Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostaje dług wdzięczności

Małgorzata Moczulska
Regina Dominik ze Świdnicy odpracowuje dług za mieszkanie, opiekując się starszą mieszkanką miasta
Regina Dominik ze Świdnicy odpracowuje dług za mieszkanie, opiekując się starszą mieszkanką miasta Fot. Dariusz Gdesz
W Świdnicy czynszowi dłużnicy odpracowują zaległości, pomagając schorowanym mieszkańcom

Zajmują się osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Sprzątają, gotują, robią zakupy, wychodzą na spacery i pomagają w drobnych pracach. Czas, który im poświęcają, przeliczany jest na pieniądze, dzięki którym maleje ich dług za mieszkanie.
- To dla nas szansa, by wyjść na prostą, jesteśmy wdzięczni za taką pomoc - mówią dłużnicy, biorący udział w programie "Wolontariat", który działa w Świdnicy.
To kolejny już sposób miasta, by poradzić sobie z problemem czynszowych dłużników. Kolejny, bo do tej pory samorząd przetestował ich kilka. Zaległości były m.in. umarzane, ale i tak dług sięga dziś 6 mln zł.

Tym razem zaproponowano coś zupełnie innego. Zmniejszyć swoje długi mogą ci, którzy będą robić coś dla innych.
- Najpierw chcieliśmy tylko wśród naszych podopiecznych poszukać wolontariuszy, którzy zajmowaliby się osobami starszymi - tłumaczy Elżbieta Gawlik z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Najpierw miał to być sposób na zaktywizowanie często od lat bezrobotnych osób i sprawienie, by wyszły z domu i nauczyły się obowiązkowości. Potem urzędnicy wpadli na pomysł, że można przy okazji upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zaproponowali wolontariat dłużnikom czynszowym. Dziś przyznają, że nie spodziewali się, że tak wielu będzie chętnych i tak znakomicie sobie będą radzić.
- Oni po prostu chcieli pracować. A my im tę pracę daliśmy. Daliśmy też szansę, by coś w swoim życiu zmienili, by uwierzyli w siebie i przede wszystkim się nie poddawali - mówi Elżbieta Gawlik.
Tak było w przypadku Aliny Stachurskiej. Przez sześć miesięcy opiekowała się starszą, schorowaną świdniczanką. Dziś mówi, że dzięki pani Janinie, nie trafiła z dziećmi na ulicę.
- Ciężko nam było, czwórka dzieci, jedna pensja, dlatego przestałam płacić za mieszkanie - opowiada kobieta.
Dwa lata później okazało się, że jej dług w mieszkaniówce wynosi kilka tysięcy złotych. Groziła jej eksmisja.
- Wpadłam w depresję. Nie chciało mi się rano wstawać z łóżka. Na szczęście urzędnicy zaproponowali mi pracę - opowiada pani Alina. I dodaje, że w końcu czuła się potrzebna, ktoś doceniał jej pracę, a pani Janina stała się jej bliska jak matka - to ona motywowała ją do tego, by wyszła na prostą.
Dzięki programowi "Wolontariat" z długów wyszło już blisko sto osób. Odpracowały one w sumie około 300 tys. zł.

Nad takim rozwiązaniem zastanawiali się też w Legnicy, gdzie dług wobec miasta sięga blisko 18 mln zł. Pomysł jednak nie przeszedł. Jak przyznaje Janusz Hawryluk, dyrektor Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej, jednym z powodów było jego niepowodzenie w pobliskich Prochowicach.
- Skorzystało z niego kilkadziesiąt rodzin, ale gmina wycofała się z pomysłu, bo generował dodatkowe koszty, np. dozoru prac - wyjaśnia.

Dlatego tak jak większość dużych miast w regionie, proponują dłużnikom umarzanie odsetek i spłatę w ratach. Tak jest we Wrocławiu, gdzie czynszowe zaległości sięgają 68 mln zł i w Wałbrzychu - ok. 50 mln zł. W Jeleniej Górze, gdzie pomysł odpracowywania długów się nie sprawdził, zaległości czynszowe to 10 mln zł.
Współpraca: TOW, WIK, SIYA, KRE

Jak to działa?
W Świdnicy każdy musi pracować minimum 6 godzin dziennie, ale to on sam ustala z podopiecznym, kiedy pracuje. Stawka za godzinę wynosi 8 zł. MOPS podpisuje umowy na pół roku. Potem ewentualnie je przedłuża. Najpierw jednak wysyła na specjalne szkolenia i kursy, które przygotowują do pracy z osobami starszymi i chorymi. Rzetelni i pracowici wolontariusze mają też szansę na zmianę mieszkania.
Rozmowa z Martą Wojas, socjologiem.

Czy inicjatywa odpracowywania długów to dobry pomysł?

Świetny! Myślę, że inne samorządy powinny brać przykład. Jest jak widać wielu ludzi nieporadnych życiowo, którzy potrzebują naszej pomocy. Nie dostają jej jednak za nic. A to ważne, bo ludzie często wychodzą z założenia, że wszystko im się należy, bo są biedni. Taki program uczy wszystkich podopiecznych ośrodków pomocy społecznej, że w życiu nic nie jest za darmo, a zarobione pieniądze bardziej cieszą, bo dają też satysfakcję.

No właśnie... Świdniccy wolontariusze podkreślali, że wreszcie poczuli się kimś.

I to jest chyba najważniejszy efekt tego programu, efekt, którego nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. Ci ludzie dostali szansę i przez to się zmotywowali. Mają cel w życiu. Proszę też zauważyć, że nie wstydzą się tej pracy, są z niej dumni.

Osoby odpracowujące dług były też bardzo szczęśliwe, że zaczęły spotykać się z ludźmi.

Zamykanie się w czterech ścianach działa destrukcyjnie. Na wszystkich. Ludzie mogą popadać w depresje. A dzięki pomocy innym, mają świadomość, że są komuś naprawdę potrzebni. Robią coś nie tylko dla siebie, uczą się szacunku dla starszych, słuchają rad swoich podopiecznych, zaprzyjaźniają się z nimi. Myślę, że to niezwykle wartościowa terapia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska