Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Środkowa Impela Wrocław: W domu to mąż rządzi pilotem (WYWIAD)

Paweł Witkowski
Janusz Wójtowicz
Co urzekło ją we Wrocławiu? Do którego ze sportów namówiła syna i dlaczego nie do siatkówki? Na te i inne pytania odpowiada Vesna Djurisić, nowa środkowa Impela Wrocław.

Można usłyszeć, że na co dzień jest Pani osobą cichą i spokojną, ale ciężko w to uwierzyć, patrząc jak ekspresyjnie reaguje Pani na sytuację na boisku...
Vesna Djurisić: Na co dzień jestem tą samą osobą, ale wiadomo, że trzeba się nieco wyciszyć, przecież jestem matką i gospodynią domu (śmiech).

Czyli to mąż w domu rządzi pilotem od telewizora?

Chyba można tak powiedzieć.

Jak podoba się pani Wrocław?

Bardzo. Lubię to miasto. Jest jednym z najpiękniejszych, jakie widziałam w całym swoim życiu. To miejsce dodaje mi energii, ludzie są tu bardzo mili, serdeczni, można porozmawiać po angielsku... Wszystko to sprawia, że czuję się tu bardzo dobrze. Występowałam w Rumunii, Niemczech, Izraelu, we Włoszech. Cieszę się, że mogłam poznawać nowych ludzi, nowe miasta, kraje, kultury. Czuję się bogatą wewnętrznie osobą. Dziękuję Bogu za to, że mam możliwość gry w siatkówkę, a także poznawania nowych miejsc, czyli robienia tego co lubię najbardziej.

Zdążyła Pani już zwiedzić część miasta? Ulubione miejsca?

Jesteśmy jedną z nielicznych drużyn, która ma halę położoną aż tak blisko centrum. Wybierając się po treningu na kawę czy do galerii handlowej, to nie sposób nie zauważyć tych pięknych rzeczy, które nas otaczają. Ulubionych miejsc jeszcze nie odkryłam. Staramy się z Makare (Wilson - dop. PW) znaleźć takie. Odwiedzamy różne i na razie wszystkie podobają się nam jednakowo.

Co zadecydowało o przyjściu do Impela?

Przede wszystkim zachowanie ludzi z klubu. Byli konkretni w rozmowach, jasno określili, czego oczekują, tego zabrakło w przypadku innych propozycji. Ponadto uznałam, że Wrocław będzie odpowiednim miejscem dla mojej rodziny.

Były oferty z innych krajów?

Z Rosji. Jednak przez całą karierę omijam ten kierunek. Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Sądzę, że mogło by na tym ucierpieć moje życie towarzyskie. Przecież jestem nie tylko sportowcem, ale i mamą, i żoną. Muszę myśleć o swoich najbliższych.

Rozmawiamy po angielsku, a jak sobie Pani radzi z językiem polskim?

Rozumiem bardzo dużo (powiedziane czystą polszczyzną - dop. PW). Jednak gorzej jest ze swobodnym wypowiadaniem się (już po angielsku - PW).

Mój 8-letni syn Nikola od tego roku szkolnego trenuje koszykówkę w Śląsku Wrocław

Pani kuzynem jest obrońca Manchesteru Nemanja Vidić...

Prawie każdy o niego pyta. To syn kuzyna mojego ojca. Jestem dumna z jego osiągnięć. To człowiek z małego miasta, kraju, który zrobił wielką karierę.

Pani mąż też był piłkarzem, jak się poznaliście?

Na kawie. To było dziesięć lat temu. Zapoznała nas nasza wspólna znajoma Swietłana Ilić, która obecnie trenuje Dynamo Moskwa.

Czym się zajmuje Pani mąż?

Ukończył szkolenie i został menedżerem piłkarzy. Wyszukuje uzdolnionych zawodników i pomaga im rozwijać karierę. Proponowałam, abyśmy wybrali się razem na mecz Śląska. Kto wie, może znalazłby dobrych graczy, którzy pomogą klubowi podskoczyć w tabeli.

Mama siatkarka, tato piłkarz, a jaki sport wybierze dziecko?

Koszykówkę. Nikola już wybrał. Ćwiczył różne dyscypliny, chodził m.in. na karate, aż zdecydował się na basket. Cieszy mnie to, bo uważam, że to najbardziej męski sport. Futbol wydaje się bardziej biznesem niż sportem, z kolei siatkówka... wiem, że to moja dyscyplina, ale nie przepadam za męską odmianą. Nie podoba mi się budowa ciała siatkarzy. W koszykówkę gra już od dwóch lat. Jest silny, zawsze rywalizował ze starszymi rocznikami. Od tego roku szkolnego trenuje w... Śląsku.

Jak się zaczęła Pani przygoda z siatkówką?

Sport zawsze był w naszym domu. Mama grała w piłkę ręczną, tato był bokserem, ciocia koszykarką. W szkole, to chyba było w 1987 roku, mogliśmy wybrać sekcję, aby się do niej zapisać. Zdecydowałam się na siatkówkę, choć rodzina przekonywała mnie, by wybrać, ich zdaniem, jakiś prawdziwy sport, bo tę dyscyplinę traktowali, jak np. grę w kapsle czy coś podobnego (śmiech). Jednak byłam zawzięta i postawiłam na swoim.

Nie żal decyzji o rezygnacji z występów w reprezentacji?

Możliwość gry w kadrze sprawiała mi olbrzymią satysfakcję. Zdobyliśmy srebro mistrzostw Europy, brąz mistrzostw świata, wystąpiłam na igrzyskach, co było zawsze moim marzeniem. Teraz jednak gra w klubie jest dla mnie najważniejsza.

Na inaugurację zmieniła Pani fryzurę, to był jeden ze znaków, że w Impelu nadchodzi nowe?

(śmiech). To przypadek. Początkowo nie chciałam ściąć długich włosów. Jednak nie żałuję, teraz czuję się o dziesięć lat młodsza.

Impel to zespół, który stać na podium?

Każdy walczy o medale. Liga jest mocno wyrównana i ciężko jednogłośnie stwierdzić, kto jest najlepszy. Nie możemy już zagrać jak w meczu z Piłą. To się nie może powtórzyć. Nie szukam dla nas alibi, ale w okresie przygotowawczym mocno przeszkadzały nam kontuzje. Mogę zapewnić, że nasza drużyna będzie grała bardzo dobrą siatkówkę. Mamy fajny zespół, złożony z zawodniczek młodych, a także doświadczonych. To dobra kombinacja. W zespole panuje też dobra atmosfera. Wszystkie dziewczyny traktuję jak siostry, mogłabym za nie umrzeć na boisku.

Vesna Djurisić
Wcześniej: Citakowić. Urodzona 3.02.1979 w Użycach. Występuje na pozycji środkowej bloku, ma 187 cm wzrostu (zasięg w bloku: 300 cm, w ataku: 309 cm).
Grała m.in. we włoskich Volley Modena, Villa Cortese, niemieckim USC Munster oraz
tureckich Eczacibasi i Galatasaray Stambuł. Zdobyła m.in. po dwa mistrzostwa
Niemiec oraz Turcji i Puchar Włoch. Z reprezentacją Serbii wywalczyła srebro ME
(2007) i brąz MŚ (2006, wówczas Serbia i Czarnogóra).
Z mężem Dusko mają 8-letniego syna - Nikolę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Środkowa Impela Wrocław: W domu to mąż rządzi pilotem (WYWIAD) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska