na tle powszechnego ciążenia" Tomasza Lema, syna znanego pisarza Stanisława. Ten wspomnieniowy tom w pełni realizuje warsztatowy imperatyw wyłożony przez autora we wstępie: "Możliwie dużo uwagi poświęcić szczegółom i unikać stylistycznych zawiłości". Można by go wyrazić inaczej: maksimum treści zawrzeć w minimalnej liczbie słów.

Największą jednak przyjemnością lektury jest cudowny humor, który przebija niemal z każdej strony książki. Mnie utkwiły najbardziej w pamięci fragmenty rozmów telefonicznych.

Oto do Stanisława Lema dzwoni Franciszek Szlachcic, jedna z najbardziej prominentnych postaci politycznych czasów PRL-u. Telefon odbiera teściowa pisarza i - nie zakrywając słuchawki - wykrzykuje do zięcia: "Staszku, jakiś Szlachcic do ciebie! - Jesteś w domu czy powiedzieć, że cię nie ma?".

W roku 1983 Zdzisław Najder, ówczesny dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, został skazany przez sąd wojskowy zaocznie na karę śmierci za szpiegostwo (uniewinniono go w roku 1990). "Tu mówi wisielec - przedstawiał się Najder wesoło, kiedy telefonował do ojca" - wspomina Tomasz Lem.

Władysław Bartoszewski z kolei, którego poczucie humoru wszyscy dobrze znamy, z reguły tak zapowiadał przez telefon swoją wizytę u Lemów: "Ha, Staszku! Przyjeżdżam do was na kilka dób" (i wiadomo, jak musiało brzmieć ostatnie słowo!).

Z czasów szkolnych pozostały w pamięci narratora, między innymi, hasła miesiąca, opisywane w stylistycznej konwencji gombrowiczowsko-mrożkowskiej. Jedno z nich apelowało: "Karmijmy wróbelki". Niepoprawna w nim była czasownikowa forma trybu rozkazującego. Wszak powinna być ona oparta na temacie czasu teraźniejszego karm: skoro trzeba powiedzieć "karm ją", "pokarm mnie", "pokarm go" (a nie: "karmij", "pokarmij"), to i w zgodzie z normą gramatyczną byłoby hasło "Karmmy wróbelki" (podobnie: nie kłam, nie kłammy, łam, łammy, złam, złammy).

Bardzo mnie natomiast rozczulił przytoczony w książce fragment listu Stanisława Lema do prof. Władysława Kapuścińskiego: "Od 3 miesięcy ani raz poważnie nie chorował". A dlaczego? - Ano dlatego, że i ja przez bardzo długie lata używałem formy "ani raz" (pewnie takie brzmienie wyniosłem z domu rodzinnego). Byłem już dorosłym człowiekiem, kiedy się dowiedziałem, że zgodna z normą jest postać ani razu - z dopełniaczową końcówką "-u", taka jak np. w książce Aleksandra Tyszyńskiego (1811-1880) "Amerykanka w Polsce": "Nie byłem ani razu, to prawda, ale wszak trzeba być kiedyś".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska