Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto skacze na ziemię, a kogo brutalnie zrzucają

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Kiedy wczoraj rano słuchałem radia, prowadzący audycję wspomniał o niedzielnym wyczynie Austriaka Feliksa Baumgartnera, który, spadając z wysokości ponad 39 km,"przekroczył prędkość światła". Ale facet śmignął! - zaśmiałem się w duchu, a po chwili z głośnika popłynęły przeprosiny, że oczywiście chodziło o prędkość dźwięku.

To pomyłka niemal tak samo zabawna jak blamaż uczonych z ośrodka CERN, którzy ogłosili, że obserwowane przez nich cząstki pędziły szybciej niż światło, co nie zgadza się z teorią względności Alberta Einsteina. I musieli się pokajać, gdy wyszło na jaw, że "sensację" zawdzięczają wadliwej aparaturze pomiarowej.

Swoją drogą to zastanawiające, dlaczego podświadomie tak mocno pragniemy przekroczyć tę prędkość? Że niby człowiek ważniejszy od jakiegoś światła? Oj, chyba przydałoby się nieco więcej pokory.

Skoro o skokach z dużej wysokości mowa, warto się przyjrzeć przygodzie Michała Janickiego, którego Rafał Dutkiewicz wyrzucił z prestiżowej posady wiceprezydenta Wrocławia. Zamiast stulić uszy po sobie Janicki rzucił się byłemu szefowi do gardła, obciążając jego oraz kilku współpracowników odpowiedzialnością za finansową klapę imprez organizowanych na stadionie.
Od kilku dni trwa intensywne badanie, czym właściwie zajmował się w ratuszu przez ostatnie lata wiceprezydent Janicki, bo on sam z zaskakującą skromnością dał do zrozumienia, że miał tam do powiedzenia mniej niż tamtejszy portier. Wieści nadchodzące z frontu wskazują na to, że obie strony konfliktu gromadzą amunicję, więc szermierka na słowa (np. pan kłamie; nie, to pan kłamie) może się łatwo zamienić w prostackie obrzucanie błotem, czego jeszcze nie mieliśmy okazji obserwować na szczytach władzy lokalnej we Wrocławiu.

W krainę pospolitości zanurkował nieoczekiwanie Andrzej Kosendiak, szef wrocławskiej filharmonii. Napisał w internecie "pocałujcie mnie w dupę", sugerując, że ma dość zamieszania wokół budowy Narodowego Forum Muzyki. Tak niekonwencjonalne zachowanie prominentnego przedstawiciela świata kultury wzbudziło zrozumiałe zainteresowanie dziennikarzy, którzy usiłowali dociec, kto ma konkretnie całować i z jakiego konkretnie powodu. Niestety, szef filharmoników uznał to za swoją słodką tajemnicę. Wypada uznać, że puściły mu nerwy, ale szybko się zreflektował, że taka melodia nie zabrzmi zbyt miło w uszach decydentów z ratusza.

Podobno Baumgartner przed swoim skokiem z balonu wykrzyknął: "Jaka ta Ziemia mała!". Ostatnie ekscesy naszych lokalnych polityków skłaniają do refleksji: jaki ten Wrocław jednak mały, jaki grajdoł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska