Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz drogi Wrocław

Janusz Krzeszowski
Najwyższe ceny nie oznaczają, że wrocławianie zarabiają najwięcej
Najwyższe ceny nie oznaczają, że wrocławianie zarabiają najwięcej Janusz Wójtowicz
Od Wrocławia droższa jest tylko Warszawa. Nasze zarobki należą jednak do najniższych.

W stolicy Dolnego Śląska za koszyk podstawowych zakupów, krótki przejazd taksówką, a na zakończenie dnia szybką wizytę w barze ze znajomymi, zapłacimy w sumie 104,96 zł.
To jedna z najwyższych kwot w Polsce. Taki zestaw droższy jest jedynie w Warszawie. Taniej jest za to w Łodzi i Krakowie. W Katowicach z naszego portfela na ten sam zestaw zniknie aż 20 zł mniej niż we Wrocławiu. W marketach w Gdańsku, Lublinie czy Poznaniu ceny są jeszcze niższe.
Wrocławianie codziennie płacą więcej od mieszkańców innych dużych polskich miast choćby za kilogram wołowiny, kurczaka czy jajka. Piwo w centrum równie drogie jak u nas jest tylko w Gdańsku i Łodzi.

Ceny na bazarach jeszcze bardziej odbiją się na kieszeniach wrocławian. Ogórki czy pomidory są tam średnio o 2 złote droższe niż w dużych sklepach.
Rekordowo dużo we Wrocławiu płaci się też za taksówki. Samo wejście, zamknięcie drzwi i przejazd jednego kilometra kosztuje nas 8,85 zł. To o 50 groszy więcej niż w Gdańsku i Warszawie i o 1,05 zł więcej niż w Poznaniu.
- Życie we Wrocławiu jest naprawdę drogie. Jeszcze niedawno za 200 zł miałam jedzenia w lodówce na cały tydzień. Teraz na takie same zakupy wydaję co najmniej o 70 zł więcej - przyznaje Irena Klata, która musi zadbać o utrzymanie i wyżywienie sześcioosobowej rodziny.

Jakie są powody takiej drożyzny w stolicy Dolnego Śląska? Przede wszystkim przekonanie, że we Wrocławiu nie brakuje możnych, dobrze zarabiających ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na częste i drogie zakupy.
- Wpływ na wyższe koszty utrzymania mają duże sieci handlowe, które dyktują ceny- mówi profesor Jan Rymarczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Ale - jego zdaniem - nie bez znaczenia jest również spory odsetek ludzi zatrudnionych na dobrych stanowiskach.
- W ostatnich latach zainwestowało u nas też kilkanaście zagranicznych koncernów i liczba osób na wysokich stanowiskach, dobrze zarabiających dynamicznie wzrosła - wylicza.

Z ostatniego raportu Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że spośród polskich miast wojewódzkich to we Wrocławiu najwięcej jest ofert pracy.
- Status życiowy zdecydowanie z roku na rok nam się poprawia, a mimo narzekań zarabiamy coraz więcej - uspokaja Grażyna Światowy, profesor katedry badań marketingowych z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu i podkreśla, że w porównaniu z innymi miastami Polski, we Wrocławiu rośnie stopa życiowa.
W związku z tym, jesteśmy w stanie więcej zapłacić za rozmaite dobra i to nie tylko te pierwszej potrzeby. A handlowcy to wykorzystują, windując ceny. Spadek bezrobocia także robi swoje. Bez pracy pozostaje już tylko 10,8 procent wrocławian. Nie bez znaczenia dla cen są też drogowe korki. Im jest ich więcej, tym więcej płacimy za benzynę. To z kolei odbija się i na opłatach za taksówki, i na cenach na bazarach.

Najwyższe ceny we Wrocławiu nie oznaczają jednak, że zarabiamy najwięcej. Wręcz przeciwnie. W pierwszym kwartale tego roku średnio wrocławianie zarabiali po 3072 zł brutto. Mieszkańcy Krakowa o blisko 100 zł, a poznaniacy o prawie 400 zł więcej. Rekordzistami są mieszkańcy Katowic. Tam średnio zarabia się po 4479 zł. Wpływ na to mają na pewno wysokie pensje górników. Mniej od nas z dużych miastach zarabiają tylko w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nasz drogi Wrocław - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska