Ulica Kościuszki jest stosunkowo młodą wrocławską drogą. Jej rozwój na dobre zaczął się w 1807 roku, kiedy zburzono mury obronne i miasto mogło się rozrosnąć.
- Ulica Kościuszki została zaplanowana tak, że biegnie wzdłuż torów kolejowych - opowiada Bronisław Zathey, wrocławski przewodnik.
Wszystko dlatego, że nieopodal przebiegała ważna kolejowa trakcja, łącząca Wrocław z miastami na wschodzie.
Przy ulicy wyrosły kamienice, magazyny, ale także i pałace.
- Jednym z najpięknieszych jest obecny "Pałacyk", tuż obok pl. Kościuszki - przypomina Zathey.
Jednak większość mieszkańców, którzy osiedlili się wzdłuż drogi, nie należała do krezusów. - Jednak nie byli też biedakami. Można powiedzieć, że przy Kościuszki mieszkała wrocławska klasa średnia - opowiada.
Przewodnik zaznacza, że Kościuszki pod względem prestiżu nie mogła się równać z ul. Powstańców Śląskich, Norwida, Curie-Skłodowskiej czy nawet z Kołłątaja, gdzie mieszkali prawdziwie bogaci Niemcy.
Podczas wojny na ul. Kościuszki spadło sporo radzieckich bomb. Na odcinku bliżej ul. Krakowskiej świetnie widać, w którym miejscu wybuchły. Bo tam, gdzie jeszcze w 1945 roku stały kamienice, teraz są plomby.
Jednak najwięcej zniszczeń było w okolicy Dworca Głównego PKP. Tam zniszczono całe rzędy budynków. Na ich miejscu wyrosły nowe obiekty - choćby słynny "trzonolinowiec", który powstał w latach 60. A w latach 90. wybudowano spory budynek przy skrzyżowaniu z Pułaskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?