Niezależnie od wyników miedziowej jedenastki, obecna runda należy do najlepszych w całym sportowym życiu Pawłowskiego. W zasadzie w każdym meczu jest najlepszym, a już na pewno wyróżniającym się graczem swojego zespołu. Swoimi umiejętnościami i niekonwencjonalnymi zagraniami Pawłowski jest w stanie w pojedynkę zdobywać gole albo wypracowywać je partnerom. To nie mogło zostać niezauważone przez selekcjonera.
W spotkaniu z Urugwajem Szymek pojawił się na boisku w 59 min, zastępując Adriana Mierzejewskiego. - Jestem zadowolony, bo mój występ trwał znacznie dłużej niż dotychczasowe, kiedy grałem same końcówki. Inni w ogóle nie dostali szansy pojawienia się na boisku - stwierdził Pawłowski, który nie odmienił oblicza biało-czerwonych. Rywale przewyższali naszą drużynę co najmniej o klasę.
- Nie będę ukrywał, że poprzeczka została zawieszona zdecydowanie wyżej niż w polskiej ekstraklasie. Z perspektywy ławki rezerwowych widać było, że popełniliśmy mnóstwo prostych błędów i generalnie nie mieliśmy specjalnego pomysłu na sforsowanie defensywy Urugwaju - analizował skrzydłowy.
Z tego meczu pamiętać będziemy jedno, ale za to bardzo efektowne zagranie Pawłowskiego, gdy przyjmując piłkę w polu karnym, obrócił się i wyłożył ją jak na patelni Jakubowi Błaszczykowskiemu. I choć Kuba spartolił, to powtórkę akcji moż-na by oglądać wiele razy. Zobaczył ją też pewnie niejeden agent piłkarski. A to Pawłowskiego musi cieszyć - wszak nie zanosi się, by przedłużył kontrakt z Zagłębiem. Kusi perspektywa zagranicznego wojażu.
- Nie odbierałem tego meczu jako szansę pokazania się zagranicznym menedżerom. Chciałem zagrać jak najlepiej, żeby częściej i dłużej pojawiać się w kadrze. A co do kontraktu z Zagłębiem, to zaczynamy rozmowy. Tą sprawą zajmuje się menedżer, a ja koncentruję się na tym, żeby Zagłębie wygrywało mecze. Przed nami jeszcze cztery spotkania w ekstraklasie. Jesteśmy w trudnej sytuacji - mówi Szymek.
Na razie więc Pawłowski podróżuje po Polsce. W czwartek o godz. 6 miał samolot z Gdańska do Wrocławia. Po 9 był już w Lubinie, o 16 wziął udział w treningu, a w piątek walczyć będzie ku chwale Zagłębia. - Ostatnie dni są intensywne, ale takie jest życie piłkarza. Za granicą to normalne, że gra się trzy mecze w tygodniu - kończy.
Rywal Miedziowych, czyli GKS Bełchatów, nie wydaje się wymagający. Tyle tylko, że przedwczoraj nowym trenerem brunatnych został Michał Probierz, zastępując Jana Złomańczuka. Pamiętać więc trzeba o czymś takim, jak "efekt nowej miotły" i niezaprzeczalnym fakcie, że im trudniejsze waruki, tym Probierz radzi sobie lepiej. Tak było i w Polonii Bytom, i ŁKS-ie Łódź.
Co będzie dla Zagłębia kluczem do wygranej? - Stworzenie sobie sytuacje do zdobycia bramek i wykorzystanie ich. Musimy być skuteczni. W ostatnich meczach mieliśmy po kilka okazji do zdobycia goli, ale czasem brakowało wykończenia - stwierdził Oto Brunegraf, II trener Zagłębia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?