Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Konieczna: Miłośniczka domowych wypieków i... żużla

Paweł Witkowski
www.impelwroclaw.pl
Komu kibicowała podczas 30. edycji wrocławskiego maratonu? Co urzekło ją w stolicy Dolnego Śląska? Na te i inne pytania odpowie atakująca Impelu Katarzyna Konieczna.

Widziano Panią na meczu żużlowym Sparty, jest Pani miłośniczką "czarnego sportu"?

Znów chciałam poczuć te emocje związane z żużlem. Byłam już na meczach w innych miastach. Wiedziałam, że chłopaki walczą o utrzymanie w ekstralidze, chciałam zobaczyć, jak to będzie wyglądać we Wrocławiu. Było bardzo fajnie. Po przegranym meczu w Grudziądzu Sparta ruszyła naprawdę ostro. Zwyciężyła i zapewniła sobie utrzymanie.

Czyli, jak zapytam, kto jest mistrzem Polski, to nie będzie dla Pani problem?

Jednak może sprawić trochę trudności... Mniej więcej orientuję się w tym sporcie, ale nie jestem na bieżąco. Zainteresowałam się żużlem przez męża, który pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego i jest fanem tej dyscypliny. Podoba mi się ten sport, szczególnie na żywo. Lubię te emocje, zapach palonego żużla. Od dwóch miesięcy jestem mieszkanką Wrocławia, więc cieszę się, że w przyszłym sezonie będę mogła chodzić na ekstraligę.

Rozumiem, że żużel nie był jedynym powodem przenosin do Wrocławia?

Raczej nie jedynym (śmiech). Zespół z Wrocławia wydawał się bardzo wiarygodny, a na tym mi najbardziej zależało. Nie mogę czuć się zawiedziona, bo w Impelu wszystko działa profesjonalnie. W mediach pojawiły się słowa, których nigdy nie powiedziałam, chciałabym je zdementować. Nie powiedziałam, że wybrałam ofertę z Wrocławia, bo tutaj miałam pewne miejsce w pierwszej szóstce. Źle się czuję z tym, że te słowa zostały wydrukowane, bo mogłam zostać odebrana jako osoba, która zadziera nosa. Wybrałam Wrocław, bo w Impelu będę miała szansę walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Tak też powiedziałam w tym wywiadzie, nie rozumiem jak można przekręcić takie słowa.

Jak się Pani podoba Wrocław?

Bardzo ładne miasto. Żywe, towarzyskie. Nie miałam żadnego problemu z aklimatyzacją. Na Rynku szczególnie podoba mi się plac Solny, zdążyłam się też już wybrać na wyścigi konne. To miasto otwarte na ludzi. Nawet na spacerze z psem można napotkać zupełnie obce osoby, które same zaczną z tobą pogawędkę, a po chwili toczy się już sympatyczna, ciekawa rozmowa. W innych miastach nie spotykały mnie takie sytuacje.

Wspominała Pani o psie. Podobno to niejedyne zwierzątko u Was w mieszkaniu?

W moim rodzinnym domu zawsze był pies. Nie wyobrażam sobie życia bez psa, dlatego u nas pojawiła się Gaja. Miał być jedynym zwierzęciem, ale przygarnęłam po jakimś czasie też kotka, później jeszcze jednego, którego mieliśmy odchować i oddać w inne ręce, ale zbyt do niego przywykliśmy. Jest taka tendencja, że co dwa lata znajduję nowego kotka, a dwa właśnie minęły, więc boję się, że grono jeszcze się powiększy. (śmiech)

Przenosiny do Wrocławia nie były problemem dla męża?

Akurat tak potoczyła się nasza sytuacja życiowa, że nie było to dla niego kłopotem.

We wrześniu we Wrocławiu zaliczył swój debiut w maratonie. Jak mu się powiodło?

Całe szczęście, udało mu się przebiec (śmiech). Czasu nie zdradzę, bo nie do końca jest zadowolony ze swojego wyniku, ale ja jestem z niego bardzo dumna. Po niecałych czterech miesiącach przygotowań, gdy wcześniej w ogóle nie biegał, pokonał ten dystans. A tak mu się spodobało, że nawet próbował się zapisać na maraton w Poznaniu, który odbył się w tę niedzielę. Na szczęście udało mi się odwieść go od tego pomysłu. Dwa maratony miesiąc po miesiącu to zabójczy wysiłek.

W naszym zespole drzemie olbrzymi potencjał i jestem pewna, że go wykorzystamy

Pani nie myśli o wspólnym udziale w maratonie?

Mogę go wspierać mentalnie najwyżej. Może w przyszłości? Mąż też był siatkarzem, więc kto wie...

Z którąś z zawodniczek Impelu znała się Pani wcześniej?

Z Martą Haładyn grałam trzy lata temu na Uniwersjadzie w Belgradzie, z kadry znałam też trochę Kasię Jaszewską. Mile zaskoczyła mnie pozytywna atmosfera w klubie. Z dziewczynami od razu złapałyśmy kontakt. Sądzę, że integracyjne zgrupowanie na początku przygotowań to był strzał w dziesiątkę.

Mogłoby się wydawać, że sportowiec na swoje studia powinien wybrać się na AWF, Pani zdecydowała się pójść w innym kierunku...

Dla mnie jest to nie do pogodzenia. Tam też trzeba pracować fizycznie, a ja mam jeszcze dwa treningi do zrobienia. Sportowcy potrzebują także odpoczynku. Zdecydowałam się na politologię (w Poznaniu - dop. PW), ale właściwie to już nie pamiętam dlaczego. Interesowałam się trochę polityką, może to zaważyło. Po licencjacie przeniosłam się do Gdańska, tam studia magisterskie skończyłam już na kierunku europeistyka.

Jednak w jednej z ankiet wypełnianych przez Panią, w pytaniu o ulubiony szkolny przedmiot znajdowała się matematyka...

Rzeczywiście, bardzo lubiłam matematykę. Wybrałam ją na maturę, mimo że nie była obowiązkowa, gdy zdawałam. Tak po prostu wyszło, że na studia jednak zdecydowałam się na kierunek humanistyczny.

Hobby?

Ostatnio odkryłam w sobie pierwiastek gospodyni domowej. Na przykład we wtorek przed treningiem upiekłam ciasto. Lubię czasem coś fajnego upichcić. W życiu sportowca jest jednak mało czasu na hobby. Trzeba się przygotować do treningu, właściwie po nim odpocząć. Bardzo lubię czytać książki, oglądać seriale amerykańskie, wyjść z psem na spacer. Lubię bardzo dużo rzeczy, ale nie mam na nie wszystkie czasu.

Za wami dwa słabe mecze. Jesteście w stanie już w niedzielę diametralnie odmienić grę, aby wreszcie cieszyć się z punktów?

Oczywiście, że jesteśmy w stanie pokazać dobrą siatkówkę. W naszym zespole drzemie olbrzymi potencjał i jestem pewna, że go wykorzystamy.

Katarzyna Konieczna

Wcześniej Wellna. Urodzona 22 marca 1985 w Złotowie.
Występuje na pozycji atakującej. Reprezentantka kraju. Grała m.in. w Gedanii Gdańsk, PTPS-ie Piła i ostatnio w Treflu Sopot. Zdobyła m.in. brąz Letniej Uniwersjady w Belgradzie (2009) oraz mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski z Treflem. Mąż Mateusz. Sistra Marta Wellna gra w II-ligowej Zawiszy Sulechów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Katarzyna Konieczna: Miłośniczka domowych wypieków i... żużla - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska