Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka Saleta-Gołota w listopadzie we Wrocławiu?

Robert Małolepszy
fot. Dariusz Gdesz
Jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm, pod koniec przyszłego tygodnia powinny zostać podpisane umowy na walkę Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą. Termin? 24 listopada 2012. Miejsce: Hala Ludowa we Wrocławiu. Dla obu pięściarzy będzie to zapewne pożegnanie z zawodowym ringiem i kibicami. Walkę chcę pokazać stacja Polsat. W negocjacje z Gołotą zaangażował się sam prezes stacji Zygmunt Solorz, a to daje gwarancję sukcesu przedsięwzięcia.

Pod jednym warunkiem - pięściarze dogadają się co do finansów. Na dziś nie ustalono bowiem wysokości honorariów, a to - jak wiadomo - nie tylko w boksie może być powodem fiaska całego przedsięwzięcia.

- Na razie jesteśmy po słowie. Do szczegółowych rozmów siądziemy po weekendzie - powiedział nam w poniedziałek szef sportu w Polsacie Marian Kmita, bez którego nic w tej stacji, jeśli chodzi o sport, a więc i boks, wydarzyć się nie może, a który przebywa aktualnie w Londynie "w dużo ważniejszych niż tak walka sprawach dla stacji".

- Wszyscy chcą. Ja, Andrzej, Polsat. Jeśli chodzi o mnie, nie zakładam w ogóle kłopotów co do wysokości honorarium. Nie mogę jednak mówić w imieniu Andrzeja - dodaje Przemysław Saleta.

- Andrzej cieszy się na tę walkę. Nie przewiduje żadnych kłopotów, jeśli chodzi o podpisanie kontraktu. Obaj chcą. Obaj już ostro trenują. Teraz negocjujemy tak naprawdę szczegóły techniczne. Kto za co będzie w tym przedsięwzięciu odpowiadał - powiedziała nam żona Gołoty Mariola, która obecnie pełni rolę także jego menedżer (w Chicago jest wziętym prawnikiem).

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Andrzej zmierzy się w formule zawodowego wrestlingu z Riddickiem Bowe'em. Odbyła się nawet oficjalna konferencja prasowa promująca ich trzecie starcie. Do spotkania miało dojść 3 listopada w Łodzi. Walka, jeśli w ogóle można tak mówić o tym starciu, została jednak odwołana, oficjalny powód to kontuzja Riddicka Bowe'a. Nie brakuje jednak opinii, że starcie w tej formule nie sprzedało się wśród kibiców.

- Z pomysłem na organizację walki z Andrzejem wyszedł jeden z szefów firmy Portfel.pl, która sponsoruje m.in. Tomka Adamka, a ostatnio wystartowała z projektem "Kuźnia boksu". To on mnie przekonał do tego starcia. Andrzeja miał namówić sam prezes Solorz - opowiada Saleta.

- Mamy już termin - 24 listopada. Hala Ludowa we Wrocławiu - dodaje Saleta, który już zaczął przygotowania.

- To wstępna rezerwacja, ale termin jest możliwy do realizacji - potwierdza Mariola Gołota. Andrzej na razie nie chce za dużo mówić o walce. Czeka na podpisanie kontraktu.

- Tak, chcę pobić Saletę i zakończyć karierę - mówi pięściarz z Chicago w swoim, jak zwykle, oszczędnym stylu.
- Andrzej dopiero co skończył z treningami zapaśniczymi (pomagał mu m.in. dwukrotny mistrz olimpijski, kolega z czasów wspólnego reprezentowania barw Legii Andrzej Wroński). Teraz wraca do boksu. Bardzo go to kręci. W końcu nie był na ringu od tej nieszczęsnej walki z Adamkiem w 2009 r.

- Dla Andrzeja to był najgorszy możliwy rywal. W boksie pierwsze, co bokserowi ucieka z wiekiem, to szybkość i praca nóg.

Tomek miał pod tym względem ogromną przewagę i dlatego wygrał. Z całą pewnością Gołota wciąż mocno bije, zwłaszcza z prawej ręki. I to będzie jego atut w walce ze mną. Tak jak dwanaście i siedem lat temu, gdy mieliśmy się bić, a ostatecznie do tego nie doszło, i tym razem on znów będzie uważany za faworyta. Ale ja miałem pomysł, jak go pokonać wówczas, i mam teraz. Mówiąc najprościej, muszę być szybszy. Zostało 7,5 tygodnia. Dla mnie to wystarczający okres, by dobrze przygotować się do tej walki - mówi Saleta.

Jak wspomniał były zawodowy mistrz Europy, do walki z Gołotą będzie szykował się już po raz trzeci. Pierwszy miał miejsce w 2000 roku. Starcie było już zakontraktowane, odbyły się konferencje prasowe promujące pojedynek, zarezerwowana była Hala Ludowa we Wrocławiu (wówczas jeden z nielicznych obiektów w Polsce, który miał wystarczającą pojemność, by gościć imprezę tej klasy).

- Starcie zostało odwołane dwa tygodnie przed wyjściem na ring. Gołota dostał propozycję walki z Mikiem Tysonem i z oczywistych względów zrezygnował. Za drugim razem też już byliśmy po podpisaniu kontraktów, też odbyły się konferencje prasowe i też na dwa tygodnie przed walką Andrzej się wycofał. Tym razem z powodu kontuzji. To było w 2005 roku. Zamiast Gołoty zmierzyłem się wówczas z byłym mistrzem świata Oliverem McCallem [Polak przegrał przez TKO w 4 rundzie - red.) - wspomina Saleta, który walki bokserskiej nie stoczył od 2006 roku.

- Ten pojedynek to będzie pożegnanie z ringiem moje i Andrzeja. Takie symboliczne podsumowanie pierwszych 20 lat zawodowego boksu w powojennej Polsce. Kiedyś media kreowały nas na wrogich sobie ludzi. Ale to był fałszywy obraz. Tak naprawdę ani ja nie znam Andrzeja, ani on mnie. W dawnych czasach kilka razy sparowaliśmy, kiedy on był jeszcze amatorem, a ja kick bokserem. Potem obaj wyjechaliśmy do USA, ale ja mieszkałem na Florydzie, on zawsze w Chicago. Na pewno jednak nie zmieni się jedno. Bez względu na to, jak bardzo się zestarzeliśmy, jak dużo słabszymi dziś jesteśmy bokserami, obaj wyjdziemy do ringu, by wygrać. Jak zabrzmi pierwszy gong, będzie się liczyło tylko jedno - jak go trafić - kończy Przemysław Saleta.

I trudno odmówić mu racji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Walka Saleta-Gołota w listopadzie we Wrocławiu? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska