Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwanaście wiolonczel

Magdalena Talik
Takim zdjęciem reklamują się we Wrocławiu wiolonczeliści z Berlina
Takim zdjęciem reklamują się we Wrocławiu wiolonczeliści z Berlina Materiały organizatora
Filharmonicy Berlińscy zagrają w poniedziałek w Operze Wrocławskiej.

Orkiestra z Berlina rzadko przyjeżdża do Polski, więc warto zainteresować się poniedziałkowym koncertem w Operze Wrocławskiej. Wprawdzie na scenie nie zobaczymy jej szefa - dyrygenta sir Simona Rattle'a z batutą, ale za to posłuchamy 12 wiolonczelistów, którzy na co dzień grają pod jego kierunkiem przy pulpitach w Berlińskiej Filharmonii.

Panowie tworzą dość niezwykłą formację - to nie kwartet, kwintet czy nawet nonet, gdzie potrzeba różnorodnych instrumentów, ale tuzin wiolonczel. I możemy być pewni, że są to naprawdę wysokiej klasy instrumenty, bo w czołowych zagranicznych orkiestrach znaczenie mają umiejętności muzyka. Często decydującą kwestią przed przyjęciem do pracy jest to, czy artysta posiada doskonały instrument, bo to oczywiste, że np. świetne skrzypce wzmocnią brzmienie całego zespołu, dodadzą mu blasku.

Zespół 12 wiolonczelistów Filharmoników Berlińskich istnieje od 36 lat i przez ten czas wyrobił sobie światową markę, a przy okazji jest żywą reklamą niemieckiej orkiestry. Wiolonczeliści grają muzykę znanych kompozytorów, ale wybierają rytmy bardziej porywające, lżejsze niż typowo filharmoniczny repertuar.

W poniedziałek we Wrocławiu zaserwują więc klasykę w stylu latino (Heitor Villa-Lobos, Astor Piazzolla), hity impresjonistów (m.in. "Clair de lune" Debussy'ego) i muzykę Francisa Poulenca, przedstawiciela francuskiej Grupy Sześciu. Sopranistka Iwona Hossa zaśpiewa m.in. fragmenty z "Bachianas Brasileiras" Villi-Lobosa z udziałem wiolonczelistów, a sami instrumentaliści (jedenastu panów i jedna pani) zaprezentują się choćby w "Fuga y misterio" autorstwa Astora Piazzolli, kompozytora kojarzonego przede wszystkim z tangiem.

Początek koncertu w poniedziałek o godzinie 19. Bilety kosztują 50 zł. Dochód z ich sprzedaży opera przeznaczy na sfinansowanie spektaklu dla dzieci w Klinice Hematologii Dziecięcej przy ul. Bujwida we Wrocławiu.
Ranking - najlepsze orkiestry na świecie
W rankingu prestiżowego brytyjskiego miesięcznika "Gramophone" znalazło się 20 najbardziej znaczących zespołów grających muzykę symfoniczną. Sporym zaskoczeniem jest brak w pierwszej dziesiątce legendarnej New York Philharmonic. W zestawieniu, które układali krytycy i recenzenci muzyczni z całego świata, najwięcej jest orkiestr z Europy (aż 12), potem z Ameryki (7) i jedna z Japonii. Niestety, żadna polska orkiestra nie weszła do pierwszej dwudziestki, choć sąsiedzka Czech Philharmonic uplasowała się na 20 pozycji. A oto pierwsza piątka:

Royal Concertgebouw Orchestra z Amsterdamu
Od czterech lat dyryguje nią głównie Łotysz Mariss Jansons. Krytycy podkreślają szlachetne brzmienie zespołu, który w tym roku obchodzi swoje 120. urodziny. Od niedawna nagrywają dla własnej wytwórni. Zdaniem krytyków są bezkonkurencyjni.

Berlińscy Filharmonicy
Orkiestra legenda. Dyrygowały nią wybitne postaci batuty - Wilhelm Furtwängler, Herbert von Karajan czy Claudio Abbado. Wybór każdego nowego stałego dyrygenta jest szeroko dyskutowany w całych Niemczech. Kiedy sześć lat temu pierwszym dyrygentem został Anglik sir Simon Rattle, decyzję przyjęto z zadowoleniem i, jak się okazało, Rattle się sprawdził. Zespół wciąż trzyma wyśrubowany poziom.

Wiedeńscy Filharmonicy
Choć nie ma tu stałego dyrygenta, lecz głównie gościnni (wśród nich m.in. Riccardo Muti), okazuje się, że orkiestra potrafi pracować i doskonalić brzmienie, pracując pod kierunkiem wielu mistrzów batuty i nie tylko. Niedawno dyrygował nimi od fortepianu pianista Maurizio Pollini. Wystarczy posłuchać tej płyty z nagraniem koncertów Mozarta - miękkość, subtelność, ale i wielka namiętność, a do tego - jaka klasa! I uwielbienie publiczności, która 1 stycznia czeka na słynny noworoczny koncert ze Złotej Sali Musikverein z Wiednia.

Londyńska Orkiestra Symfoniczna
Z nowym pierwszym dyrygentem Walerym Giergiewem zajdą z pewnością daleko, bo Rosjanin doprowadził już do rozkwitu m.in. Orkiestrę Teatru Maryjskiego, a jego interpretacje wzbudzają i kontrowersje, i zachwyt. Londyńska Orkiestra wprawdzie nie jest najbardziej wysublimowanym zespołem symfonicznym w Europie, ale za to niezwykle solidnym, a dzięki pracy Giergiewa wykonania będą z pewnością wstrząsające.

Chicagowska Orkiestra Symfoniczna
Tu spory szok dla melomanów, przyzwyczajonych do tego, że najlepszą orkiestrą w Stanach jest, oczywiście, Filharmonia Nowojorska. Jednak chicagowski zespół pracował przez ostatnich kilka sezonów bardzo ciężko, ma świetnych dyrygentów - Riccardo Mutiego (dawny szef orkiestry La Scali) i Bernarda Haitinka (pierwszy dyrygent, a niegdyś szef amsterdamskiego Concertgebouw) i wybił się na niepodległość, zostawiając w tyle inne znane orkiestry z Ameryki. Wielkie brawa za determinację i mądrą politykę programową. No i za instrumenty, bo w zespole są aż dwa stradivariusy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska