- W 2009 roku na nasz wniosek film został usunięty z sieci. Jeśli znów ktoś go tam zamieścił, to jest to nieodpowiedzialne. Osoby, które go nagrały, poniosły już karę za to, co zrobiły - mówi Beata Piekarska-Kaleta, szefowa wydziału śledczego Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
W podobnym tonie wypowiadają się znajomi Pauliny i jej dwóch występujących w filmie koleżanek.
"Paulina i tak uciekła ze Strzegomia i wyjechała z rodzicami z miasta, bo tu by życia nie miała. Ale dziewczyny nadal tu mieszkają. Dajmy im spokój. One już raz były pośmiewiskiem. Wystarczy" - napisała w komentarzu osoba kryjąca się pod nickiem Matylda.
Nagrany telefonem komórkowym, trwający zaledwie 3,5-minuty filmik jest szokujący. Paulina, wtedy uczennica strzegomskiego gimnazjum, opisuje na nim swojego rzekome spotkania z 21-letnim chłopakiem. Opis tej randki brzmi jak opis filmu pornograficznego i aż roi się w nim od wulgaryzmów.
Dziewczyna z pikantnymi szczegółami mówi też o tym, jakie problemy miał jej kochanek podczas współżycia z tak młodą dziewczyną. Nagranie wstrząsnęło całą Polską. Kiedy chłopak powiesił się we własnym pokoju, wielu jego znajomych i mieszkańcy miasteczka szybko powiązali to z filmem, którego stał się bohaterem. W trakcie śledztwa okazało się jednak, że nastolatka całą historię wymyśliła, że nawet dobrze nie znała 21-latka. Jak tłumaczyła, chciała zaimponować koleżankom.
W 2010 roku Paulina stanęła przed sądem rodzinnym pod zarzutem zdemoralizowania. Policja próbowała też namierzyć osobę, która wrzuciła film do sieci. Był to skutek prywatnego zawiadomienia o zniesławienie, które złożył ojciec jednej z koleżanek Pauliny. To znany w regionie lekarz. Chciał, by winni zostali ukarani. To się jednak nie udało, bo nagranie było umieszczone na zagranicznym serwerze.
Marta Wojtas z helpline.org.pl - fundacji, która zajmuje się cyberprzemocą - przyznaje, że miała do czynienia z wieloma podobnymi sprawami: filmy nawet jeśli były usuwane z sieci, to przedtem były kopiowane przez wiele osób i po jakimś czasie znów do niej wrzucane. Miały swoje drugie, a nawet piąte życie.
- To trudne do opanowania, a co gorsze, jeśli nie jest to film, który nosi znamiona przestępstwa, to administratorzy mogą odmówić jego usunięcia - mówi Wojtas. I dodaje: - Niech to będzie przestroga dla osób, które nagrywają takie rzeczy. Niech mają świadomość, że internet bywa okrutny i takie sprawy mogą się za nami ciągnąć przez lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?