Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyki w parku Południowym

Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski Fot. Tomasz Hołod
Ubiegły tydzień minął pod znakiem Andrzeja. Tradycji stało się zadość, odbyły się rozmaite imprezy andrzejkowe, niektórzy poparzyli się gorącym woskiem, niektórzy na zimny wosk dmuchali, a niektórym już zaczęły się spełniać woskowe wróżby.

W parku Południowym przeciętym ulicą Andrzeja też było słychać lanie wosku. Późnym wieczorem zauważyłem, że niektórzy leją wosk nad stawem, a dokładnie, exactly i genau - do stawu. Wiadomo, w stawie zimna woda, jest gdzie lać i wosk szybko w niej stygnie, przybierając interesujące dla niektórych dziewcząt kształty. Wosk leją najchętniej właśnie dziewczyny, ciekawe tego, co je czeka w najbliższej przyszłości, ale tym razem zobaczyłem trzech młodzieńców lejących dostojnie wosk i też zainteresowanych swoją przyszłością. Kiedy jednak podszedłem bliżej, żeby zapytać jak im leci, szybko musiałem się cofnąć, ponieważ zorientowałem się, że z tego, co zobaczyłem, w żadnym wypadku nie mogą wyjść wróżby andrzejkowe.

Cofnąłem się aż do ulicy Waligórskiego, żeby sprawdzić, jak się rozrasta platan posadzony w zeszłym roku jako 15-letnie drzewko w 15. rocznicę śmierci twórcy Studia 202 i sprawdzić, jak się obok nie rozrasta ławeczka postawiona niedawno z inicjatywy Rady Osiedla Borek w 1. rocznicę śmierci Jana Kaczmarka. Na szczęście wszystko jest w porządku. Platan spokojnie się rozrasta i lekko szumi nad jasnozieloną ławką, zapraszając przechodniów do siadania na niej. Teraz można śmiało, jak kiedyś Platon "pod platanem siąść na ławce z panem i dać mu słodkie usta rozkochane...", ale to dopiero wtedy, "kiedy znów zakwitną białe bzy".
Imprezy andrzejkowe odbywały się w tym roku u nas w tym samym czasie, co Święto Dziękczynienia w Ameryce. U nas bez indyka. Na przykład 28 listopada uczniowie 16. Gimnazjum im. Andrzeja Waligórskiego przy ul. Jemiołowej wystąpili z ciekawym programem artystycznym, recytując i śpiewając utwory swego ulubionego patrona. Tego samego dnia w kawiarni Literatka w Rynku odbyła się promocja świeżo wydanej książki Andrzeja Waligórskiego zatytułowanej "Wieczór autorski". Andrzej pożegnał nas 16 lat temu, ale swoje utwory - z pomocą Wydawnictwa Dolnośląskiego - wciąż wydaje. Nie ma się czemu dziwić. Pamiętam, że po śmierci byłego warszawiaka Isaaca Singera ukazało się u nas więcej jego książek niż za życia pisarza. Nie ma się czemu dziwić - tylko Kopernik miał takie szczęście, że w ostatnich chwilach swego życia zobaczył dopiero co wydrukowane swoje główne dzieło: "De revolutionibus orbium coelestium". No tak, ale wtedy książki nie były drukowane w tak szybkim tempie jak obecnie.

W ubiegły weekend andrzejki odbywały się w wielu miejscach: w klubach, dyskotekach, restauracjach, pubach, w domach prywatnych i publicznych. Nie sposób nie wspomnieć o Koncercie Andrzejkowym, który odbył się w sobotę, 29 listopada, w Filharmonii Wrocławskiej. Kogo tam nie było! A kto tam nie był, niech żałuje! O samym koncercie, trwającym prawie cztery godziny, przy nieustającym aplauzie publiczności, powinien ktoś opowiedzieć szerzej i dłużej. Tu wystarczy napomknąć tylko o wielkim finale koncertu, którym było "Bolero" Ravela, brawurowo wykonane przez połączone zespoły wchodzące w skład Filharmonii wraz z orkiestrą symfoniczną pod dyrekcją Andrzeja (!) Kosendiaka. Maurice Ravel byłby zachwycony! Owacje na stojąco trwały kilkanaście minut i były tak głośne i donośne, że można było je usłyszeć, hen! w parku Południowym na Krzykach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska