Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operują brzuch bez skalpela

Eliza Głowicka
Operacje laparoskopowe wymagają dużej precyzji, ale chory nie cierpi i bardzo szybko wraca po nich do zdrowia
Operacje laparoskopowe wymagają dużej precyzji, ale chory nie cierpi i bardzo szybko wraca po nich do zdrowia Michał Pawlik
Nowatorskie zabiegi w szpitalu wojskowym. Chorzy z przepukliną cierpią mniej.

Chirurdzy z wrocławskiego szpitala wojskowego przy ul. Weigla jako jedyni na zachodzie i południu Polski przeprowadzają operacje usunięcia przepuklin brzusznych bez rozcinania brzucha.

Prowadzone przez nich zabiegi laparoskopowe pozwalają dostać się do środka brzucha przez dwie małe dziurki. Skutek? Chory mniej cierpi i o wiele szybciej wraca do zdrowia niż przy zastosowaniu tradycyjnej metody przy użyciu skalpela.

Ostatni zabieg lekarze przeprowadzili w czwartek. Był to zabieg pokazowo-szkoleniowy, który przez internet oglądali szefowie klinik chirurgicznych i ordynatorzy takich oddziałów ze szpitali dolnośląskich i wielkopolskich. Wrocławscy lekarze chcieli w ten sposób namówić swych kolegów z innych miast, by przekonali się do tej metody.

Według statyk, co trzeci zabieg chirurgiczny jamy brzusznej kończy się przepukliną brzuszną, którą trzeba operować, by pacjent mógł funkcjonować.
Jest tak głównie u ludzi starszych, u których rany pooperacyjne nie chcą się goić. W Polsce rocznie przeprowadza się 35 tys. takich operacji.

Chirurdzy operowali w czwartek 55-letnią pacjentkę z dużą przepukliną. W jeden mały otwór w brzuchu wprowadzili narzędzie, a przez drugi - przyrząd z kamerką na końcu, by widzieć na ekranie, co się dzieje w środku. Do brzucha chorej wpompowali też powietrze, aby zrobić więcej przestrzeni.
Na ekranie telewizora goście mogli zobaczyć, jak lekarz przez jeden otwór wprowadził do wnętrza zwiniętą w cieniutki rulon specjalną siatkę adhezyjną (rodzaj implantu), którą, używając metalowych nitów, "załatał" dziurę w powłokach brzucha. Zabieg trwał niecałą godzinę, chora nie straciła w ogóle krwi.

Jak dotąd, w szpitalu wojskowym przeprowadzono 20 takich laparoskopowych operacji. Chirurdzy najpierw uczyli się tej metody we Francji.
- Nie chcieliśmy się tym za wcześnie chwalić, dopóki nie mieliśmy 100 proc. pewności, że wszystko się uda - przyznaje płk dr Jan Cianciara, szef kliniki chirurgicznej w szpitalu wojskowym.

Podkreśla, że dzięki laparoskopii pacjent nie cierpi z powodu rany pooperacyjnej.
- Poza tym, do domu wychodzi po 2-3 dniach, a rekonwalescencja i rehabilitacja trwa krótko - zaznacza chirurg.

Problem jednak w tym, że takie zabiegi są drogie i Narodowy Fundusz Zdrowia bardzo niechętnie za nie płaci. Siatka używana do zabiegów kosztuje od 4 do 7 tys., a łączny koszt operacji to ok. 13 tys. zł.
- Za każdym razem musimy zwracać się do NFZ, aby za nie zapłacił - przyznaje chirurg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska