18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O Japończyku, który zakochał się w Królu Maciusiu Pierwszym

Robert Migdał
Hajime Watanabe od pięciu lat studiuje polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim
Hajime Watanabe od pięciu lat studiuje polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim Michał Pawlik
Hajime Watanabe całymi dniami siedział w swoim biurze w Tokio i nadzorował pracę satelit. Do dnia, kiedy przeczytał "Króla Maciusia Pierwszego". Zakochał się w twórczości Janusza Korczaka i przyleciał do Polski, żeby nauczyć się czytać jego książki w oryginale.

Watanabe ma 57 lat. Sportowy garnitur. Lekka siwizna przebija spod czarnych włosów. Cały czas się uśmiecha od ucha do ucha, mrużąc przy tym oczy.
Bajka o Królu Maciusiu wpadła mu w ręce 10 lat temu.
- Całe życie byłem tzw. umysłem ścisłym. Skończyłem elektrotechnikę, pracowałem w firmie zajmującej się przesyłaniem informacji przez satelity - opowiada Watanabe.

Dzień w dzień patrzył w monitory, masę kolorowych przycisków, czytał raporty, pilnował tego, co się dzieje i zmienia z godziny na godzinę na ekranie komputera. Techniczna nuda, oczywiście dla kogoś, kto nie lubi elektroniki, matematyki i całej nowoczesności. Hajime też powoli zaczęło to nudzić. Zaczął studia pedagogiczne w Tokio. I wtedy w ręce wpadł mu "Król Maciuś Pierwszy" i kilka innych książek Janusza Korczaka.

- Wrażenie zrobiło na mnie "Jak kochać dziecko". Trudna, ale przejmująca książka. Jak czytam Korczaka, to od razu mi się robi lepiej na duszy, doznaję takiego wewnętrznego oczyszczenia. Zwłaszcza gdy czytam, że "to nie forma ma znaczenie, tylko duch człowieka" - opowiada Watanabe. - To wzór do naśladowania. To, co robił, jak się zachowywał, to inspiracja dla mnie, jak żyć, jak przeżyć swoje życie - dodaje.

Przeczytał wszystkie książki Korczaka przetłumaczone na język japoński.
- Ale to mi nie wystarczyło. Chciałem więcej: przede wszystkim przeczytać wszystkie książki w oryginale, żeby lepiej je zrozumieć, a po drugie, odwiedzić miejsca związane z Januszem Korczakiem: dom dziecka w Warszawie, w którym pracował, Treblinkę, gdzie zginął - opowiada.

Z dnia na dzień zwolnił się z pracy, sprzedał dom w Japonii, spakował wszystkie rzeczy do kartonów, pożegnał się z bliższą i dalszą rodziną, po czym ruszył do Polski.
- Dobrze, że jestem kawalerem, boby mnie jeszcze żona nie puściła, a tak powiedziałem "do zobaczenia" i ruszyłem w drogę - wspomina. - Znajomi mocno się dziwili: "Jak tak można? Masz 47 lat. Niemłody jesteś". A ja jakiś "pokręcony" jestem. Moje życie nigdy nie idzie prostą drogą, zawsze skręcam na boki, czegoś szukam - dodaje.
W Polsce wylądował 10 lat temu. Przez kilka lat mieszkał w Częstochowie, a od pięciu we Wrocławiu.
Na co dzień uczy języka japońskiego studentów na Politechnice Wrocławskiej i pracowników wałbrzyskiej Toyoty.
- Z mówieniem idzie im dobrze, gorzej z pisaniem. Ale ja się nie dziwię. Te znaczki... Kto to wymyślił? Nie są łatwe - dodaje ze śmiechem.

Próbuje zaszczepić trochę Japonii w Polakach.
- Tłumaczę im, że "kamikadze" to nie tylko mocny drink, co to jest "kendo", że judo pochodzi z japońskiego, tak samo jak "tsunami" - opowiada.
W październiku zaczął piąty rok polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiuje zaocznie. Kończy właśnie pisać pracę magisterską. Temat?
- "Humanizm Korczaka w jego twórczości" - uśmiecha się Watanabe. - Nie wyobrażam sobie innego tematu - dodaje.

Korczak zawładnął jego życiem. "Króla Maciusia Pierwszego" zna już prawie na pamięć (katuje swoich znajomych, gdy nie rozumie jakichś zwrotów, żeby wytłumaczyli mu prostym językiem, o co chodzi). Uczy się zawzięcie języka polskiego, bo chce w przyszłości przetłumaczyć wszystkie dzieła Korczaka na japoński.
- Bo Japończycy, gdy słyszą "Polska", to kojarzą tylko muzykę Szopena, filmy Andrzeja Wajdy i nauki papieża Jana Pawła II. A Korczak? Słabiutko. Ja chcę to zmienić - mówi Hajime. - Korczak mnie sprowadził do Polski, ja sprowadzę Korczaka do Japonii - zapowiada.

Pokochał Wrocław. Na razie mieszka w hotelu asystenta, ale po studiach chce znaleźć coś na stałe. Bo z Wrocławia nie ma zamiaru się wyprowadzać.
- Odnalazłem się w tym mieście: macie co prawda zbyt tłuste mięso i te okropne wrocławskie korki, ale można zacisnąć zęby i to przeżyć - uśmiecha się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: O Japończyku, który zakochał się w Królu Maciusiu Pierwszym - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska