Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez pożar musieli nagrać nową płytę

Kinga Rękawiczna
- Gdybym nie pisał o swoich emocjach, byłbym kłamcą - mówi Maciej Olbrych
- Gdybym nie pisał o swoich emocjach, byłbym kłamcą - mówi Maciej Olbrych Universal Music Polska
Rozmowa z Maciejem Olbrychem, liderem zespołu "Popkultura"

Po czterech latach istnienia zespołu nareszcie się pojawiła wasza płyta.
Już dwa lata temu, na Heineken Open’erze 2010 nagraliśmy własny materiał. Niestety, lub - na szczęście - tuż przed wydaniem płyty w domu w którym nagrywaliśmy i trzymaliśmy wszystkie materiały wybuchł pożar. Wszystko się spaliło! Musieliśmy nagrać wszystko jeszcze raz. Teraz wiemy, że jest to lepszy i dojrzalszy materiał.

Tym razem nagraliście już bezpiecznie w studiu?
Nie. Po raz kolejny w domu. Całkowicie samodzielnie, bez znanych nazwisk jeżeli chodzi o realizację dźwięku. Nagrywaliśmy na spokojnie, na wakacjach, w domu na wsi. Gdy mieliśmy ochotę graliśmy w nocy, jak nie to w dzień. Płyta brzmi przez to trochę domowo, choć ja jestem bardzo zadowolony.

Na “Popkulturze" wyraźnie czuć klimat “nowej fali" lat 80-tych, skąd u dwudziestokilkuletnich chłopaków inspiracja alternatywą w stylu The Cure czy Blondie?
Bardzo cenię tych muzyków, choć największą inspiracją była dla nas zawsze Republika i Grzegorz Ciechowski, którego bardzo cenię. Cieszę się, że ktoś w naszych piosenkach słyszy jego brzmienia. Przyjaźnię się z córką Grzegorza Ciechowskiego, Weroniką. Znam też jego żonę, Małgorzatę Potocką. Obie bardzo nas wspierały po pożarze. Weronika przynosiła kanapki, a jej mama podarowała nam najwspanialszy prezent, jaki mogliśmy otrzymać. Pozostałości po studiu Grzegorza, które od 15 lat leżały na strychu! Wśród nich był stół do miksowania i stół studyjny. Na nich Republika nagrała m.in. płytę “Siódma pieczęć" w 1993 roku. Nie wiadomo było, czy uda się go dostosować do dzisiejszych realiów i elektroniki. Chwyciliśmy więc lutownicę i jakoś go podreperowaliśmy. Dzięki temu teraz płyta ma tak charakterystyczne brzmienie.

I bardzo osobiste teksty piosenek.
Wszystkie historie na płycie są moimi własnymi przeżyciami. Gdybym nie pisał o swoich emocjach, byłbym kłamcą. A na scenie trzeba być szczerym.

- Nie czujesz się przez to obnażony?
Bardzo żałuję, że nie są to moje własne słowa, lecz powtórzę za Freddie Mercurym: “Artysta  na scenie to luksusowa prostytutka"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska