W żłobku Zaczarowana Kraina Puchatka z ul. Lipowej we Wrocławiu dzieci były - według prokuratury - przywiązywane do krzesełek i łóżeczek. Zaklejano im też usta (zobacz: Skandal we wrocławskim żłobku. Opiekunki związywały dzieci becikami i śpioszkami).
Placówka, która działała jako punkt żłobkowy nie była w żaden sposób kontrolowana. Pytani przez nas o sprawę miejscy urzędnicy tłumaczyli, że nie było podstaw do jej kontroli, bo rodzice nie zgłaszali skarg, a sama placówka nie była zarejestrowana na liście żłobków, którą dysponuje urząd miasta.
- Z tego wynika, że ten żłobek działał nielegalnie - tłumaczy Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Wyjaśnia, że na mocy ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3, każda placówka, która rozpoczęła działalność po kwietniu 2011 roku powinna zgłosić się do rejestru urzędu gminy.
Problem w tym, że nikt nowopowstałych placówek nie kontroluje. Urzędnicy tłumaczą, że mogą zareagować dopiero, kiedy dostaną skargę, ewentualnie zgłoszenie od mieszkańca. Sami natomiast - jak twierdzą - nie mają możliwości sprawdzać wszystkich firm, które rozpoczynają działalność.
- Urząd może zgodnie z przepisami sprawować nadzór tylko nad żłobkami, które są w rejestrze. Nie mamy możliwości ani prawa "prześwietlania" każdej firmy pojawiającej się na rynku. Zwłaszcza nie możemy sprawdzić czy taka firma, rzeczywiście opiekę sprawuje, czy też ma tylko zarejestrowaną działalność gospodarczą - tłumaczy Anna Szarycz z wydziału zdrowia magistratu. Sprawa jest o tyle dziwna, że informacje o działalności Zaczarowanej Chatki Puchatka można było bez problemu znaleźć w internecie, podobnie jak o innych punktach tego typu.
Rzecznik Praw Dziecka podziela jednak zdanie urzędników. Okazuje się, że mimo funkcjonowania obowiązku wpisania do rejestru w przypadku nowych żłobków, w praktyce nikt tego nie weryfikuje.
- Gminy niewiele mogą zrobić. Weryfikacja tego typu placówek jest bardzo trudna. Działają jak zwykłe firmy, nawet często w przedmiocie działalności nie mają wyszczególnione, że chodzi o opiekę, bo do niedawna takiej kategorii w ogóle nie było. Ile takich pseudożłobków funkcjonuje w całym kraju? Nie wiemy. Na pewno jednak w tej sprawie szybciej powinni zareagować rodzice. Niedopuszczalne jest, że rodziców nie wpuszcza się do żłobka i odbierają dziecko na korytarzu. Po czymś takim zapaliłaby mi się czerwona lampka. Rodzic, który oddaje swego malucha do placówki musi mieć pełną wiedzę o tym jak ona działa - tłumaczy rzecznik.
- Aby interweniować, musimy mieć sygnał, że kontrola jest potrzebna - wyjaśnia Anna Szarycz - Gdyby ktokolwiek z rodziców zgłosił, że ma jakieś wątpliwości bądź podejrzenia co do Krainy Puchatka, zgłosilibyśmy sprawę odpowiednim służbom, i poprosili o skontrolowanie tego miejsca - dodaje.
Za nielegalne prowadzenie żłobka grozi kara administracyjna w postaci trzyletniego zakazu działalności. Czy grożą za to sankcje karne? Na to pytanie odpowiedzi nie zna nawet prokuratura. Ustawa nie mówi nic o odpowiedzialności karnej za prowadzenie nielegalnego żłobka. Pytana przez nas o sprawę prokurator Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej stwierdziła, że trzeba by przeanalizować, jakie sankcje można by w tym przypadku zastosować.
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak do końca tygodnia opublikuje listę porad dla rodziców, którzy chcą oddać swoje dziecko do żłobka. Wskaże na co zwrócić uwagę wybierając placówkę, która będzie się opiekować naszymi dziećmi.
Lista wytycznych dla rodziców pojawi się na stronie: http://www.brpd.gov.pl. Najważniejsze to zawsze sprawdzić, czy placówka jest zarejestrowana w gminie. Wtedy mamy pewność, że sprawowany jest nad nią nadzór.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
