Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska zarabia na rodzicach chorych dzieci. Magistrat: Nic nie możemy zrobić...

Sylwia Foremna
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Tomasz Hołod
Straż miejska wlepia mandaty i blokuje koła w samochodach dowożących małych, niepełnosprawnych pacjentów. Dyrekcja Przychodni Rehabilitacyjnej i Przedszkola Integracyjnego Fundacji Promyk Słońca, chce pomóc ale nie wie jak. Gdy zwrócono się z problemem do urzędu miejskiego, odpowiedź brzmiała: nie.

Zakaz parkowania wzdłuż ul. Ślężnej od ul. Swobodnej do Skwerowej spędza sen z powiek rodzicom, którzy każdego dnia przywożą niepełnosprawne dzieci na rehabilitację do ośrodka, którego wejście znajduje się na tym odcinku chodnika przy ul. Ślężnej. Mimo zakazu, od lat parkowane były tam samochody i rzadko kiedy straż miejska nie karała mandatami.

Od kilku tygodni robi to systematycznie. Co związane jest ze 100 zł mandatem i blokadą kół.
Problem ten rodzice zgłosili do dyrekcji przychodni, która podjęła interwencję wysyłając prośbę o zmianę lub złagodzenie przepisów w tym miejscu oraz do wydziału inżynierii miejskiej we wrocławskim magistracie.

- Niestety spotkaliśmy się z odmową i to nas martwi, bo chcielibyśmy pomóc rodzicom dzieci, którzy przywożą do nas swoje pociechy na rehabilitację - informuje Adriana Pietraszkiewicz, Członek Zarządu Fundacji "Promyk Słońca" .

- Gdybyśmy mieli tylko taką możliwość, powiększylibyśmy nasz parking, niestety nie mamy na tyle terenu, należącego do fundacji - tłumaczy Adriana Pietraszkiewicz.

Dodaje, że w obecnej sytuacji parking przeznaczony jest tylko dla pacjentów. Pracownicy szukają miejsc parkingowych poza terenem fundacji. Jednak i to rozwiązanie nie pozwala zapewnić wszystkim rodzicom miejsc w niedalekiej odległości od przychodni.

Parking może pomieścić ok. 20 aut, a na rehabilitację o tej samej godzinie przyjeżdża prawie 40 pacjentów. Dlatego kilkanaście miejsc na chodniku przy fundacji to wygodna alternatywa dla rodziców.

Adriana Pietraszkiewicz zapewnia, że będzie walczyć o dodatkowe miejsca dla rodziców rehabilitowanych dzieci. Ma nadzieję, że znajdzie się osoba dobrego serca, która podpowie jej lub pomoże rozwiać zaistniałe problemy parkingowe.

-Może rozwiązaniem i uniknięciem mandatu byłoby zostawianie za szybą karty świadczącej o niepełnosprawności, albo zaświadczenie z przychodni, że dziecko w czasie postoju jest na rehabilitacji? - zastanawiają się rodzice.

- Próbowałam tłumaczyć straży miejskiej, że byłam na rehabilitacji z dzieckiem dlatego zaparkowałam samochód na chodniku, bo dla mojego syna dochodzenie z oddalonego miejsca postojowego jest bardzo męczące. Ci zaś powiedzieli mi, że muszą dać mandat, bo zostały złamane przepisy ruchu drogowego. Wystawiając mandat nie wiedzą do kogo należy samochód - opowiada pani Magdalena.

Rodzice nie potrafią zrozumieć postawionego w tym miejscu zakazu parkowania.

- Zakaz parkowania w takim specyficznym miejscu jest dla mnie totalnym absurdem. Rodzice przyjeżdżają tam z dziećmi na godzinę, czasami kilka godzin zajęć. Nie ma w okolicy miejsca, żeby zaparkować auto. Przyjeżdżają tam na leczenie także osoby spoza Wrocławia - żali się Agnieszka Kochanowska, która jest zdania, że nie fair jest żerowanie na rodzicach chorych dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Straż miejska zarabia na rodzicach chorych dzieci. Magistrat: Nic nie możemy zrobić... - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska