Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wyrok dla szefa dolnośląskiego PSL. Załatwiał unijne dotacje dla rodziny i znajomych

Marcin Rybak
fot. Paweł Relikowski
Obecny szef dolnośląskiego PSL załatwiał unijne dotacje krewnym i znajomym - uznał w poniedziałek wrocławski sąd. Ocenił, że jest to nadużycie urzędniczych uprawnień i skazał Leszka Gralę na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, pół miliona złotych grzywny i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z rozdziałem pieniędzy z Unii.

Rzecz dotyczy unijnego projektu "Mój szef to ja". Był prowadzony przez Dolnośląską Izbę Rolniczą na przełomie 2008 i 2009 roku. Projekt miał promować przedsiębiorczość. Zaczynał się konkursem na pomysł na własny biznes. Autorzy najlepszych projektów przechodzili biznesowe szkolenie i dostawali dotacje na rozkręcenie swojej małej firmy (do 40 tys. zł).

Z ustaleń śledztwa wrocławskiej Prokuratury Okręgowej wynika, że Grala - jeszcze jako szef Dolnośląskiej Izby Rolniczej - wprowadzał do projektu swoich znajomych albo krewnych. Wśród takich protegowanych śledczy wymienili m.in. szwagierkę Leszka G. oraz syna rektora Uniwersytetu Przyrodniczego.

Prokuratura twierdzi, że Grala przekazywał polecenia, kogo należy przyjąć do grup szkoleniowych Bożenie R. zatrudnionej w DIR na dyrektorskim stanowisku. Ta zaś pisała kartki z nazwiskami i dawała Jerzemu G. - zatrudnionemu w roli koordynatora projektu. On z kolei przekazywał te nazwiska członkom komisji oceniających projekty osób, które starały się o uczestnictwo w programie.

Z ustaleń śledztwa wynika, że Bożena R. również "wkręcała" do projektu swoich znajomych. Wszyscy protegowani dostali 392 tys. zł dotacji z programu "Mój szef to ja".

Bożena R. też była oskarżoną w tej sprawie. Została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu , 270 tys. zł grzywny i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z rozdzielaniem unijnych dotacji.

- Będzie apelacja. Nie było takich sytuacji, o jakich mówił sąd uzasadniając wyrok - komentuje Rafał Dyjur, rzecznik PSL na Dolnym Śląsku.

Mecenas Krzysztof Budnik przekonuje, że nie ma mocnych dowodów obciążających Gralę. Prokuratura dysponowała tylko wyjaśnieniami Bożeny R., która na początku śledztwa obciążała Gralę. On sam nie odbierał w poniedziałek telefonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska