Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Victoria przegrała z wiceliderem, obrona Polpharmy nie do przejścia dla wałbrzyszan

Paweł Gołębiowski
Hicks (przodem) rzucił Górnikowi 29 punktów
Hicks (przodem) rzucił Górnikowi 29 punktów Dariusz Gdesz
Tylko dwie przyzwoicie zagrane kwarty to za mało, żeby pokonać nawet słabo dysponowanego wicelidera tabeli.

Tylko dwie przyzwoicie zagrane kwarty to za mało, żeby pokonać nawet słabo dysponowanego wicelidera tabeli. Przekonali się o tym koszykarze Victorii Górnika Wałbrzych, którzy w sobotę przegrali w Świebodzicach 74:85 z Polpharmą Starogard Gdański.

Wałbrzyszanom nie pomogła obecność na parkiecie kontuzjowanego do niedawna Rafała Glapińskiego, którego lekarz w ostatniej chwili dopuścił do udziału w meczu.
- Do pewnego momentu gra mojego zespołu w miarę się układała. Kiedy jednak po zmianie stron Courtney Eldridge i Erick Barkley zaczęli bardzo dobrze bronić, to w nasze szeregi wkradło się takie zamieszanie, że wszystko się posypało - oceniał po meczu Andrzej Adamek, trener Victorii Górnika.

Sobotni pojedynek był trzecim z kolei na własnym parkiecie, w którym jego drużyna rywalizowała z zespołem z czołówki tabeli. Tym razem jednak Victoria Górnik zagrała dużo słabiej niż wówczas, gdy wygrała w Świebodzicach 74:71 z mistrzem kraju Asseco Prokomem Sopot, i kiedy po niezłej grze uległa 65:75 wicemistrzowi Polski, PGE Turowowi Zgorzelec.

Zupełnie zawiedli zwłaszcza Kristijan Ercegovic i Kamil Chanas. Nie znaczy to jednak, że wałbrzyszanie byli bez szans w pojedynku z bardzo dobrze radzącą sobie w tym sezonie Polpharmą. Goście bowiem w sobotę również nie zachwycili i w efekcie mecz długo był wyrównany, chociaż stał na słabym poziomie.

- Wiem, że nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Trudno jednak utrzymać wysoką formę przez trzy czy cztery miesiące. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo bardzo obawialiśmy się tego pojedynku. Górnik na własnym parkiecie jest przecież niezwykle groźny - tłumaczył szkoleniowiec gości, Mariusz Karol.
W pierwszej, bardzo wyrównanej kwarcie w zespole gospodarzy świetnie walczyli na tablicach Ousmane Barro i Marcin Stefański. Nie najlepsza skuteczność wałbrzyszan spowodowała jednak, że ta część spotkania zakończyła się wynikiem 18:18.

Druga odsłona zaczęła się od trafienia grającego z minuty na minutę coraz lepiej Michaela Hicksa, a po dobrze wykonanych przez niego rzutach wolnych, w 16 minucie Polpharma prowadziła 28:22. Wtedy obudził się Górnik. Bardzo dobrze grała zwłaszcza dwójka Marcin Stefański i Adam Waczyński. To głównie dzięki nim w 17 minucie wałbrzyszanie objęli prowadzenie 32:30, a po dwóch kwartach wygrywali 44:36.

Trzecia część spotkania zaczęła się od popisu strzeleckiego Michaela Hicksa, który w ciągu pięciu minut zdobył 12 punktów. Ponieważ po zmianie stron Polpharma zaczęła też dobrze bronić, wygrała trzecią kwartę 24:14, i po trzydziestu minutach prowadziła 60:58. Na początku ostatniej odsłony dwa punkty zdobył Daryl Greene i było 60:60, ale to był ostatni remis w tym spotkaniu, po chwili trafieniem z dystansu odpowiedział Hicks i goście wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu.

- Nie wiem, dlaczego w połowie trzeciej kwarty przestały nam wychodzić nasze zagrywki. Wtedy jednak Polpharma poczuła, że może z nami wygrać i stało się. Musimy teraz zmobilizować się i walczyć o zwycięstwa, zwłaszcza na własnym parkiecie. To konieczne, jeśli mamy zrealizować nasz cel i utrzymać się w lidze - mówił po meczu Marcin Stefański, najlepszy zawodnik Victorii Górnika w sobotnim meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska