Do tragedii doszło 3 października 2011 roku, podczas kłótni między Przemysławem G. a jego dziewczyną, 26-letnią Justyną M. Para była ze sobą od 15 miesięcy. Kilka dni przed zdarzeniem Justyna wyprowadziła się z mieszkania podejrzanego w Bierutowie.
Po rozejściu para co chwila dzwoniła do siebie. W dniu morderstwa Justyna M. włamała się do mieszkania oskarżonego. Między nią a Przemysławem G. wywiązała się poważna kłótnia. Morderca od kilku dni był w alkoholowym ciągu. W pewnym momencie dziewczyna zamknęła się w łazience i pocięła kawałkami szkła. Widząc to, Przemysław G. chwycił 20 - centymetrowy nóż, i ze słowami: "Jeśli nie chcesz żyć, to ci pomogę" zadał jej kilkadziesiąt ciosów. Dziewczyna zmarła na miejscu.
Jak zeznał oskarżony, nie miała żadnych szans. Widząc, co zrobił morderca wezwał policję i czekał w mieszkaniu na ich przybycie.
W sądzie Przemysław G. był spokojny, z opuszczoną głową przysłuchiwał się odczytywanym zeznaniom. Przyznał się do zarzucanego czynu.
- Żałuję tego, co zrobiłem. Chyba każdy żałowałby na moim miejscu. Kochałem Justynę - mówił. Psychiatra Joanna Birecka, która badała oskarżonego, wykluczyła, by mordmerstwo było popełnione w afekcie.
- Działanie Przemysława G. było podyktowane gniewem. Jego wyostrzone reakcje wiązały się z piciem alkoholu od kilku dni - mówiła biegła.
W sądzie zeznawali również rodzice ofiary. Twierdzili, że byli przeciwni związkowi ich jedynej córki ze względu na złą reputację Przemysława G. Morderca już wcześniej miał problemy z prawem, siedział w więzieniu. Był oskarżony o napaść na swoją byłą żonę oraz sprzedaż narkotyków. Przemysław G. na sali sądowej przeprosił rodziców Justyny M.
Zamordowana dziewczyna osierociła 3- letniego synka z poprzedniego związku. Jej mordercy grozi kara dożywocia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?