Na meczu Śląska z ŁKS-em pojawiło się kilku skautów i menedżerów, którzy przypatrywali się zwłaszcza wrocławskim piłkarzom. Każdy ruch Janusza Gancarczyka ze szczególną uwagą obserwował Marek Jóźwiak, odpowiedzialny w warszawskiej Legii za wyszukiwanie talentów.
- Jestem tu przypadkiem. Wracałem z zagranicy i było mi po drodze, więc wpadłem na mecz - mówił Jóźwiak, pytany przez nas, co go sprowadza do Wrocławia.
Jednak po uwadze, że Legia szuka lewego pomocnika, gdyż niebawem z warszawskim klubem pożegna się Edson, Jóźwiak stał się bardziej rozmowny.
- Przyznaję, obserwujemy Janusza Gancarczyka, ale z tego co wiem, robi to pół ligi i kilka klubów zagranicznych. To ciekawy piłkarz, ale jeszcze nie jest pewne, że naprawdę potrzebujemy lewego pomocnika. Wszystko zależy od tego, czy Edson zostanie w Legii. A ta sprawa rozstrzygnie się w tym tygodniu. Do tego czasu nie chciałbym mówić o konkretnych nazwiskach. Poprzestańmy na tym, że mój klub szuka pomocników i napastników - stwierdził Jóźwiak.
Nieoficjalnie wiemy jednak, że skautowi Legii wpadł w oko piłkarz grający na zupełnie innej pozycji. Mowa o Piotrze Celebanie, obrońcy powołanym właśnie do kadry Leo Beenhakkera, który w sobotę rozegrał kolejne dobre spotkanie.
Obok Jóźwiaka na trybunie honorowej zasiadł również Piotr Stokowiec. Były piłkarz Śląska nie przyjechał jednak do Wrocławia z powodów sentymentalnych. Skauta Widzewa Łódź sprowadziły do stolicy Dolnego Śląska sprawy służbowe: podpatrywał Sebastiana Dudka i Krzysztofa Ostrowskiego. Pytanie tylko, czy obaj zawodnicy - po dobrych występach w ekstraklasie - mieliby ochotę na przenosiny do pierwszej ligi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?