Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ja już mam dość wojny

Arkadiusz Franas, zastępca redaktora naczelnego
Arkadiusz Franas, zastępca redaktora naczelnego "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas, zastępca redaktora naczelnego "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
Dokładnie policzyłem, od zakończenia II wojny światowej minęły 63 lata. Każdego roku wymierają kolejni bohaterowie tamtych czasów, a my nie możemy zakopać toporów wojennych.

Skąd ta smutna refleksja niezwiązana z żadną rocznicą? W poniedziałek pozwoliłem sobie napisać tekst o Dolnym Śląsku, o oswajaniu tej ziemi przez pokolenie naszych dziadków, rodziców i moich rówieśników. O tym, że łatwiej nam było czasami znaleźć pamiątki po Niemcach niż po piastowskich książętach. Co jest naturalne, bo ostatni Piast umarł na tych ziemiach w 1675 roku, a Niemcy opuścili Dolny Śląsk właśnie 63 lata temu lub nawet nieco później.

Naturalne? Chyba tylko mi się tak wydawało, bo w redakcji rozdzwoniły się telefony. Uwagi moich rozmówców zaprezentuję w wielkim skrócie: "szuka Pan takich śladów, jakie Panu są wygodne", "Piastowie zrobili dużo więcej niż Niemcy", "Dolny Śląsk jest piastowski i basta", "Niemiec to nasz wróg i nic, co jego, nie jest nam bliskie".

Po tych stwierdzeniach jeszcze raz spojrzałem w kalendarz. Jak nic 2008 rok, a ja mam wrażenie, że jeszcze płoną mury Berlina, zdobytego przez armie sprzymierzone.
Nie dam się. Ludzie! Historia to nie pojedynek bokserski. Nie da się policzyć, kto więcej pozostawił po sobie śladów. A poza tym, czy to ważne? Teraz ta ziemia jest naprawdę nasza. I to wystarczy. Nie da się wymazać gumką myszką tego, że wcześniej byli tu także Czesi, Węgrzy, Austriacy i Niemcy. I nie obchodzi mnie, która z tych nacji była najważniejsza w dziejach Dolnego Śląska. Oni wszyscy zbudowali to, co teraz my mamy. I tyle.

Choć z drugiej strony, trochę się nie dziwię tym moim rozmówcom. Żyjemy w kraju, w którym są politycy ziejący nienawiścią do wszystkiego, co się rusza i ich nie kocha. Gdyby tylko mogli, to mimo swego niezbyt obfitego wzrostu, wsiedliby na czołgi i ruszyli na wschód i zachód. A wszyscy, którzy są innego zdania, to wasale Rosjan lub Niemców (w zależności czego w danym momencie dotyczy przemówienie pana prezydenta lub prezesa).

Przyznam, że jak żyję, to jeszcze nie widziałem ludzi, w których tyle złości przypadałoby na kilogram ciała. I może też nie jestem jakimś gorącym wyznawcą ideologii hipisowskiej spod znaku "peace and love", ale wystarczy odrobina szacunku do drugiego człowieka. Zwłaszcza że ludzie wykształceni, a nie "wychowani na podwórku" (choć tam mogliby się nauczyć życia między ludźmi) powinni znać maksymę "Ibi victoria, ubi concordia" - zgoda buduje, niezgoda rujnuje. I na Boga! To naprawdę nie jest to inskrypcja znad wejścia do gmachu Ministerstwa Budownictwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska