Powód? Możliwość zakażenia prątkami gruźlicy płuc. Szkoła właśnie dostała informację z Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc, że jeden z jej pracowników - konserwator - jest tam leczony.
Dyrektor placówki Irena Sienkiewicz-Szyperska podjęła decyzję o profilaktycznych badaniach zarówno dzieci, jak i nauczycieli, którzy mogli mieć kontakt z konserwatorem. Zarówno w tym roku szkolnym, jak i w II półroczu ubiegłego roku, a także ci spoza podstawówki, którzy korzystali ze szkolnego basenu.
Wychowawcy informują rodziców wszystkich klas - oprócz zerówek - na wywiadówkach o potrzebie zrobienia uczniom tzw. prób tuberkulinowych. Jeśli odczyn, który pojawi się na skórze - musi to zobaczyć specjalista po trzech dniach - będzie nieprawidłowy, dziecko dostanie leki, bo może to wskazywać na zagrożenie chorobą. Trzeba będzie przebadać jego rodzinę: dzieciom zrobić taką samą próbę tuberkulinową, a rodziców prześwietlić.
Jeśli jednak ostatecznie okaże się, że uczeń choruje na gruźlicę, zostanie skierowany do szpitala. - Leczenie trwa pół roku - informuje Irena Kaczmarek-Szrajber, specjalista chorób płuc z Poradni Pulmonologicznej dla Dzieci i Młodzieży we Wrocławiu.
Dzieci spoza SP nr 3 przy Bobrzej, które korzystały w tym roku szkolnym lub ubiegłym z basenu, będą miały przeprowadzane próby tuberkulinowe 5 i 6 listopada.
Z kolei nauczyciele są kierowani do lekarzy medycyny pracy, by dostać skierowanie na prześwietlenie płuc.
Rodzice się denerwują. - Dlaczego takie badanie u pracowników szkół nie jest obowiązkowe?- pytają. Dr Witold Paczosa z sanepidu przypomina, że obowiązek ten dotyczy tylko osób, które na co dzień pracują w warunkach szkodliwych dla płuc, jak np. spawacze. O badaniach przedstawicieli innych zawodów decyduje lekarz, do którego idzie się na badania okresowe. Dr Witold Paczosa uspokaja, że prątki gruźlicy mogą być rozsiewane wszędzie: w tramwaju, kinie, na koncercie. - Ale nie każdy, kto miał z nimi kontakt, musi zachorować - podkreśla. - Musi dojść do sytuacji, gdy zjadliwy prątek zaatakuje i osłabiony np. chorobą czy alkoholem organizm.
Dr Irena Kaczmarek-Szrajber z Poradni Pulmonologicznej dla Dzieci i Młodzieży w DCChP uspokaja: - Badanie profilaktyczne nie musi wcale wykazać, że ktoś jest zakażony. Nie ma co popadać w panikę - podkreśla.
W 2011 r. na Dolnym Ślasku odnotowano 742 nowych zachorowań na gruźlicę. - To stawia nas w środku krajowej stawki - mówi dr Paczosa. Zaznacza, że osoba, u której zahamuje się proces prątkowania, może wrócić do pracy, bo nie będzie zagrażała innym.
Konserwator szkoły z ul. Bobrzej jest na zwolnieniu chorobowym. - Potem pójdzie na emeryturę - informuje Janina Jakubowska z Kuratorium Oświaty.
Na co chorują?
Uczniowie w dolnośląskich szkołach najczęściej łapią takie choroby zakaźne, jak przeziębienia i grypy. Najłatwiej się nimi zarazić drogą kropelkową: wystarczy, że ktoś kichnie na jabłko, które ktoś bez mycia następnie zje. W szkołach dzieci zakażają się też: świnką, różyczką, ospą wietrzną i odrą, jak również krztuścem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?