Wiele wskazuje na to, że proboszcz parafii w Woliborzu, który nielegalnie wyciął drzewa, uniknie kary. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Wałbrzychu stwierdziło, że w postępowaniu zostało naruszone prawo.
Pod koniec kwietnia ksiądz Marek Bordjakiewicz, proboszcz parafii w Woliborzu, wyciął dwanaście lip rosnących przy kościele. Nie miał na to zgody wójta. O pozwolenie wystąpił na początku maja.
- Nie mogłem wydać pozwolenia na wycinkę drzew, których już nie było - tłumaczy wójt Sławomir Karwowski. - Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. Zaraz potem, zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, nałożyłem karę za bezprawne wycięcie drzew.
Urzędnicy wyliczyli, że duchowny ma zapłacić 2,1 mln zł. Obydwie podjęte przez wójta decyzje zostały podtrzymane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Wałbrzychu. Jednak już po dwóch miesiącach SKO wycofało się z jednej z nich. Dlaczego? Bo dopatrzyło się rażącego naruszenia prawa.
- W protokole oględzin stwierdzono, że usunięto jedenaście lip i jeden jesion. Natomiast w uzasadnieniu decyzji wójta, można przeczytać, że wycięto dwanaście lip - argumentuje Zbigniew Rutecki, prezes SKO w Wałbrzychu.
Wójt Karwowski zaskarżył decyzję SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
- Po prostu nie mogę zrozumieć tego postanowienia. Nie wydałem zgody na wycinkę drzew, bo ich nie było. W tym przypadku kompletnie nie ma znaczenia, czy były to lipy, czy lipy i jeden jesion, szczególnie że kara za te dwa gatunki jest taka sama - mówi samorządowiec. - Mam wrażenie, że SKO zależy na tym, żeby jedną z moich decyzji uznać za niezgodną z prawem i w ten sposób uchronić księdza przed odpowiedzialnością za bezprawną wycinkę.
Wójt Karwowski po raz kolejny deklaruje jednak, że jeśli duchowny zwróciłby się do samorządowców o umorzenie kary, to na pewno jego wniosek zostałby rozpatrzony pozytywnie.
Ksiądz Bordjakiewicz nie chce jednak w ogóle rozmawiać z władzami gminy. Unika też kontaktów z dziennikarzami. O sprawie wycinki drzew dość często mówi za to z ambony. W niedzielę nie omieszkał poświęcić temu tematowi kilkunastu minut podczas mszy świętej. Triumfował, w związku z decyzją SKO, że to on ma rację i na pewno wygra w sporze z gminą.
Zachowania proboszcza nie chce komentować kuria w Świdnicy.
- To sprawa pomiędzy nim a władzami gminy. Wysokość nałożonej kary jest porażająca. Takich pieniędzy nie ma nie tylko parafia, ale także kuria. Mam nadzieję, że władze gminy umorzą karę - zaznacza ksiądz Marek Korgul, rzecznik prasowy kurii.
Kara za sosnę
Legniczanka Wanda B. wciąż czeka na decyzję NSA. W 2005 r. starsza kobieta, razem z jabłonkami, usunęła sosnę rosnącą na jej podwórzu. Za wycinkę naliczono jej 41 tys. zł kary. Zwróciła się do NSA o kasację wyroku WSA, który podtrzymał nałożoną na nią przez urząd karę za wycięcie drzewa bez zezwolenia. Wcześniej SKO w Legnicy także uznało decyzję władz miasta za zgodną z prawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?