Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczubiał nie odmienił czarnej serii Znicza

Michał Lizak
Zaklęcia Dariusza Szczubiała nie pomogły
Zaklęcia Dariusza Szczubiała nie pomogły Paweł Relikowski
Victoria Górnik ponownie rozbita na wyjeździe. Brandon Crone - nowy lider Kotwicy Kołobrzeg.

Nie zawsze zmiana trenera okazuje się lekarstwem na wszystkie problemy klubu. W Jarosławiu zadebiutował na trenerskiej ławce Dariusz Szczubiał (niedawno zwolniony z AZS-u Koszalin), ale nowa miotła wcale lepiej nie zamiata - Znicz przegrał siódmy mecz z rzędu (przeciętnie różnicą ponad 15 punktów) i tym samym ma za sobą naprawdę czarny listopad - w tym miesiącu nie wygrał ani razu!
Fatalnie wygląda też bilans tego klubu we własnej hali. Na ligową inaugurację Znicz wygrał z Victorią Górnikiem (było to we... wrześniu!) i na tym sukcesy przed swoją publicznością się zakończyły. Porażka z Kotwicą była już czwartą z rzędu w roli gospodarza.

Szczubiał łatwo miał nie będzie, bo i wielkich perspektyw na poprawę sytuacji Znicza jakoś nie widać. Zresztą szkoleniowiec zdaje sobie z tego sprawę.
- Jesteśmy wolni, nie mamy dynamiki. Koszykarskiej złości wystarcza na pięć minut. Potem obojętniejemy. Na dodatek na bardzo słabym poziomie jest nasze rozegranie - przyznał po swoim debiucie Szczubiał.
Zastanawiająca może być jeszcze jedna wypowiedź nowe-go trenera Znicza.
- W rywalizacji z Kotwicą tak moje oczekiwania spełnili tylko Grzegorz Szczotka i Bartosz Diduszko - twierdził Szczubiał.

O ile występ Szczotki można uznać za poprawny (27 minut, 6 punktów, 3 zbiórki, 2 asysty przy skuteczności 2/4 z gry i 22 z osobistych), to już wymagania trenera Szczubiała wobec Diduszki muszą być bardzo niewielkie. Młodzieżowiec zaliczył 1 celny rzut z gry na 7 prób (0/5 za 2 oraz 1/2 za 3) i musiał opuścić boisko za 5 fauli (w sumie 6 punktów, 3 zbiórki, 2 asysty). Na pewno sam od siebie oczekuje więcej, ale widać trener ma o nim inne zdanie.
W Kotwicy objawił się nowy lider. Pod nieobecność Juliena Milesa i Stefona Barretta błysnął Brandon Crone. Do tej pory w 12 meczach tylko dwa razy zaliczył więcej niż 10 oczek (najwięcej - 17 - na ligową inaugurację) i zwykle był w cieniu innych graczy. W Jarosławiu trafiał jak natchniony (27 punktów, 5/6 za 2 i 4/8 za 3, 3 zbiórki i 2 asysty). Okazuje się więc, że trener Sebastian Machowski ma kilka ukrytych asów w rękawie!

Koszykarze z Wałbrzycha nadal przekonują, że wygrywać potrafią tylko i wyłącznie u siebie. Na wyjazdach tracą większość swoich atutów. W Ostrowie nie mieli kompletnie nic do powiedzenia - 20 punktów w dorobku całego zespołu do przerwy mówi w zasadzie samo za siebie.
Szefowie PLK zdecydowali, że w związku z różną liczbą meczów rozegranych przez wszystkie zespoły zmieniają się zasady ustalania miejsc w tabeli. Teraz decydujące nie są zdobyte punkty, ale stosunek zwycięstw do porażek. Na szczycie tabeli usadowiła się Polpharma, która ma... 3 punkty mniej niż prowadzący w Polskiej Agencji Prasowej PGE Turów Zgorzelec.
Zatem PLK przejęła zasady od NBA. Dobre i to!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska