Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szykujemy się na wielką bitwę

Agnieszka Chamioło, spartanie.org
Z Piotrem Baronem, menedżerem żużlowej Betardu Sparty, rozmawia Agnieszka Chamioło.

Momentami kiedy przewaga w dwumeczu z Wybrzeżem topniała na korzyść gdańszczan, we wrocławskiej ekipie robiło się ciepło. Jak więc ze zdrowiem Piotra Barona po tym emocjonującym spotkaniu?

Zdrowie w porządku. Nie jest źle, nie było aż tak dramatycznie, żeby otrzeć się o stan zawałowy. Owszem zrobiło się ciepło jak Gdańsk miał dziesięciopunktową przewagę.

Czy wszyscy zawodnicy zrealizowali to, czego Pan od nich oczekiwał?

Było do przewidzenia to, że będzie punktowała trójka. Oczywiście liczyliśmy na to, ze coś nam dorzucą juniorzy ale niestety nie dorzucili. Na początku poderwał się trochę Monberg. Tak naprawdę liczyliśmy, że 3-4 punkty zrobią nam juniorzy, a zrobił je na całe szczęście Jesper Zawodnicy pojechali z zębem, z charakterem jak prawdziwi Spartanie.

W czasie meczu pojawiały się momenty zwątpienia, czy jednak cały czas Pan wierzył, że uda się osiągnąć satysfakcjonujący wynik?
Tak jak mówiłem ciepło zrobilo się przy tej dziesięciopunktowej stracie ale wierzyłem, że w końcu musimy jakiś wyścig wygrać. Fajnie, że obudził się Lindgren, początek w jego wykonaniu nie był najlepszy, a liczyliśmy na więcej. Powiem szczerze- liczyliśmy, że każdy z tych seniorów zrobi koło dwunastu punktów w 7 biegach i prawie się udało wszystko.

Wiele kontrowersji spowodowało wykluczenie przez sędziego zawodów Jerzego Najwera Krystiana Pieszczka. Co o tej sytuacji sądzi coach wrocławian?
Jeśli już upieramy się, ze wykluczony powinien zostać Sebastian Ułamek to tak samo sędzia powinien wykluczyć Krystiana Pieszczka za upadek na pierwszym łuku. Bo o tym się nie mówi, a sędzia podarował ten wyścig. Pieszczek sobie przede wszystkim zasłużył na to żeby zostać z tego biegu wykluczonym. Z Sebastianem oczywiście, że było ciasno ale Sebastian tak naprawdę pojechał swoim torem jazdy wyjeżdżając z krawężnika, a mało tego jak wszyscy podkreślają był zdecydowanie z przodu, jeżeli ktoś zahacza kierownicą o biodro drugiego zawodnika to nie Sebastian zahaczył, a Pieszczek.

Niecodzienna sytuacja miała też miejsce na trybunach. Gdańscy i wrocławscy kibice od lat szczycą się przyjaźnią, czy taki zjednoczony doping pomaga?
Pewnie, robią fajne wrażenie. Fajnie bo było dużo ludzi i przyjemnie się jedzie takie mecze. Oczywiście gdzieś tam czuliśmy, ze nie jedziemy u siebie, mimo to było ciekawie i bardzo nam się podobało. Poza tym tor był też fajnie zrobiony, więc można było powalczyć. Może nie był doskonały ale też był w pewnym sensie naszym atutem.

W najbliższą niedzielę wrocławianie pojadą pierwszy mecz barażowy w Grudziądzu. Jakie przygotowanie zaplanowano przed tym spotkaniem?
Jak zawsze przed wyjazdowym meczem mamy jeden trening w piątek. Czekam jeszcze na potwierdzenie od Sebastiana i Tomka czy będą. Młodzież zobaczymy czy pojadą czy zrobimy przerwę bo wiem, że coś nieciekawie się czują.

Wydawać by się mogło, że baraż z Grudziądzem będzie formalnością. Jak ocenia Pan szanse Sparty w dwumeczu?
Na pewno będzie trudno, będziemy jechać tak jak z ekstraligowcem. Tak więc jedziemy walczyć. Być może będzie jeszcze ciężej niż w Gdańsku, szykujemy się na wielką bitwę. W składzie być może pojawi się Tai Woffinden jeśli tak się stanie to może w sobotę zrobimy mu trening. Jeśli Woffindenowi nie uda się wystąpić to na pewno pojedziemy "zetzetką". Nie mamy co liczyć na Nicolaia Klindta, bo on zawiesił kewlar na kołek i raczej go w tym sezonie już nie zobaczymy. Na pewno będziemy chcieli jeśli nie wygrać to przynajmniej przywieźć z Grudziądza taki wynik, żeby u nas jechało się na spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska