Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grecji mam na zawsze dość

Michał Mazur
Radosław Janukiewicz
Radosław Janukiewicz Wojciech Wilczyński
Rozmowa z Radosławem Janukiewiczem, byłym bramkarzem Śląska, który rozwiązał właśnie kontrakt ze Skodą Xanthi.

Po półrocznym pobycie w Grecji nieoczekiwanie wrócił Pan do Polski. Co się stało?

Kilka dni temu rozwiązałem kontrakt ze Skodą za porozumieniem stron, bo taką możliwość miałem zapisaną w umowie. Zrobiłem to, bo nie miałem szans na grę, a to w moim wieku jest ważniejsze od siedzenia na trybunach i inkasowania pieniędzy.

Był Pan za słaby na ligę grecką?

Nic z tych rzeczy. Jestem w doskonałej formie, a jak ktoś nie wierzy, to niech zapyta Andrzeja Dawidziuka, który w reprezentacji jest odpowiedzialny za bramkarzy. Miesiąc temu Skoda dała mi tydzień urlopu i w tym czasie ćwiczyłem pod jego okiem w Szamotułach. A wracając do Grecji - po prostu przed sezonem zmienił się trener, który nie widział dla mnie miejsca w składzie. Na dodatek tuż przed startem ligi nabawiłem się drobnego urazu, który trochę potem został wykorzystany przez Greków jako wymówka, by na mnie nie stawiać. W ten sposób wszystkie moje plany dość szybko legły w gruzach.

Jednym słowem, zmarnował Pan ostatnie pół roku?

Ja tak nie uważam. Owszem, czasami pojawiają mi się w głowie myśli, że mogłem podjąć inną decyzję. Ale, z drugiej strony, mam za sobą ciekawe przeżycie, którego na pewno bym nie doświadczył w polskiej lidze. Victor Agali czy Tomasz Radziński, z którymi trenowałem w Xanthi, to na nasze warunki ludzie z innego świata. Finansowo też nie mogłem narzekać, choć, tak jak mówiłem wcześniej: pieniądze są teraz dla mnie mało istotne. Liczy się tylko regularna gra.

W takim razie co teraz? Jest Pan wolnym zawodnikiem, więc pewnie telefony już się urywają?

Pojawiły się pierwsze oferty, ale na razie jest za wcześnie, by zdradzać szczegóły. Raczej zostanę w Polsce, tak mi zresztą radził ostatnio trener Dawidziuk. Choć nie wykluczam, że znowu spróbuję sił za granicą. Ale tym razem wybiorę inny kierunek niż południowy.

Rozumiem, że jeśli jeszcze kiedyś pojedzie Pan do Grecji, to tylko na urlop?

Oj, nawet wakacji nie chcę tam spędzać. Mam dosyć tego kraju raz na zawsze. I nie chodzi tylko o to, że się na mnie nie poznano w Skodzie. Choć, mówiąc szczerze, mam nadzieję, że im jeszcze udowodnię, co jestem wart. Po prostu Grecy mają taką dziwną mentalność, do której nie mogłem przywyknąć. Cieszę się, że mam to już za sobą.
Mówi Pan, że pojawili się już pierwsi chętni na Pańskie usługi. Czy wśród tych klubów jest Śląsk Wrocław?

Chyba jest jakiś drobny temat, ale tak naprawdę to nic konkretnego. Nie ukrywam, że fajnie by było znów grać w klubie, którego jestem wychowankiem. Jednak ta decyzja raczej nie zależy ode mnie.

A od kogo? Ryszarda Tarasiewicza, z którym podobno rozstawaliście się w nie najlepszych stosunkach?

Ktoś wymyślił taką bzdurę i potem ją rozpowszechniał. Gdybyśmy z trenerem żyli jak pies z kotem, to na pewno byśmy się nie spotykali i nie rozmawiali na luzie. A tak się zdarzyło wiele razy - choćby wiosną, gdy występowałem w Zagłębiu Lubin, czy też w ostatni czwartek, gdy na chwilę wpadłem na Oporowską.

Odnośnie Zagłębia - nie boi się Pan, że kibice Śląska nie będą chcieli powrotu Radosława Janukiewicza właśnie z powodu lubińskiego epizodu?

Przede wszystkim znowu zaznaczę, że do powrotu do Śląska jak na razie jest dalej niż bliżej. Poza tym, ja naprawdę nie miałem innego sposobu na przygotowanie się do zagranicznego wyjazdu jak poprzez treningi w Zagłębiu. Z lubińskimi kibicami nie miałem najłatwiejszego życia właśnie z powodu mojej wrocławskiej przeszłości. Dlatego nie rozumiem tego zamieszania wśród fanów WKS-u. Gdybym kiedyś powiedział, że mam Zagłębie w sercu, to owszem - ktoś mógłby mieć teraz do mnie o to pretensje. Ale z mojej strony takie deklaracje nie padły.

Jest Pan na bieżąco z wynikami Śląska?

Oczywiście. W Grecji oglądałem wszystkie mecze. Trener Tarasiewicz trafił z transferami, zespół gra ładnie dla oka. Jak zimą miasto znajdzie pieniądze na nowych graczy, to być może Śląsk powalczy o czołowe miejsca.

Te pieniądze to głównie na pensję dla Radosława Janukiewicza?

Ale ja wcale nie jestem aż taki drogi (śmiech).

Będzie Pan na sobotnim meczu z Ruchem Chorzów?

Oczywiście, Jarek Szandrocho - masażysta drużyny - załatwił mi bilet. Już się nie mogę doczekać.

Zagrają bez Mili
Jego miejsce najpewniej zajmie Vuk Sotirović, a wyjściowa jedenastka WKS-u wyglądać będzie następująco: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Łukasiewicz, Pawelec - Ostrowski, Dudek, Ulatowski, J. Gancarczyk - Sotirović, Szewczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska