Malpica opowiadał o planie Centro w Sewilli. Podczas jego realizacji cztery główne ulice miasta zostały strefami dla pieszych i rowerzystów. - Spaliny niszczyły fasadę jednej z katedr w centrum. To był jeden z powodów pozbycia się samochodów z centrum miasta. Na początku protestowali mieszkańcy i właściciele sklepów, jednak po wprowadzeniu planu okazało się, że zniknięcie samochodów przyniosło korzyści. Na ulicach zakwitło życie społeczne, uliczne teatry i występy ściągały ludzi, sklepy odwiedzało więcej klientów, znikł hałas - informuje Malpica.
Równocześnie z planem Centro wprowadzono w Sewilli tramwaje i linię metra. Rozwój sieci rowerowych przebiegał błyskawicznie. W 2006 roku miasto posiadało jedynie 12 km tras, nie połączonych ze sobą. Rok później miało ich już 77 km, 684 parkingi rowerowe oraz 100 rowerowych stacji publicznych. W 2008 r. długość tras powiększyła się do 92 km, liczba stacji do dwustu, a parkingów - do 1428. W roku 2010 Sewilla posiadała już 120 kilometrów tras rowerowych, 250 stacji, 2500 rowerów miejskich.
- Podczas tych lat redukcja CO2 równa się redukcji osiągniętej przez 36 tysięcy drzew - mówił Pedro Malpica.
Ile kosztował plan rozwoju sieci rowerowych w Sewilli? Pierwsza faza 18 mln euro, druga - 12 mln. Malpica przekonywał, że w praktyce miasto nie kosztowało to nic - właściciel firmy zarządzającej rowerami miejskimi dostał w zamian do dyspozycji wszystkie powierzchnie reklamowe w centrum miasta.
Olivier Schneider z Francuskiej Federacji Cyklistów opowiadał o rewolucji rowerowej w Bordeaux. W 2001 roku ruch rowerowy wynosił tam 1%. Dziś wynosi już 10%. Jaki był powód takiego wzrostu?
- Miasto przez wiele lat odkładało środki na budowę metra. W końcu zamiast metra zbudowano tramwaj, a pozostałą przestrzeń postanowiono przeorganizować. Na całe 3 lata miasto stało się jednym wielkim placem budowy. W ramach rekompensaty mieszkańcy dostali od magistratu darmowe rowery, na roczny wynajem - wyjaśnia Schneider.
W wyniku przebudowy z centrum miasta praktycznie całkowicie wyrzucono samochody. Dopuszcza się ruch dostawców, jednak tylko w pewnych godzinach.
- W Bordeaux nadrzędny jest człowiek. Nikogo nie dziwi brak reakcji policji na rowerzystę czy pieszego przechodzącego na czerwonym świetle - sygnalizacja jest jedynie wskazówką - mówi Schneider.
Dziś Bordeaux może pochwalić się 137 kilometrami ekspresowych rowerowych "autostrad", 247 kilometrami sieci strukturalnej i 350 kilometrami sieci lokalnej.
Czy Wrocław może powtórzyć sukces Sewilli I Bordeaux? Organizatorzy przekonują, że taką rewolucję trzeba przeprowadzić z głową - gdy zapada decyzja o zamknięciu centrum dla zmotoryzowanych, musi pojawić się alternatywa - choćby świetnie zorganizowana komunikacja miejska.
Co Wy na to? Czy we Wrocławiu uda się "wyrzucić" auta z centrum? Czy to dobry pomysł?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?