Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Łukasz Hanzel nie odpuszcza. Jeż ma konkurenta

Paweł Kucharski
Jak nie zapalenie stawu kolanowego, to boląca pięta, paznokieć, co zszedł z dużego palca, albo szwy na rozciętej głowie. Łukasza Hanzela futbol nie oszczędza, ale on za każdym razem wraca do zdrowia i udowadnia, że może być ważnym elementem w piłkarskiej układance pod tytułem Zagłębie Lubin. Tak jak w piątek, gdy zapewnił Miedziowym trzy punkty w meczu z GKS-em Bełchatów.

To spotkanie było dla Hanzela dopiero szóstym występem w bieżącym sezonie ligowym. Po całkiem optymistycznym początku dopadła go kontuzja kolana, przez którą musiał pauzować niemal dwa miesiące. W końcu jednak i dla niego zaświeciło słońce. Uraz się zaleczył, a do tego ze składu za czerwoną kartkę w starciu z Podbes-kidziem Bielsko-Biała wypadł Robert Jeż. Miejsce Słowaka zajął właśnie "Hanzi", który już w Zabrzu pokazał się z dobrej strony, a w piątek zdobył jedyną bramkę.

- Wydaje mi się, że obrońca był trochę spóźniony i wystarczyło zrobić lekki balans, a potem wyszło już jak wyszło i udało się strzelić. Zaryzykowałem, bo podejrzewałem, że bramkarz intuicyjnie pójdzie jakby do wrzut-ki. Wóz albo przewóz i udało się - tak Hanzel opisywał zdarzenie z 89 minuty. Przez wcześniejsze 88 był ważną postacią Zagłębia i sprawiał wiele problemów bełchatowskiej obronie. Forma zatem jest i wspomniany wcześniej Jeż nie może być pewien, że od razu wskoczy do pierwszej jedenastki. A właśnie skończyła się trwająca dwa mecze karencja.

- Staram się na każdym treningu udowadniać swoją wartość, aby trener na mnie stawiał. Wiadomo, że Robert Jeż jest dobrym zawodnikiem i trzeba na zajęciach dawać z siebie wszystko. Tak samo wydaje mi się, że Robert nie ma pewnego miejsca w składzie i też będzie musiał udowodnić swoją przydatność - stwierdził "Hanzi". Na kogo postawi Hapal? Decyzja zapadnie pewnie po kilku dniach treningów, ale Czech nie będzie narzekał, że dostał alternatywę do obsady pozycji środkowego pomocnika.

Zresztą humor Hapalowi w ostatnich kilkunastu dniach znacznie się poprawił. - O tym meczu mogę powiedzieć wszy-stko, bo byłem najbliżej boiska, a przez mgłę z trybun niewiele było widać. Był to więc bardzo ładny mecz i oglądaliśmy dużo sytuacji podbramkowych - żartował na konferencji prasowej po spotkaniu z GKS-em. Szybko się jednak zreflektował i zmienił ton wypowiedzi. - Tak na poważnie, to dla nas najważniejsze były dzisiaj punkty - stwierdził.

I trzy oczka na konto Zagłębia wpadły. O kolejne lubinianie powalczą w Warszawie z Polonią (sobota, godz. 15.45) .

KGHM Zagłębie Lubin - PGE GKS Bełchatów 1:0 (0:0)
Bramka:
Hanzel 89.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Zagłębie: Gliwa - Widanow, Banaś, Tunczew, Rymaniak - Pawłowski, Bilek Ż, Hanzel, Woźniak (75 Sernas), Małkowski (68 Lira) - Papadopulos (90 Kowalski-Haberek).
PGE GKS: Stachowiak - Gonzalez (90 Giel), Szmatiuk Ż, Wilusz, Sawala - Madej, Baran, Bozok, Wacławczyk (77 Piekarski), Wróbel - Simić (56 Buzała).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska