- Szkoła wynajęła salę, w której mają zmieścić się trzy klasy, w oddalonej o 650 metrów plebanii przy ul. Pawła Jasienicy. Są tam organizowane zajęcia świetlicowe. Do opieki nad dziećmi oddelegowano jedną nauczycielkę i osobę pomocniczą. Udostępnione pomieszczenia świetlicowe w budynku plebanii są pozbawione ciepłej wody, z jedną toaletą i umywalką. Nie ma ogrodzenia przy wyjściu prowadzącym na ulicę - opowiada Marek Ussowicz, jeden z rodziców.
Rodzice nie ukrywają, że obecna sytuacja im nie odpowiada. - Nasza klasa zebrała w ubiegłym roku 650 zł na remont świetlicy w budynku przy ul. Pawiej, który rodzice przeprowadzili we własnym zakresie. Teraz dzieci nie mogą nawet z niej korzystać - dodaje mężczyzna. Rodzice 7-latków uważają, że wynajmowanie sal poza budynkami szkoły nie jest zgodne ze statutem placówki.
Według rodziców, główny problem stanowi konieczność kilkukrotnego przeprowadzania 7-latków pomiędzy budynkiem plebanii a szkołą przy ul. Pawiej 35, by mogły zjeść obiad i uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych organizowanych przez szkołę. - Charakter pomieszczeń nie jest dostosowany do opieki na dziećmi. Nie mamy informacji, czy budynek został dopuszczony przez sanepid, a warunki sanitarne nie są odpowiednie. Rodzice są oburzeni sposobem zakomunikowania zmian i pominięciem uczestnictwa rodziców w życiu społecznym szkoły - tłumaczy ojciec pierwszoklasisty. .
Ksiądz Stanisław Krzemień, proboszcz parafii Najświętszego Zbawiciela na Wojszycach mówi, że zgodził się na wynajęcie sali, ponieważ to dyrekcja zwróciła się do niego z taką prośbą. - Pani dyrektor mówiła, że w szkole nie ma miejsca. Sala jest wynajmowana za symboliczną opłatę - 50 zł rocznie. Nie liczymy rachunków - mówi proboszcz i zapewnia, że dzieci mają bardzo dobre warunki w sali.
Lucyna Cempel, dyrektor szkoły, zapewnia, że inne rozwiązanie sytuacji nie było możliwe. - Nie wszystkie dzieci zmieściłyby się w szkole na Pawiej. Mamy w sumie 10 klas I i II. Sala, którą wynajęliśmy ma osobne wejście, jest duża, dzieci mają tam naprawdę dobre warunki, a miasto przeznaczy pieniądze na wyposażenie nowej sali świetlicowej - mówi dyrektor.
Dodaje także, że ciepła woda powinna lecieć z kranu w ciągu najbliższych kilku dni. - Proszę dać nam szansę na zorganizowanie wszystkiego. Rodzice powinni z nami współpracować. Staramy, jak najlepiej zorganizować dzieciom naukę - tłumaczy dyrektor. - Dzieciom nie dzieje się krzywda, nie modlą się w salce. Sala jest świetlicą, a nie salką katechetyczną - dodaje Lucyna Cempel.
Rodziców nie do końca przekonują te wyjaśnienia. - Rok temu cieszyliśmy się z pójścia naszych dzieci do szkoły, obawiając się trochę czy nasze 6-latki sobie poradzą. Teraz widzimy, że dzieci sobie radzą, ale system i szkoła nie udźwignęły zadania - kończy Marek Ussowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?