Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miły i kulturalny motorniczy? Oto jak uwięził mnie w tramwaju! (LIST)

Redakcja
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Czy motorniczy MPK ma prawo więzić w tramwaju pasażera? List w tej sprawie napisała do nas czytelniczka, pani Beata, która opisała swój problem. MPK obiecuje wyjaśnić sprawę. - Zarzuty ze strony tej pasażerki są bardzo poważne - przyznaje Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka spółki.

Oto list pani Beaty:

W ubiegłą niedzielę w tramwaju nr 7 (nowa Skoda) na pętli na Krzykach zostałam (myślę, że bezprawnie) nie wypuszczona z wagonu i przez ok. 20 min. przetrzymywana przez motorniczego.
Był on arogancki i niegrzeczny, kiedy nacisnąwszy przycisk podeszłam do niego zapytać dlaczego nie otwiera, usłyszałam, że nie ma tu peronu i nie może mnie wypuścić, ponieważ on będzie odpowiadał, gdybym np. złamała nogę.
Zapytałam dlaczego na ostatnim przystanku tego nie powiedział i przed zjazdem na pętlę nie poinformował mnie, że muszę wysiąść. Wykrzyczał do mnie przez zamknięte drzwi, że on specjalnie wstawał i patrzył, ale ja, tu cytat "udawałam, że czytam gazetę". Kiedy zapytałam go o numer (chodziło mi o numer służbowy) roześmiał się złośliwie i zapytał czy ma mi podać numer swojej komórki, powiedział, że mogę sobie pisać co chcę i wysiadł na papierosa, nie otwierając żadnych drzwi (zamknięte były również wszystkie okna i wyłączona klimatyzacja).
Po ok. 5 min. wrócił i otworzył wyłącznie swoje drzwi. Powiedział, że mogę robić co chcę. Następnie poszedł na kolejnego papierosa.
Byłam już bardzo zdenerwowana całą tą sytuacją, więc nie wdawałam się w dalsze z nim dyskusje.
Przez około 20 min. motorniczy na zewnątrz rozmawiał na pętli z kolegą z innego tramwaju, palił, rozmawiał z panią obsługującą toaletę.
W tym czasie, nie mogąc opuścić wagonu ani otworzyć okna, skupiłam się na tym, żeby się nie zdenerwować bardziej, było mi bardzo duszno i gorąco, a ponieważ od lat choruję na nadciśnienie, bałam się, że niebezpiecznie się to skończy.
Po ok. 20 min. wrócił motorniczy, wyjechał z pętli, pojechał na przystanek na Karkonoskiej i tam mogłam w końcu wysiąść.
Czy uważają Państwo, że miał do tego prawo? Mam oczywiście zapisany numer wozu i godzinę kursu. Uważam, że to co mnie spotkało nie jest sytuacją, która powinna się zdarzyć i ten człowiek nie powinien nadal pracować w MPK.
Zamierzam napisać oficjalną skargę do MPK, chociaż mój mąż uważa, że od razu powinniśmy złożyć zawiadomienie do prokuratury (po uzyskanie z MPK numeru służbowego tego człowieka) o ograniczeniu mojej wolności i narażenia zdrowia.
Paradoksalnie niedawno czytałam informację o tym, że nowym taborem MPK będą kierować mili, kulturalni i najlepiej wyszkoleni pracownicy.
Pozdrawiam
Czytelniczka

Co na to Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne? - Zarzuty ze strony tej pasażerki są bardzo poważne. Zależy nam na dokładnym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tego zdarzenia. Będziemy rozmawiać z motorniczym. Prosimy też tę panią o złożenie oficjalnej skargi w tej sprawie, a jak tylko będziemy znali dokładny przebieg zdarzenia, poinformujemy o efektach wyjaśnień i ewentualnych działaniach w tej sprawie - mówi Agnieszka Korzeniowska z MPK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska