We Wrocławiu miał powstać pierwszy w kraju nowoczesny system informatyczny o dawcach i biorcach szpiku. Dzięki niemu możliwy byłby szybki - w ciągu kilku godzin - dobór dawcy dla chorego na białaczkę, czekającego na przeszczep szpiku. Teraz poszukiwanie zajmuje średnio trzy miesiące. Wtedy szanse na ratunek maleją do 30 proc.
Chorzy mogą jednak stracić szansę na szybki przeszczep i uratowanie życia. Z powodu decyzji marszałka Marka Łapińskiego do budynku po poradni psychiatrycznej przy ul. Gdańskiej - obiecanego Dolnośląskiemu Centrum Transplantacji Komórkowych z Krajowym Bankiem Szpiku - wkrótce wprowadzi się zarząd melioracji wodnych.
- Ten budynek nie może stać pusty - tłumaczy nam wicemarszałek Piotr Borys, odpowiedzialny w regionie za służbę zdrowia.
Prof. Andrzej Lange, szef Centrum, decyzję tę uważa za skandaliczną i niezrozumiałą. Rocznie Centrum przyjmuje 9 tys. chorych. Od lat stara się o nowe miejsce dla ośrodka, bo w obecnym się nie mieszczą. Systemem już zainteresowali się Czesi, którzy chcieliby przejąć zarządzanie nim. Trzeba się więc spieszyć. Pieniądze na powstanie wrocławskiego ośrodka, ok. 25 mln zł, mieli wyłożyć prywatni inwestorzy. Istnieje już nawet wstępny projekt wykorzystania budynku przy ul. Gdańskiej.
Zarząd chce spotkać się z prof. Langem 10 grudnia. Wtedy profesor ma przedstawić całą koncepcję budowy i funkcjonowania systemu. Ale zarząd nie ma propozycji nowego miejsca.
Prof. Lange jest rozgoryczony.
- Nie mam już siły. Rozmowa z urzędnikami to jak z głuchym o grze na pianinie - wzdycha.
Współpraca: MAG
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
