Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Wycofują czeską wódkę. Sanepid kontroluje sklepy i bary

Marcin Moneta
Podrobione etykiety czeskich trunków ktoś nakleił na butelki z alkoholem metylowym
Podrobione etykiety czeskich trunków ktoś nakleił na butelki z alkoholem metylowym fot. izba celna w Katowicach
Na Dolnym Śląsku odnotowano ostatnio jeden przypadek zatrucia alkoholem metylowym, na razie nie wiadomo, czy chodzi o alkohol z Czech. Zatruty mieszkaniec Wrocławia przebywa na oddziale toksykologicznym szpitala im. Marciniaka. Mężczyzna trafił do szpitala z objawami zatrucia w zeszłym tygodniu. Obecnie jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Człowiek ten pił alkohol podczas imprezy w większym gronie. Wypiera się, by pił wódkę niewiadomego pochodzenia - mówi doktor Andrzej Adamańczyk, zastępca ordynatora oddziału toksykologicznego wrocławskiego szpitala.

Z informacji, którymi dysponuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, wynika, że poza tym przypadkiem nie odnotowano w naszym regionie zatruć metanolem. W Polsce zatruło się ostatnio kilkanaście osób, cztery osoby zmarły.
Od niedzieli sklepy i restauracje w całym kraju mają zakaz sprzedaży trunków z Czech o zawartości powyżej 20 proc. alkoholu. Zakaz sprzedaży obowiązuje przez miesiąc. Taki sam zakaz wprowadzili kilka dni temu Czesi, po tym jak zmarło dwadzieścia osób.

Czeska policja odkryła nielegalną rozlewnię alkoholu w miejscowości Zline. Znaleziono też podrobione etykiety napojów alkoholowych. Chodzi m.in. o wódki Lunar i Lassky Tuzemak oraz likier Tuzemak. Sanepid rozpoczął już kontrole w dolnośląskich sklepach, hurtowniach i restauracjach.

- Jeśli stwierdzimy, że właściciel ma w sprzedaży produkty pochodzące z Czech zawierające powyżej 20 proc. alkoholu, będziemy musieli zająć towar. Wszystkie butelki zostaną policzone i zabezpieczone. Spiszemy też protokół - tłumaczy Magdalena Mieszkowska z dolnośląskiego sanepidu.

- Mieliśmy w menu popularny likier Becherovka, ale już go wycofaliśmy. Nie jest to dla nas duża strata. Większość naszych klientów gustuje w czeskich piwach - tłumaczy Agnieszka Woźniak z restauracji Bernard na wrocławskim Rynku.

Nie wiadomo dokładnie, ile sklepów w mieście sprzedaje czeski alkohol. Listę takich punktów sanepid dopiero przygotowuje.
Roman Korolewicz ze sklepu przy ul. Kleczkowskiej handluje Becherovką, ale ostatnio jej nie zamawiał, bo dosyć słabo się sprzedawała. - Wstrzymałem dostawę dosłownie kilka tygodni przed wybuchem tej afery - opowiada Korolewicz.

Z kontrolami powinny się liczyć także osoby, które wracają z Czech. Na razie celnicy nie odnotowali próby wwozu na Dolny Śląsk większych ilości tamtejszej wódki.- Nie ma zakazu posiadania czeskiego alkoholu, ale jeśli odkryjemy go podczas kontroli i jego pochodzenie będzie budzić wątpliwości, wtedy możemy go zarekwirować - tłumaczy Arkadiusz Barędziak z Izby Celnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska