Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pójdziemy z psem bez smyczy i kagańca

Jerzy Wójcik
We Wrocławiu psom i ich właścicielom będzie się żyło lepiej - bez konfliktów z tymi, którzy czworonogów nie lubią
We Wrocławiu psom i ich właścicielom będzie się żyło lepiej - bez konfliktów z tymi, którzy czworonogów nie lubią Mikołaj Nowacki
Miasto nie może sobie poradzić z problemem psów. W styczniu czworonogi czeka jednak rewolucja.

Koniec ujadających dniami i nocami psów i chodników pełnych odchodów. W zamian właściciele karnie sprzątający po swoich pupilach i chodzący z nimi na szkolenia, a potem wyprowadzający przeszkolone psy w miejscach publicznych bez smyczy i kagańca. Czy to w ogóle możliwe?

Tak i twierdzą to wrocławscy urzędnicy miejscy oraz Barbara Borzymowska, szefowa Centrum Przyjaznych Relacji Ludzie - Zwierzęta, nowej instytucji, która już w styczniu przyszłego roku ma zacząć rewolucję wśród miłośników czworonogów.
Instytucja będzie działać w ramach urzędu miejskiego. Ma mieć zagwarantowane pieniądze z miejskiej kasy.

Centrum na pewno będzie miało co robić w naszym mieście, bo sami mieszkańcy podkreślają, że część właścicieli zwierząt ma problem ze zrozumieniem tych, którzy nie są ich miłośnikami.
- Nie jestem w stanie wytłumaczyć mojemu sąsiadowi, że ujadanie jego psa o szóstej rano może być denerwujące - mówi Maria Borowiecka z wrocławskiego Biskupina. - Mieszkamy w takiej zabudowie, że jazgot psa niesie się wzdłuż kamienic i urządza mi pobudkę. Dodatkowym problemem jest zanieczyszczony chodnik, bo właściciele nie mają czasu, żeby pójść z psem dalej niż 5 metrów od klatki - żali się kobieta.

Ale narzekają także sami właściciele psów. Bo choć dostrzegają, że urzędnicy chcą rozwiązać problem psich odchodów, nie widzą większych sukcesów.
- Co z tego, że postawiono pojemniki na psie nieczystości, skoro jeszcze nie widziałem, żeby ktoś sprzątał po swoim czworonogu - twierdzi Stefan Wilgus z Wrocławia. - Sam mam psa i nigdzie nie mogę kupić odpowiednich woreczków i łopatki. A przecież to powinno być sprzedawane w każdym kiosku za grosze - twierdzi Wilgus.
Z podobnego założenia wychodzą też władze Świdnicy, które kilka dni temu postanowiły nie tylko zamontować pojemniki na psie odchody, ale także 20 dystrybutorów z zestawami do sprzątania po czworonogu.

W Świdnicy jest pięć tysięcy psów, we Wrocławiu ich liczbę szacuje się na 30 tysięcy.
Z ich ujadaniem czy odchodami stykamy się prędzej czy później wszyscy.
Dlatego nowo powstające Centrum chce zaangażować do działania różne grupy mieszkańców. Będzie organizowało warsztaty dla dzieci ze szkół podstawowych, szkolenia wolontariuszy dla młodzieży, egzaminy dla właściciela z psem, po którym będzie można się poruszać ze swoim ulubieńcem po mieście bez kagańca i smyczy.

Pies, który zda odpowiedni egzamin, będzie miał w mieście specjalne prawa.

Barbara Borzymowska, szefowa Centrum, zapewnia także, że nie zapomni o tych, którzy po prostu nie lubią zwierząt, a psy im przeszkadzają.
- Na początek w całym mieście przeprowadzimy ankietę, w której ludzie powiedzą, co przeszkadza im w zachowaniu psów i ich właścicieli - wyjaśnia Marcin Wierzba, zoo-psycholog i treser psów. - Z problemami niesprzątanych odchodów czy hałaśliwych psów będzie się można do nas zwrócić, a my postaramy się pomóc - dodaje.

Czy to się może udać w naszym mieście?
- Zawsze jestem zdania, że by dobrze wychować psa, najpierw trzeba wychować i nauczyć pewnych rzeczy jego właściciela. Jeżeli będzie to takie działanie, może się udać - twierdzi Zofia Białoszewska, dyrektor wrocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Łatwiej będzie dopiero od wiosny

Bardzo dobra wiadomość dla wszystkich właścicieli wrocławskich czworonogów.
250 pojemników na psie odchody, które właśnie zamontowano w mieście, to nie ostatnie słowo Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Do wiosny przyszłego roku w różnych częściach miasta ma się ich pojawić łącznie 1250.
Urzędnicy obiecują, że nie tylko w centrum, bo w wyborze ich lokalizacji wezmą udział rady osiedli. Problem w tym, że dziś zamontowane kubły zapchane są głównie papierami i plastikami. Właściciele psów, nawet, gdyby chcieli wrzucić tam kupę swojego psa, mają spory problem. We Wrocławiu brakuje miejsc, gdzie można by kupić biodegradowalne worki na odchody i łopatki do ich sprzątania. ZDiUM zapowiada, że do kwietnia przy części pojemników pojawią się dystrybutory z takim wyposażeniem. Pierwsze 200 tys. torebek ma być rozdane właścicielom psów za darmo.

Zwierzęta warto uczyć
Z Joanną Ciarkowską, instruktorką szkolenia psów i behawiorystką, rozmawia Jerzy Wójcik.

Pies po szkoleniu może być lepszym wrocławianinem?

Na pewno może być dobrze wychowanym psem, bardziej posłusznym i mniej uciążliwym dla otoczenia.

Ludzie chętnie wybierają się na szkolenie z psem?

Trudno to ocenić. Ci, którzy trafiają do mnie, są przekonani, że to świetny pomysł, ale na pewno do wielu osób nie udaje się dotrzeć.

Centrum, które powstaje we Wrocławiu może w tym pomóc?

Na pewno poprawi sytuację zwierząt i mieszkańców naszego miasta. Popieram każdą taką inicjatywę.

Co właścicielowi daje szkolenie jego psa?

Nie musi się za niego wstydzić, łączy ich większa zażyłość, a z psem można pójść w wiele miejsc dotychczas niedostępnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pójdziemy z psem bez smyczy i kagańca - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska