Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janosik zmienił ciupagę

Zbigniew Figat
O temacie pisaliśmy już na łamach "Słowa Polskiego"
O temacie pisaliśmy już na łamach "Słowa Polskiego"
Wracamy do tematów, które poruszyły Czytelników "Słowa Polskiego".

"Słowo Polskie" przed laty pisało o ZUS-ie. Wtedy na pięciu zatrudnionych przypadało statystycznie 1,5 rencisty. Dziś 3,5 pracuje na jednego uprawnionego do renty czy emerytury. Wtedy wrocławski ZUS wypłacał świadczenia 66 tysiącom ludzi, dziś jest ich 250 tysięcy. Starzejemy się, liczba urodzeń spada, co nie rokuje dobrze.

- Kiedyś zakłady pracy grzecznie odprowadzały należne 15 proc. składki od globalnego funduszu płac. Teraz najważniejsze jest ściąganie składek od firm - mówi Antoni Malaka, dyrektor wrocławskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - Zmienił się ustrój, na wolnym rynku powstało wiele mniejszych firm i pojawiły się problemy z płaceniem ponad dwa razy większych składek. A ZUS to taki Janosik - odbiera część pieniędzy tym, co zarabiają, żeby dać je ludziom, co swoje lata już przepracowali i muszą mieć na życie. To się bilansuje w 80 proc. - resztę dopłaca budżet państwa i o to dbam od siedemnastu lat.

Szef wrocławskiego ZUS porównał tę firmę do Janosika, o którym każde dziecko wie, że odbierał bogatszym i rozdawał biednym.
Ale w "Słowie Polskim" z 1966 r. wyczytałem, że ZUS dobrał się do skóry rencistce, która miała 330 zł renty i dorabiała na pół etatu 500 zł, a potem awansowała i jej zarobek wynosił 524 zł. Ponieważ dalej pobierała 330 zł, rentę jej odebrano, a nadpłaty ściągano co miesiąc. Za co ona miała kochać tego Janosika? I za co żyć?

Z tego artykułu w "Słowie Polskim" wynika też, że tak ogólnie renciści to są ludzie uczciwi i że tylko nieliczni świadomie przedstawiali sfałszowane dowody i dokumenty. I dziś jest podobnie, co potwierdza dyrektor wrocławskiego ZUS. Natomiast wtedy generalnie chodziło o tych, którzy nadal pracowali na etatach, choć byli już rencistami.
Przypomnijmy, że do 1968 r. w PRL wypłacano tylko renty - inwalidzkie i starcze. Potem ZUS zaczął wypłacać emerytury w wieku 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn - ze stażem pracy 20 i 25 lat. Od początku lat 80. szły już tysiące ludzi na wcześniejsze emerytury.

Żeby mieć pieniądze dla wszystkich emerytów i rencistów, składki na ubezpieczenie sukcesywnie podnoszono, a renty z tytułu inwalidztwa i niezdolności do pracy zaczęto weryfikować.

Z biegiem lat kolejne rządy weryfikują przyznane świadczenia, co wzbudza sprzeciw społeczny, bo ZUS-Janosik, zdaniem pokrzywdzonych, napada nie na tych, co powinien. Pozbawieni świadczeń widzą w nim wrogiego rozbójnika, a nie przyjaciela, jak w Niemczech. Jak Niemiec idzie na emeryturę, to podróżuje po świecie, a ubezpieczalnia nie robi mu łaski.

- Mogę tylko biadolić, że nie zbliżyliśmy się do ich poziomu przez minionych dwadzieścia lat. Oni od XIX wieku, kiedy Bismarck przeforsował projekty socjalne, mają stabilny system ubezpieczeń społecznych. A my? Nadal będziemy konsekwentnie ściągać składki od firm, a potem przekazywać je rencistom i emerytom, bo - jak mówiłem - ZUS to taki Janosik. Tyle, że zmienił ciupagę na większą i ostrzejszą - mówi dyrektor Malaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska