Obowiązek posyłania sześciolatków do pierwszej klasy został przesunięty na 2014 rok. Dlatego jedni rodzice chętnie zapisali swoje pociechy do szkoły, inni postanowili przedłużyć im dzieciństwo i po raz drugi zostawili je w zerówce. Po raz drugi, bo w minionym roku szkolnym posłanie pięciolatka do zerówki było obowiązkowe.
- Rodzic, który zostawił dziecko po raz drugi w zerówce, musi liczyć się z tym, że w pewnym stopniu będzie ono powtarzało ten sam program, co rok temu - informuje Katarzyna Winnicka, mama 6-letniej Martyny, która od dziś jest uczennicą pierwszej klasy Szkoły Podstawowej nr 113 przy ul. Zemskiej we Wrocławiu.
Córka pani Katarzyny chodzi do klasy mieszanej. Są w niej 6- i 7-latki. Mama dziewczynki obawia się, że na początku Martyna będzie trochę odstawać od grupy, a to może zniechęcić ją do szkoły. Ma jednak nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży.
Pani Katarzyna jest też wychowawczynią klasy pierwszej w tej szkole. Również ona ma pod opieką 6-latków.
- Dzieci w tym wieku dobrze radzą sobie w szkole. Uważam jednak, że lepiej dla nich jest, gdy są w klasie z uczniami w ich wieku - mówi Katarzyna Winnicka.
Tłumaczy, że u niektórych młodszych dzieci widać różnicę w przyswajaniu wiedzy, np. wolniej uczą się pisać, bo ich rączka nie jest jeszcze do końca rozwinięta.
Są też rodzice, którzy mają inne obawy, dlatego zostawili dziecko na drugi rok w zerówce.
Córka Izabeli i Mariusza Mielcarów, 6-letnia Marta, poszła dziś do zerówki przy Szkole Podstawowej nr 17 przy ul. Wieczystej we Wrocławiu. Jej rodzice są pewni, że poradziłaby sobie wśród 7-latków, ale na ich decyzję wpłynęły warunki w szkole.
- W pierwszej klasie musiałaby dzielić korytarz ze starszymi uczniami, więcej by się uczyła, a mniej czasu poświęcała na zabawę. Tymczasem w zerówce dzieci mają osobny korytarz, a połowa sali lekcyjnej to dywan do zabawy. Poza tym ma blisko do szkolnej stołówki - tłumaczy Izabela Mielcar.
W Szkole Podstawowej nr 113 przy ul. Zemskiej powstała jedna klasa w całości złożona z 6-latków.
- To eksperyment. Do tej pory mieszaliśmy dzieci starsze i młodsze, czego jestem zwolennikiem. Rodzice jednak postulowali utworzenie takiej klasy - mówi Renata Kapitan, psycholog w SP nr 113.
Dodaje, że wszyscy są ciekawi, czy nauczycielowi będzie łatwiej pracować z dziećmi w tym samym wieku.
- Zauważyłam jednak, że w klasach mieszanych młodsze dzieci uczą się od starszych, bo nie chcą od nich odstawać. Klasę złożoną jedynie z sześciolatków poprowadzi Katarzyna Winnicka - wyjaśnia pani psycholog.
Marta Hołub, dyrektor SP 113 przy ul. Zemskiej na Nowym Dworze, przyznaje, że rodzice często obawiają się warunków w szkole. - Boją się, że dzieci nie będą umiały dosięgnąć do kranu, tymczasem wyposażenie sanitarne musi być przystosowane dla sześciolatków. W kwietniu, podczas dni otwartych, rodzice przekonują się, że szkoła jest bardzo dobrze wyposażona - mówi Hołub.
Ewa Nadzieja, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr. 83 przy al. Boya-Żeleńskiego we Wrocławiu, też uważa, że sześcioletnie dzieci świetnie sobie radzą w pierwszej klasie i w wielu przypadkach dorównują tym, które mają siedem lat.
- W mojej szkole w tym roku uczyć się będzie 19 sześciolatków, w tym 14 dziewczynek i pięciu chłopców - informuje Ewa Nadzieja.
Dodaje, że w zeszłym roku sześciolatków było 13, a dwa lata temu, czyli w roku szkolnym 2010/2011, do pierwszej klasy uczęszczało ich tylko 10. Dyrektorka uważa, że młodsze dzieci biorą przykład ze starszych i im dorównują.
- Ważne jest to, że uczeń nie siedzi przez 45 minut w szkolnej ławce. Zajęcia często są prowadzone w formie zabawy, tak aby te młodsze dzieci się nie nudziły - wyjaśnia Nadzieja.
Tłumaczy, że w marcu rodzice mogli przyjść do jej szkoły i zobaczyć, jak wyglądają lekcje,umówić się na indywidualne spotkania i porozmawiać z dyrektorem czy psychologiem o swoich obawach przed posłaniem 6-latka do szkoły.
- Nie można generalizować. Są takie sześciolatki, które płaczą przez pierwszy miesiąc, gdy rodzic przyprowadza je do szkoły. A niektóre od pierwszych minut świetnie się czują w szkole. Różnice w zachowaniu, nauce i zdobywaniu umiejętności widać też między 7-latkami - mówi Bogumiła Kopacka-Gajec, dyrektor Sportowej Szkoły Podstawowej nr 72 przy ul. Trwałej we Wrocławiu.
Elżbieta Pakuła odprowadziła dziś do pierwszej klasy Szkoły Podstawowej w Małkowicach pod Wrocławiem swoją 6-letnią córkę Hanię.
- Obawiam się tylko tego, że mogą wystąpić problemy z dyscypliną Hani, która często ma swoje dziecięce fochy - mówi Elżbieta Pakuła.
Izabela Mielcar uważa zaś, że poziom w pierwszej klasie i zerówce jest podobny, dlatego dała swojej 6-letniej córce Marcie o rok więcej dzieciństwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?