Poprzednia wizyta piłkarzy Zagłębia Lubin w Kielcach zakończyła się skandalem. Według gospodarzy skandaliczne było sędziowanie, a my skandalem nazwaliśmy zachowanie piłkarzy, sztabu trenerskiego i pracowników Korony.
Przypomnijmy. Arbiter tamtego spotkania, Paweł Pskit, pokazał 17 żółtych i cztery czerwone kartki. A że Korona przegrała 0:2 (gole Darvydasa Sernasa z karnego i Macieja Małkowskiego), to miejscowi odegrali szopkę przed kamerami Canal Plus - kopali w drzwi od pokoju sędziowskiego, gestykulowali, krzyczeli, obrażali. A przecież Pskit wielkich błędów nie popełnił. Poza tym, że niesłusznie usunął z boiska... Eltona Lirę z Zagłębia.
Oby w sobotę (początek mecz o godz. 13.30) gospodarze myśleli o graniu, a nie polowaniu na nogi rywali. - Kielczanie w zeszłym sezonie grali bardzo agresywnie i próbują to teraz kontynuować. Na razie nie przekłada się to na wyniki, ale ciągle podchodzą bardzo ambitnie do każdego rywala - zauważył trener Zagłębia Pavel Hapal, cytowany przez oficjalną stronę klubu. Szkoleniowiec jest przekonany, że jego piłkarzom nie zabraknie sił. Mecz z Koroną będzie dla lubinian trzeci w ciągu tygodnia.
- Już z Polonią widać było, że drużyna jest dobrze przygotowana, bo w spotkaniu pucharowym piłkarzom nie brakowało sił. Przed Koroną mamy o jeden dzień więcej na regenerację, więc zespół będzie w dobrej formie - stwierdził Hapal.
Jego podopieczni punktów potrzebują jak powietrza. Mimo cennego remisu z Legią Warszawa, dorobek Zagłębia jest bardzo skromny i kończy się na dwóch oczkach. Korona też nie imponuje (ma pięć punktów), dlatego wydaje się, że oba zespoły powinny grać o całą pulą, a remis nie zadowoli nikogo.
Dodajmy, że Miedziowi nie przegrali z Koroną od 21 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?