Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja wraca do zbrodni sprzed lat. Kto zabił na Partynicach człowieka i w worku wrzucił do rzeki?

Hanna Wieczorek
fot. Maciej Dudzik
Wrocławskie osiedle Partynice, rok 1997. Ze Ślęzy wyłowiono zwłoki mężczyzny. Na szyi miał zadzierzgnięty sznurek z przywiązanymi kamieniami. Ciało było związane i wepchnięte do worka. Przez 15 lat nie udało się zidentyfikować zamordowanego ani złapać jego zabójców.

Policjanci z dolnośląskiego "Archiwum X" nie zasypiają gruszek w popiele i ciągle wracają do starych spraw. Bo może się okazać, że ślady zebrane 20 lat temu dzisiaj, dzięki nowym technikom badawczym, wskażą sprawcę zbrodni

- Przeglądając stare sprawy, zauważyłem pewną prawidłowość - opowiada policjant z wrocławskiego "Archiwum X". - W 1997 roku na Krzykach odnotowano trzy przypadki, gdzie zwłoki były schowane w worku, a na dodatek ciała były powiązane sznurkiem lub kablami.

Raz był to worek foliowy, raz mocna poszwa, raz worek parciany. Spróbowaliśmy zebrać to do kupy i sprawdzić, czy coś te sprawy jeszcze łączy. Jedna została wykryta, sprawcy chyba już nawet powychodzili po długich wyrokach więzienia, druga, ta "nasza", zostaje niewykryta, w trzeciej wskazania na sprawców były, ale ją umorzono. Ostatecznie okazało się, że z materiałów nie wynika nic, co by wiązało je razem - dodaje funkcjonariusz.

Okazało się jednak, że jest kilka śladów, które pozwalają wrócić do sprawy. Bo ofiara miała znaki szczególne, o których rodzina musiała wiedzieć, a znajomi, z którymi obcował, tym bardziej. Mężczyzna wyłowiony ze Ślęzy miał bowiem palce u nóg zrośniete błoną, a wokół pępka głęboką bliznę. Jak stwierdzili lekarze, nie była to blizna pooperacyjna. Policjanci z "Archiwum X" zajmują się tą sprawą już ponad rok. Nie tylko ponownie zbadali zebrane ślady, ale też na przykład nawiązali kontakt z fundacją "Itaka", poszukującą zaginionych. Bo może w ich bazie jest zgło-szenie kogoś, kto poszukuje osoby pasującej do opisu ciała wyłowionego ze Ślęzy.

- To daje nam nadzieję, że nawet po 15 latach znajdą się ludzie, którzy rozpoznają ofiarę - mówi policjant. - Tym bardziej że pani prokurator prowadząca sprawę nakazała ekshumację zwłok i rekonstrukcję twarzy denata.

"Archiwum X" zajmuje się niewyjaśnionymi zbrodniami sprzed lat. Z policyjnych rejestrów wynika, że na terenie obecnego Dolnego Śląska takich zabójstw jest około 60. Czy to ostateczna liczba? Nie, ponieważ niektóre zbrodnie nie zostały ujawnione, są ukryte za zaginięciami, samobójstwami, zgonami naturalnymi, samobójstwami, utonięciami czy nieszczęśliwymi wypadkami.

- Pod zaginięciem może kryć się wiele rzeczy - mówi policjant. - Bo ktoś mógł wyjechać i nie chce być odnaleziony, mogło się zdarzyć, że wpadł do wody i utonął, a mógł zostać zamordowany. Jednak dopóki sprawca nie powie, że np. odciął mu głowę i nie pokaże, gdzie ją zakopał, trudno nam cokolwiek zrobić.
Okazuje się, że czasem sprawcę rusza sumienie. Tak się zdarzyło dwa lata temu, kiedy morderca sam się zgłosił na policję i wskazał, gdzie ukrył ciało.

Przeglądanie starych akt zawsze ma sens. Bo po pierwsze technika idzie do przodu i dzisiaj ślady, które 20 lat temu niewiele wniosły do sprawy, mogą okazać się kluczowe.

- Nie wszystkie nadają się do przebadania - mówi policjant z "Archiwum X". - Ale jeśli tak, to wysyłamy je do odpowiednich laboratoriów. I zawsze sprawdzamy ślady daktyloskopijne w systemie AFIS (Automatyczny System Identyfikacji Daktyloskopijnej). Jednak ważne jest także dokładne czytanie akt, bo czasem okazuje się, że coś zwróci naszą uwagę. Choćby wskazanie na osobę, która może być kluczowym świadkiem w sprawie. Szukamy jej wtedy, żeby ustalić, czy przypadkiem nie wie czegoś ważnego.

A na dodatek ludzie emocjonalnie podchodzą do badania starych spraw. - Dzwonią do nas nawet z zagranicy, żeby wskazać domniemanego sprawcę czy osobę, która może nam coś nowego powiedzieć - opowiada funkcjonariusz. - Mieliśmy już telefony z Hiszpanii czy z Wielkiej Brytanii.

Policjanci z "Archiwum X" są przekonani, że warto wracać do starych spraw. Choćby dlatego, że kiedy jeżdżą po Dolnym Śląsku, żeby badać wątki starych spraw, ludzie otwierają oczy ze zdumienia. Bo uważali, że ta sprawa już umarła śmiercią naturalną. Są zdziwieni i zadowoleni, że ktoś do nich wraca. Przy okazji badania starych spraw można natrafić na informacje, które są pomocne przy wykrywaniu innych przestępstw. A poza tym, przestępca nigdy nie powinien czuć się bezpiecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska