Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzyżowanie "39 i pół" ze "Spisem cudzołożnic" - Piotr Adamczyk o swojej książce (ROZMOWA)

Jacek Antczak
fot. materiały Piotra Adamczyka
Z Piotrem Adamczykiem, autorem książki "Pożądanie mieszka w szafie" rozmawia Jacek Antczak

Piotr Adamczyk?
Tak, słucham

Ten Piotr Adamczyk?
Ten, oczywiście, że ten.

Rzeczywiście, poznaję po głosie. To zaszczyt być na "ty" z Piotrem Adamczykiem. Często to słyszysz?

Czy ja to tamten? Czasami. Głównie przez telefon, gdy biorą mnie za aktora, który grał papieża. Od tego zresztą zaczyna się fabuła książki. Gdy dzwonię do hotelu w Międzyzdrojach, a recepcjonistka myśli, że jestem tym aktorem i rezerwuje mi pokój między Cielecką a Hanuszkiewiczem podczas Festiwalu Gwiazd. Przyjeżdżam, w pokoju kwiaty, cały hotel pełen celebrytów, po piętrach latają takie sławy, że aż strach koło nich przejść i tylko ja jeden zupełnie nie gwiazda, redaktor z Wrocławia mniej więcej anonimowy.

Rozmawiamy cytatami z początku twojej debiutanckiej książki "Pożądanie mieszka w szafie". Narratorem książki Piotra Adamczyka jest Piotr Adamczyk, ale nie ten który zagrał papieża czy Chopina…
nomen omen u Antczaka!
Mhm, ze mną "Film" też chciał zrobić duży wywiad. Niestety, wyprowadziłem ich z błędu, ale teraz robię wywiad z Tobą. A narratorem Twojej książki jest Piotr Adamczyk, który był przez pięć lat naczelnym dolnośląskiego dziennika "Słowo Polskie". Akcja powieści rozgrywa się we Wrocławiu, czasem w redakcji, w której pod Twoim kierownictwem pracowałem. Ale redagowanie gazety to poboczne wątki. Ile jest w tej odważnej obyczajowo powieści Piotra Adamczyka - autora?
Ania Janko, poetka i pisarka, która dopingowała mnie podczas pisania, w recenzji na okładce też wspomina o odwadze. Ciekawe, bo ja jakoś niespecjalnie czuję się odważny. Ona jest wrażliwą kobietą i pewne opisy były dla niej zbyt frywolne. Ale ja jestem umiarkowanie gruboskórnym facetem i nie uważam, żeby do pisania o seksie trzeba było odwagi, nawet wtedy, gdy jest to pisanie dość dosadne. Ile jest tam mnie? Trochę pewnie jest, ale przecież nie powiem ci, że w tym miejscu, gdzie bohater idzie np. do agencji towarzyskiej.

Jeśli nie powiesz, to nie pytam. Twoja powieść to dla mnie skrzyżowanie "Spisu cudzołożnic" Pilcha z serialem "39 i pół". A może byś wolał, żebym powiedział, że to skrzyżowanie filmu "9 i pół tygodnia" z "8 i pół" Felliniego?
Z połówek został ci jeszcze "Adrian Mole, lat 39 i pół". A tak serio, to przy pewnej dozie zarozumiałości widziałbym się gdzieś na skrzyżowaniu rzeczywiście Pilcha z czeskim pisarzem Michalem Vieweghiem.
Jak już jesteśmy przy tytułach, to zauważyłem, że w niektórych księgarniach kładą "Pożądanie mieszka w szafie" obok "50 twarzy Graya". Nie obawiasz się, że po tej powieści zyskasz miano nowego wrocławskiego skandalisty, a może i pornografa?
Lepiej być nowym skandalistą niż starym pierdołą. Ale nie sądzę, żebym miał zyskać takie miano. Czasy są ciężkie, dzisiaj na miano skandalisty trzeba się napracować, konkurencja jest duża. A nie jest to moim marzeniem, tak jak Palikot nie jest moim ulubionym bohaterem, chociaż obaj sięgamy po niektóre rekwizyty. A pornograf? W porównaniu z "Deltą Wenus" Anais Nin, moja powieść jest jak "Świerszczyk". Ten dla dzieci. Poza tym chyba zima będzie ciężka, bo w księgarniach widzę wysyp książek o fizycznej miłości.
Pytam, bo erotyki w - nomen omen - "Pożądaniu..." nie brakuje. Choć najodważniejszą scenę - seksu oralnego - cytujesz  z Houellebecqa, którego zresztą podobnie jak fabułę filmu Moravi "Mężczyzna, który patrzy" czy książkę "Siostrzyczki Ewa od Kartuzów" z humorem w powieści opisujesz. Sporo tu także odniesień popkulturowych, literackich czy filozoficznych - jesteś absolwentem tego kierunku. Upraszczam, jeśli powiem, że twojemu bohaterowi wszystko kojarzy się z seksem? Nawet dąb "stojący" obok brzozy?
Ha! To tobie się kojarzy, a zwalasz na mnie! U mnie dąb nie "stoi" koło brzozy, tylko spala się dla niej z miłości. Cytuję: "Ewentualnie dąb mógłby być kochankiem brzozy, jak czterdziestoletni mężczyzna kochankiem dwudziestolatki. Lubię patrzeć, jak brzoza w oczekiwaniu na nadejście dębu rozpala się radośnie. Jak wdzięczy się wiotką smugą dymu i stroi w czerwone klipsy płomyków. A wtedy powietrze zaczyna nad nią falować, zupełnie jakby tańczyła. Kiedy jest już gotowa i pali się tak, że zaraz serce w niej z żaru pęknie, przynoszę polano dębu. Początkowo jest oziębły i na zaloty nieczuły. Ale brzoza płonie. Płonie tak, że nie sposób jej się oprzeć." A Houellebecqa w książce przywołuję, potem też Coehlo, żeby pokazać nasz masowy, pospolity bezkrytycyzm wobec tego, co stanowi wyznacznik mody. To jest tak jak z tą panią, która z bujnym biustem objawiła się na stadionie. Wystarczy, że media o niej wspomną wystarczająco wiele razy i już staje się celebrytką. Pół biedy, jeśli dotyczy to pisarzy lub aktorów, gorzej jeśli ten sam prosty mechanizm selekcjonuje nam polityków i potem rządzą nami tacy telewizyjni celebryci.

Daleki jestem od utożsamiania narratora z autorem, gdyż bohater jest samotnym mężczyzną z psem i jada pulpety, a autor swego czasu był opisywany jako głowa wrocławskiego rodzinnego koncernu - on był naczelnym jednej z wrocławskich gazet, naczelną drugiej była jego pierwsza żona, a naczelną trzeciej jego żona druga. Tylko z czwartą wrocławską gazetą nie miałeś związków rodzinnych, gdyż tam naczelnym był mężczyzna, i to nawet, o ile mnie pamięć nie myli, Biskup, Bogdan Biskup.
Tak, niektórzy w związku z tym podejrzewali, że też będę chciał mieć romans z Biskupem, by zmonopolizować wpływy w całej dolnośląskiej prasie.
Na szczęście nie udało się. Intrygują mnie jednak miejsca przygód bohatera tego "Seksu w wielkim mieście" skrzyżowanego z "Samotnością w sieci" - sceneria i topografia jest prawdziwa. A przygody? Naprawdę skakałeś w sklepie na walizkę i publicznie byłeś przepytywany z własnego materiału genetycznego?
Sceneria jest prawdziwa, bo chciałem, żeby "Pożądanie…" było powieścią miejską, wrocławską. Chciałem też aby przynajmniej w jakiejś części było skromnym hołdem złożonym "Słowu Polskiemu", wspaniałemu dziennikowi, w którym ze wspaniałymi ludźmi przepracowałem dziesięć lat. Zdarzenia, które mają w książce charakter przygód są w większości autentyczne. Przy czym nie wszystkie mi się zdarzyły, niektóre są historiami znajomych. Narrator w wielu miejscach ma cechy bohatera zbiorowego.

A Marysia Jezus, wielka miłość Piotra Adamczyka i pani nocna z "Pożądania" istnieje naprawdę? Czy to jest jest powieść z kluczem, którą niektóre wrocławianki będą czytały z wypiekami na twarzy? Bo z "Niskimi Łąkami" Siemiona tak było.
W każdej powieści jest jakiś klucz, niekiedy nawet cały pęk. W mojej też. Jest także pewien wytrych, ale nie zwykły, bo metafizyczny. Nie bez powodu wszystkie bohaterki mają imiona zaczynające się na M. I z wyjątkiem jednej są to imiona będące różnojęzycznymi odpowiednikami imienia Marysi.

W Twojej książce jest wiele humorystycznych wątków, wiele gier słownych, bon motów,  opisów konsumpcyjnego życia w wielkim mieście, poetyckich skojarzeń. Notowałeś te swoje spostrzeżenia przez lata, bo w pewnym momencie postanowiłeś, że w życiu znakomitych reportażystów i felietonistów, przychodzi czas by zostać pisarzem? I to od razu poczytnym?
Ja jestem reporterem. Mam nawyki reportera. Cała moja świadomość i podświadomość składa się z obrazków, zapisków, fotografii, impresji. Można z tego dowolnie lepić. Miło by było być poczytnym pisarzem. Ale nie wystarczy wydać książkę, by nim zostać, nawet jeśli książka nieźle się sprzedaje. Pisarz to autorytet, a nie tylko autor. Tak jak autor rozkładu jazdy PKP nie jest pisarzem, tak nie jest nim też ktoś, kto napisał popularną (w sensie kulturowym) książkę. Pisarz to także twórca idei, wzruszeń, nadziei. Napisałem lekką, miejscami dowcipną powieść. Nie uważam się za twórcę.
Odezwał się do ciebie "ten Piotr Adamczyk", o którym często wspominasz na kartach swojej powieści? Przecież na pewno już mu donieśli, że Czytelnicy mogą się mylić i kupować książkę, bo pomyślą, że to on jest autorem? Widziałem go ostatnio w reklamie, wiesz, że on bierze pożyczki na wakacje? Może się domagać od Ciebie jakichś tantiem?
W księgarniach też są zdezorientowani. Ktoś mi opowiadał, że poszedł do empiku i zapytał o książkę Adamczyka. Na co księgarz z przerażeniem zapytał: "Jezu Chryste, to on też już książki pisze?". No bo teraz wydają książki niekoniecznie ci, co mają coś do powiedzenia, tylko ci, którzy mają twarze znane z telewizji, bo taka twarz dobrze sprzedaje okładkę. Publikują więc prezenterzy, publicyści, politycy, tylko niektórym sportowcom ciężej idzie. Wiem, że książka dotarła do aktora Adamczyka. Obok "Gazety Wrocławskiej" patronat ma nad nią pierwszy program Polskiego Radia. Szefowa działu kultury Jedynki wpadła na pomysł, aby fragmenty czytał właśnie tamten Adamczyk. Koncepcja spodobał się jego agentce, ale okazało się, że akurat nastąpiły zawirowania w jego życiu osobistym. Musiał wyjechać na dłuższy urlop i w rezultacie powieść czytał Rafał Rutkowski.

Najbanalniejsze pytanie jakie często dziennikarze zadają pisarzom na koniec "brzmi nad czym Pan teraz pracuje?". Hmm, to może ja zapytam inaczej w "Pożądaniu" piszesz, że narratorowi nigdy nie udało się… siedem razy w ciągu nocy. Ale dwa, trzy razy to chyba dawał radę? Prezes gazety zarzucał bohaterowi, że znika z Internetu, a autor po drugim, trzecim razie to już chyba przeskoczy wyszukiwarce tamtego Piotra Adamczyka?
To może odpowiem na pytanie nad czym pracuję?
Nieee…
No dobra. Przyznaję, że nigdy w ciągu nocy nie udało się narratorowi obiec domu dookoła aż 7 razy, ale dwa, trzy razy dawał jakoś radę. Natomiast wyszukiwarka jest jak wybieg dla modelek. W jednym sezonie w nią wpadasz, w drugim wypadasz. Nie jest specjalnie pamiętliwa. Interesuje ją głównie to, co jest na topie. Może być płytkie i puste, byle z wierzchu lukrowane. Taki dziwny stworzyliśmy sobie świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska