Przyjezdni już po pierwszych minutach wypracowali sobie kilku punktową przewagę. Sygnał do ataku dał Łukasz Diduszko, który w krótkim czasie oddał dwa celne rzuty za dwa i zaliczył asystę. Nadzieję na powrót do gry gospodarzy przedłużyła trójka rozgrywającego WKK - Jana Grzelińskiego (17:20) na 2 minuty przed końcem pierwszej kwarty. Jednak natychmiastowa odpowiedź kapitana WKS-u Adriana Mroczka-Truskowskiego, znów zwiększyła do 6 oczek przewagę gości. To wprowadziło blisko 40-osobowej grupy kibiców Śląska do euforii. Ich doping niemal przez cały mecz zagłuszał wszystkie inne dźwięki w hali AWF-u. Ten fakt prawdopodobnie najbardziej zasmucił cheerleaderki, które podczas swoich występów nie mogły usłyszeć muzyki, do której wcześniej ćwiczyły układ.
W pierwszej części meczu kibicom szczególnie spodobała się akcja dwóch rudowłosych zawodników Śląska. Przemysław Hajnsz ratując piłkę przed autem wycofał ją, a tam dopadł do niej Radosław Hyży, który wyprzedził dwóch rywali i zakończył akcję celnym rzutem.
Przyjezdni mieli przewagę wzrostową, przez co dominowali pod koszem. Szczególnie widoczny w grze WKK był brak rosłego Mirosława Łopatki, który przez kontuzję uda nie mógł wystąpić w spotkaniu ze swoim byłym klubem. Wystąpili za to Artur Grygiel i Mateusz Płatek, którzy łącznie zdobyli 27 punktów. W zespole Śląska znakomicie spisał się Marcin Flieger, który zaliczył 17 oczek.
WKK Wrocław - WKS Śląsk Wrocław 69:97 (21:28, 16:20, 18:22, 14:27)
WKK: Grzeliński 15 (2), Grygiel 14 (3), Płatek 13, B. Diduszko 10, Nowakowski 7 (1), Sęk 3, Leńczyk 3 (1), Wadowski 1, Spała, Bochno.
Śląsk: Flieger 17 (1), Hyży 16, Kikowski 15 (1), N. Kulon 10 (2), Sulima 8, Diduszko 7, Mroczek-Truskowski 7 (1), Ochońko 7 (1), Bochenkiewicz 4, M. Kulon 3 (1), Hajnsz 3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
