Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś Podbeskidzie - Śląsk, czyli debiut Levego

Jakub Guder
fot. Tomasz Hołod
Dziś czeka nas pierwszy mecz Śląska pod wodzą nowego trenera. Czy Stanislav Levy odmieni mistrzów Polski?

Stanislav Levy już na powitalnej konferencji zaznaczył, że nie ma zamiaru przeprowadzać w klubie rewolucji. Podkreślał to zresztą i wczoraj, mówiąc, że jeśli chodzi o skład, będzie bazował na tym, co widział w spotkaniu z Ruchem Chorzów. - Wyjściowa jedenastka nie musi być jednak identyczna - zaznaczył i personalia pominął, wspominając jedynie, że do meczu jest jeszcze trochę czasu. Jak od początku zapowiada, jego drużyna ma grać ofensywnie. - Nie możemy jednak zapomnieć o obronie - dodaje za każdym razem. Przyznaje też, że dwa tygodnie pracy z drużyną to jeszcze za mało, by przekazać jej wszystkie wskazówki.

- Myślę, że w tym tygodniu ćwiczyliśmy bardzo intensywnie. Wierzę, że to, jak pracowaliśmy, jesteśmy w stanie przenieść na mecz z Podbeskidziem. Będziemy także wyciągać wnioski z meczu z Ruchem. Naszym celem jest zdobycie trzech punktów - oświadczył.

W ostatnich dniach na drobne urazy narzekali Amir Spahić, Marcin Kowalczyk i Sylwester Patejuk. Wszyscy jednak są już zdrowi i dziś zabraknie jedynie Sebastiana Mili - ostatniego zawodnika pauzującego za sławetną już przyśpiewkę o Legii. By podtrzymać meczowy rytm, kapitan WKS-u zagrał w środę w zakończonym bezbramkowym remisem meczu Młodej Ekstraklasy z Lechem. Zwarty i gotowy jest też Waldemar Sobota, który ze względu na powołanie do reprezentacji, jako ostatni poznał nowego trenera. Sam zawodnik zadeklarował, że nie jest zmęczony i może dziś spokojnie grać. Potwierdza to Levy. - Byłem na meczu Polski z Mołdawią. Oglądałem Waldka Sobotę. Wniósł szybkość, dynamikę. W drugiej połowie ożywił grę. Myślę, że jest gotowy do meczu z Podbeskidziem - stwierdził Czech.

W ekipie "Górali" na pewno zabraknie kapitana Tomasza Sokołowskiego i Bartłomieja Koniecznego, którzy już od dłuższego czasu zmagają się z kontuzjami. Zresztą drużyna Roberta Kasperczyka u progu sezonu wydaje się być już zupełnie inną ekipą niż groźny beniaminek w rozgrywkach 2011/2012. Na dodatek jej dotychczasowa największa gwiazda gra teraz w... Śląsku. Chodzi rzecz jasna o Sylwestra Patejuka.

Podbeskidzie meczu o stawkę nie wygrało od marca. W tym sezonie ma na koncie tylko punkt. - To jest bardzo waleczna drużyna. Potrafi szybko przejść z defensywy do ofensywy. W pewnych okresach meczu starają się przycisnąć rywala pressingiem - przestrzega Levy.

Z drugiej jednak strony Śląsk w dwóch ostatnich meczach nie stracił bramki, a w tamtym sezonie dwa razy z "Góralami" wygrał (w lidze i Pucharze Polski) i raz zremisował. No i zawsze jest szansa, że zadziała efekt nowej miotły. - Ja już mam wiele za sobą nie tylko jako trener, ale i jako piłkarz. Nie chcę mówić, że nie ma tremy przed tym debiutem, ale to raczej coś pozytywnego - uśmiecha się Levy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziś Podbeskidzie - Śląsk, czyli debiut Levego - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska