Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wrocławskie rządy Dynamiczno-Komiczne" - SLD znów kpi z Rafała Dutkiewicza

Magdalena Kozioł
Wrocławskie rządy Dynamiczno - Komiczne - takim tytułem wrocławskie SLD komentuje ostatnie wydarzenia w Ratuszu. Partia po raz drugi wypuściła swoją gazetkę z powieścią Katarzyny Mrok "Ostatnia kadencja".

- Uwaga, nadchodzi! - głos w słuchawce nie żartował. Przerażony skarbnik Miejski założył płaszcz, dbając pilnie, aby oprócz oczu zza kołnierza nie wystawał już żaden fragment jego jestestwa. Czujnie się rozejrzał. Spokój. Przemknął obok fontanny jak duch i roztrzęsiony obawą dekonspiracji wpadł do restauracji. - Pięterko! - zaordynował kelnerowi i został wprowadzony do saloniku. Pomimo wczesnej pory zasłony w oknach były zasunięte i nieprzyzwyczajony wzrok nie wychwytywał wiele. Dopiero po chwili Miejski dostrzegł trzy podobnie jak on zakamuflowane postaci.

- Już się bałem, że cię dorwie - powiedział niewysoki siwy jegomość. Co chwilę zdejmował i pocierał okulary, a gdy zaprzestawał tej czynności, rzucał zaniepokojone spojrzenie bądź to w stronę wejścia, bądź to na budynek, z którego właśnie przedostał się tu Miejski. - Łatwo ci gadać, już tu nie pracujesz! - wypalił do senatora Obszytego kolejny ze spiskowców, wciąż mrużący oczy Marcin Pluj. - Ciebie nie wykopie, tak jak Maślickiego… Na te słowa trzeci z siedzących poruszył się, połyskując łysiną. - Panowie, uspokójcie się - rzekł łagodnie. - A co niby Mietek w tym senacie może? Miał być szefem klubu, a został sam jak palec, wspomnienie po XXI wieku. Siadaj, Marek, i zasuwamy.

Miejski posłuchał. Wyjął sprzęt. - Noo, niezłe cacko! - rzucił Pluj i pomacał dyktafon po lśniącym plastiku. - Musiało kosztować - dodał. - Czego chcesz, zostało po koncercie - odparł Miejski. - Sam podpisywałeś kontrakt. - A ja myślałem, że to ty podpisywałeś - rzucił Obszyty. - Jędrek, jak to było? - zwrócił się do łysego. - Włączaj - Jędrzej Grill udał, że nie słyszy. Miejski posłusznie wcisnął przycisk "record". Grill zaczął zmienionym głosem: - Uprzejmie informujemy… - …że wszystkie lewe kontrakty w mieście… - włączył się Pluj. - …podpisywał Maślicki! - zakończył Miejski. Tu przerwał, lecz sprzęt trzymał. Choć okna były zamknięte i zasłona zasunięta, z budynku po drugiej stronie fontanny dał się słyszeć przeciągły ryk prezydenta Długiego. Równocześnie zadzwonił telefon Obszytego. Senator odebrał, wysłuchał i wyłączył.

- Niedobrze. Właśnie przeczytał nowy odcinek "Ostatniej kadencji" - zakomunikował. Zebrani zbledli, chociaż szczególnie kolorowi nie byli i wcześniej. - To może jeszcze coś dla bezpieczeństwa dogramy? - zaproponował Grill. Reszta przytaknęła. Prezydent Rafael Długi otworzył kopertę, którą znalazł na biurku zaraz po cotygodniowej wizycie senatora Obszytego. Wyjął płytę i włączył odtwarzacz. Ustawił odtwarzanie w pętli, podkręcił głośność. Uśmiechnął się. Zapadł w drzemkę dla dobra miasta. Zaniepokojona spokojem sekretarka weszła do gabinetu w chwili, gdy głośniki wypluwały z siebie chóralną pieśń: ŁUBU-DUBU, ŁUBU-DUBU, NIECH ŻYJE NAM PREZES NASZEGO KLUBU, NIECH ŻYJE NAM! -

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska