Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reaktywacja niewykluczona

Marta Wróbel
Tomasz "Lipa" Lipnicki
Tomasz "Lipa" Lipnicki Marcin Osman
W sobotę, 13 grudnia w Hali Ludowej jedyny koncert Illusion - legendy polskiego rocka z lat 90.

Rozmowa z Tomaszem "Lipą" Lipnickim.

Co was podkusiło, żeby po dziewięciu latach od rozpadu zespołu dać wspólny koncert?

Krzysztof Jakubczak, organizator koncertu, złożył nam propozycję nie do odrzucenia. Ale nie tylko o pieniądze chodziło. Spotkaliśmy się po latach i okazało się, że zatęskniliśmy za energią Illusion na scenie. Sam jestem ciekaw, jak na to wyjdzie. Poza tym powrót do Wrocławia ma też dla nas sentymentalny wymiar: często tu kiedyś bywaliśmy, bo tu siedzibę miał management zespołu.

To znaczy, że możliwa jest reaktywacja?

Na razie mówię nie. Ale jeśli koncert wypadnie dobrze, możliwe, że zastanowimy się nad dalszą współpracą. Mam nawet pomysł na płytę z akustycznymi wersjami naszych przebojów.

Setlista już gotowa?

Jasne. Jednak chciałbym, żeby to była niespodzianka. Zdradzę tylko, że koncert podzielimy na dwie części: piosenki zagramy w wersjach elektrycznej i akustycznej. W tej drugiej aranżacji będzie "Cierń", "Choćby jęk" i "Tylko".

Wszystko to w starym składzie?

I w starym, i w poszerzonym. Gościnnie na wokalu pojawi się Grzegorz "Guzik" Guziński z Flapjacka, który kiedyś z nami współpracował. Poza tym na gitarach zagra dwóch muzyków. Podczas pierwszej części koncertu - na elektrycznej "Siwy" z grupy Tuff Enuff, a w drugiej części zastąpi go już właściwy członek Illusion - Jerzy "Jerry" Rutkowski, który ze względów zdrowotnych nie może grać na elektrycznej gitarze.
Dlaczego wasze muzyczne drogi się rozeszły?

Byliśmy zmęczeni sobą i trybem życia, jaki wiedliśmy: pięć płyt w ciągu siedmiu lat działalności zespołu, prawie codzienne koncerty i, co tu kryć, dużo używek. Po ostatnim koncercie w Gdańsku powiedzieliśmy sobie zgodnie: dość kłótni. Do widzenia.

Graliście ostro, śpiewaliście buntownicze teksty, a wasze płyty sprzedawały się świetnie. Nie było żal zaczynać wszystkiego od nowa?

Nie żałuję. Co prawda sprzedaliśmy po 50 tys. egzemplarzy prawie każdej płyty, ale nie zostaliśmy dzięki temu milionerami. Podpisaliśmy bardzo niekorzystny kontrakt z pewną wytwórnią, dlatego zarabialiśmy głównie dzięki koncertom, ale i tak niewiele tego było. Do tego - wiadomo, początek lat 90. - pirackie kasety, przegrywanie płyt, niewiele mogliśmy na to poradzić. Tyle o pieniądzach. A jeśli chodzi o teksty - bezkompromisowy byłem zawsze. Może dziś nie napisałbym już takiego tekstu, jak do "Noża", ale ciągle nie obawiam się mówić tego, co myślę - nie lubię polityków, przemocy i brzydzę się kłamstwem. W tych kwestiach nic się nie zmieniło.

Zmienili się za to wasi fani. Dorośli. Dziś już chyba żaden nie wytatuowałby sobie na brzuchu nazwy zespołu.

Pewnie nie. Rzeczywiście, zrobił tak jeden nastolatek, który jeździł za nami wszędzie. Były też stałe fanki, bardzo zresztą aktywne (śmiech). Działo się, działo. Ale o tym cisza - mam rodzinę, dzieci. Dziś prowadzę o wiele spokojniejsze życie.

***
Tomasz Lipnicki
- ma 39 lat, był w latach 1992-1999 liderem bardzo popularnego zespołu rockowego Illusion. Obecnie śpiewa w projekcie Lipali. We Wrocławiu Illusion pojawi się w sobotę na koncercie w Hali Ludowej. Wystąpią także: Acid Drinkers, Hunter, Coma i Clon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska