Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy przejazd rowerowy: Zielone światło, a samochody jadą prosto na cyklistę (LISTY, ZDJĘCIA, FILM)

JEW
Na skrzyżowaniu Hallera i Powstańców Śląskich miało być bezpiecznie i przyjaźnie dla rowerzystów. Na razie to jedna z większych wrocławskich pułapek dla miłośników dwóch kółek. Nasz Czytelnik, Pan Ryszard pisze kolejny, drugi już list do redakcji w tej sprawie. Po poniedziałkowym otwarciu, nowy przejazd dla rowerów budzi emocje. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Przy zielonym świetle dla rowerzystów, tuż przed nosem przejeżdżają im wielkie samochody. Cykliści w obawie o swoje bezpieczeństwo jadą... na czerwonym. To nie jedyny problem w tym miejscu...

Pan Ryszard pisze do nas:

Wprowadzona organizacja ruchu jest wadliwa i niezgodna z polskim prawem ale głównie niebezpieczna! Jest kolizja pomiędzy skręcającymi rowerzystami z Powstańców Śląskich w Hallera. Kiedy im zapala się zielone światło, to jeszcze jada samochody od al. Wiśniowej i do niej [przesłałem zdjęcia].
Ruszenie więc na zielonym świetle grozi kalectwem albo śmiercią! Jest tak dlatego, że są złe czasy ewakuacji, powinno być 7 sekund a jest 3 sekundy, brakuje aż 4 sekundy, a to powoduje zagrożenie ewidentne.
Dopiero na żółtym rowerowym [którego nomen omen nie ma w przepisach] w "cieniu" jadących pojazdów w lewo od Hallera do centrum można bezpiecznie przejechać, ale tego czasu jest mało albo jest źle wyliczony.
Nie ma także zachowanego odstępu bocznego od innych pojazdów - minimum 1 metr. Inne aspekty też są ważne ale nie tak, bo za to, jak będzie wypadek, weźmie się prokurator.
Oczywiście takich sygnalizatorów ja na zdjęciach (trzykomorowych dla rowerów), nie ma w polskich przepisach i nie ma linii P-11 łukowatej , to jest czyste bezprawie - w przepisach jest tylko linia P-11 jako proste "klocki" prostopadle do krawężników, jako przejazdy rowerowe przez skrzyżowania, prostopadle do osi jezdni.
Jeżeli dojdzie do kolizji, a co gorsza wypadku, to prawnicy to wyciągną "ratując" swojego klienta w eleganckim samochodzie, bo nie oczywiście rowerzystę, ofiarę wypadku...
Z poważaniem: Ryszard z Wrocławia

Zdjęć przesłanych przez Pana Ryszarda właściwie nie trzeba podpisywać, ale dla jasności: zapala się zielone światło dla cyklisty - samochody jadą. Cyklista sprawdza czy na pewno dobrze widzi - tak jest zielone. Gdy już chce jechać, jego pas jazdy przecina samochód ciężarowy z przyczepą. Przejazd przez skrzyżowanie zajmuje mu tak długo, że krótkie zielone dla rowerzysty w tym czasie gaśnie. Zniechęcony długim oczekiwaniem rowerzysta, wjeżdża na pomarańczowym świetle. Gdy jest na środku skrzyżowania - pali się już czerwone...

Miejscy urzędnicy przekonują, że analizują na bieżąco sytuację na skrzyżowaniu. - Pracujemy już nad tym, by cykliści mogli skręcać bezpieczniej - przekonuje Katarzyna Kasprzak z urzędu miejskiego.

Dodaje, że są już pierwsze wnioski. Najprawdopodobniej rowerzyści będą dostawać zielone światło o sekundę później niż zmotoryzowani skręcający z Hallera w lewo. Teraz bowiem cyklistom zielone zapala się dokładnie w momencie, gdy kierowcom jadącym na wprost z al. Wiśniowej, włącza się czerwone. Wielu kierowców jednak to ignoruje i rozpędem wjeżdża na skrzyżowanie blokując przejazd rowerzystom.

Jak zapewnia przedstawicielka magistratu, do końca tygodnia powinno się udać tak skalibrować światła na skrzyżowaniu, by było bezpiecznie dla rowerzystów, a jednocześnie nie ucierpieli na tym kierowcy.

- Dodatkowo poprosimy policję, żeby sprawdziła czy kierowcy nie łamią przepisów przejeżdżając przez skrzyżowanie na czerwonym świetle - kończy Katarzyna Kasprzak.

Tymczasem Panu Ryszardowi odpowiada inny internauta - Kacper Kaczmarek. Oto jego list:

Na rowerze jeżdżę od dwudziestu paru lat. Uważam, że tempo budowy dróg rowerowych jest zdecydowanie za wolne, jednak drobne usprawnienia, które systematycznie pojawiają się od jakiegoś czasu we Wrocławiu powodują, że na rower wsiada coraz więcej wrocławian. Nie mogę zatem pozostać obojętny wobec listu czytelnika Pana Ryszarda dotyczącego nowego przejazdu dla rowerzystów na skrzyżowaniu ulic Powstańców Śląskich Hallera. Od paru dni korzystam z niego, jest to duże ułatwienie. Wcześniej jadąc ulicą Hallera musiałem przekroczyć torowisko, jezdnię, następną jezdnie i torowisko aby dostać się z powrotem na drogę rowerową. Traciłem na tym manewrze każdorazowo ok. 3 minut dodatkowo przeciskając się przez pieszych, którzy za nic mają fakt, że jest tam droga rowerowa. Podobnie jak dla kilkunastu innych rowerzystów, którzy w każdym cyklu razem ze mną pokonywali to skrzyżowanie, to dla nas duża oszczędność czasu.
Przejazd rowerowy wydaje się być wytyczony analogicznie do tego wzdłuż Powstańców Śląskich. Podczas gdy samochody i tramwaje dostają zielone światło w ich "cieniu" zielone dostają również rowerzyści. Podczas jazdy są tym samym "chronieni" przez inne pojazdy.
Pan Ryszard podnosi rzekomą niezgodność rozwiązania z polskimi przepisami. Ciekawe czy Pan Ryszard wie, że kształtując przestrzeń dla rowerzystów "zgodnie z polskimi przepisami" doprowadzono do tego, że Polska jest krajem gdzie czterokrotnie łatwiej zginać na rowerze niż w innych krajach Unii Europejskiej. Nasze przepisy kompletnie nie służą rowerzystom. W przepisach można nawet znaleźć szkic pokazujący sposób przeprowadzenia drogi rowerowej przez ulice tak, że rowerzysta musi zejść z roweru i go prowadzić. Może zdaniem Pana Ryszarda takie rozwiązanie zgodne z prawem jest dobre, jednak każdy rowerzysta stwierdzi że niefunkcjonalne i niepraktyczne i każdy wolałby móc przejechać przejazdem rowerowym.
Zainspirowany wątkami przytoczonymi przez Pana Ryszarda udałem się dzisiaj na skrzyżowanie i obserwowałem strumień pojazdów jadący od ulicy Wiśniowej. W każdym cyklu kierowcy wjeżdżali na skrzyżowanie gdy już paliło się dla nich czerwone światło. Oczywiście z prędkością znacznie przekraczającą dozwolone 50 km/h. Takie zachowania kierowców są u nas niestety traktowane jako normalne, o czym świadczą chociażby samo stwierdzenie "późne" czy "ciemno" zielone. Nie znam projektu sygnalizacji świetlnej, ale ta jazda na "późnym zielonym" ma zdecydowany wpływ na pogorszenie bezpieczeństwa na tym skrzyżowaniu. I to nie tylko dla rowerzystów, bo przecież to samo zielone światło dostają kierowcy skręcający w lewo z ul. Hallera oraz motorniczy prowadzący tramwaj. Dlatego może warto dostrzec pogorszenie bezpieczeństwa również tymi patologicznymi zachowaniami?
Prawdą nie jest także, że przejazd rowerowy musi być kształtowany pod kątem prosty do osi jezdni - przepisy zezwalają na jego odgięcie. Dodam tylko, że rożne przepisy zezwalają na różne odgięcie co też obrazuje bałagan jaki w nich panuje. Dlatego Pana Ryszarda odsyłam do wnikliwej analizy przepisów a urzędowi miasta gratuluję innowacyjnego rozwiązania i czekam na więcej.
Kacper Kaczmarek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska